Sobota 28 kwietnia była ostatnim dniem 12. Dni Tischnerowskich. Scenę PWST zdominowali najpierw młodzi wykonawcy – uczestnicy konkursu „Jak wyśpiewać mądrość?”. Potem pojawiła się na niej Hania Rybka z zespołem. A na koniec ekran, na którym wzruszona publiczność oglądała patrona imprezy mówiącego o tym, czym jest spotkanie.

I Muzyczne Spotkania z Księdzem Tischnerem „Jak wyśpiewać mądrość?” to nowość w programie Dni. Głównym organizatorem imprezy było Stowarzyszenie „Drogami Tischnera”, któremu prezesuje najmłodszy brat patrona. Witając przybyłych, Kazimierz Tischner wspomniał, że pomysł konkursu, w którym prezentowane byłyby utwory inspirowane myślą ks. Tischnera, narodził się podczas rozmowy z Grażyną Drożdż, nauczycielką Gimnazjum im. ks. prof. J. Tischnera w Trzemeśni. „Wysłaliśmy młodym sygnał: bierzcie teksty, czytajcie, układajcie muzykę. Zaznaczyłem: brewiorzy nie brać, ino same teksty”, żartował Kazimierz Tischner. „Pan Kazimierz tak płodzi te myśli, a my usiłujemy nadążyć”, dodała prowadząca spotkanie Stanisława Trebunia-Staszel. „Nie płodzi, nie płodzi”, zaprotestował zagadnięty, wychylając się z kulis. „No tak z doskoku”, odparła nie zrażona konferansjerka. „I trzymajmy się tej wersji”, podsumował prezes Stowarzyszenia, znany z tego, że – jak mówią przyjaciele – „jak masz robotę, to zawsze ci jakąś znajdzie”.

Konkurs, a właściwie festiwal, od początku odbywał się w pogodnej atmosferze. Nad chaosem usiłowali sympatycznie zapanować prowadzący: obok Stanisławy Trebuni-Staszel student I roku PWST Maciej Kulik. Nie brakowało żartów i przekomarzań, a poważnym kontrapunktem były teksty ks. Tischnera czytane przez Jana Kardasińskiego, studenta AGH pochodzącego z Podhala.

Na scenie Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej zaprezentowało się jedenaście zespołów. Zaczęli „Młodzi Łopuśnianie”, którzy na jedną z tradycyjnych melodii góralskich wyśpiewali wstęp do „Historii filozofii po góralsku”. Towarzyszyła temu uboga, ale dowcipna choreografia. Grupa „Dobre Brzmienie” z Gimnazjum nr 67 w Poznaniu wykonała utwór „Ślady”, inspirowany „Filozofią dramatu”, a zespół „NIT” (Niepowtarzalna Inicjatywa Twórcza) z I Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku zmierzył się z fragmentem „Nieszczęsnego daru wolności”. Wszystkie występy głośno oklaskiwano, ale najwięcej braw dostała, występująca jako czwarta z kolei, młodzież z Zespołu Szkół w Ligocie. Chór dziewcząt wykonał wyrafinowany muzycznie utwór „Kazanie”, nawiązujący do homilii dla przedszkolaków wygłaszanych przez ks. Tischnera w kościele św. Marka w Krakowie. Bardzo spodobała się solistka, dziewięcioletnia Zosia Urbaniec, która wystąpiła w regionalnym, śląskim stroju.

Zaraz potem na scenie pojawił się… jednoosobowy zespół „Nasza Asia” z Zespołu Szkół nr 3 w Bochni. Joanna Laszkowska wykonała z gitarą utwór „Wzajemność”, do którego sama napisała muzykę. Inspiracją było jedno ze starosądeckich kazań ks. Tischnera z tomu „Wiara ze słuchania”. Trema zjadła, niestety, kolejne wykonawczynie – trzy dziewczyny z zespołu „Regle” z Poronina, które wystąpiła z akompaniamentem prymisty. A szkoda, bo do melodii popularnego „Krywania” napisały bardzo piękny tekst o „Bogu, który jest gniazdem człowieka” (inspirowany książką „Polski młyn”). Kolorowo i dynamicznie zrobiło się na scenie, kiedy wkroczył na nią zespół „Defectus” z Gimnazjum nr 2 z Oddziałami Integracyjnymi w Woli. W piosence „Kim jest Bóg?” młodzi autorzy bardzo ciekawie połączyli fragmenty rozmów z ks. Tischnerem z tomu „Przekonać Pana Boga” z… tytułami rozdziałów „Etyki solidarności”.

Kolejnym wykonawcą był „Tischner Band” z Limanowej. Utwór „Powódź” nawiązywał do znanego dowcipu ks. Tischnera o góralskim kapeluszu utrzymującym się na wezbranych wodach Dunajca. Zespół sięgnął po stylistykę charakterystyczną dla wiejskiego wesela, co bardzo dobrze harmonizowało z treścią utworu. Zupełnie inny kierunek wybrały dwie uczennice Zespołu Szkół nr 3 w Bochni, Edyta Błoniarz i Daria Gierek, które tematem swojej piosenki także uczyniły widok rzeki przepływającej przez Łopuszną. W stylu przypominającym utwory grywane na gitarze przy ognisku zaśpiewały o tym, że „przestrzenią człowiekowi najbliższą jest dom”. Po nich na scenę wkroczyła Małgorzata Hodurek z Publicznego Gimnazjum w Trzemeśni (nawiasem mówiąc, laureatka „Szansy na sukces”, w którym to programie śpiewała piosenkę Kasi Nosowskiej). „Nie ma na świecie takiego stworzenia, żeby biedy jakiej nie czuło”, zaśpiewała wokalistka, której w występie towarzyszyła m.in. siostra Magdalena, autorka muzyki do tekstu pochodzącego z książki „Boski młyn”. Przesłuchania konkursowe zakończył występ zespołu „Cantare” z Ratułowa, chyba najliczniejszego ze wszystkich, jakie tego dnia pojawiły się na scenie. Dziewczęta w czerwonych strojach zaśpiewały piosenkę o tym, że „Syćko [dzieje się] z Boskiej rynki i z Boskiej przycyny”, bardzo dynamiczną i ciekawie zaaranżowaną.

 

Przed przerwą zgromadzeni obejrzeli jeszcze jeden występ, najbardziej wzruszający. Zespół Teatralny „Bez Kurtyny”, działający przy Szkole Specjalnej w Zespole Szkół nr 26 w Toruniu, przedstawił spektakl „Woda żywa”. Niepełnosprawni intelektualnie wykonawcy opowiadali w bardzo sugestywnych scenach o dramacie ludzi ulegających rozmaitym pokusom i złudzeniom. Spontaniczność i energia aktorów sprawiły, że publiczność najpierw ocierała łzy, a potem długo nagradzała wykonawców oklaskami.

Po przerwie na scenie PWST pojawiła się gwiazda I Muzycznych Spotkań – Hania Rybka z zespołem (Andrzej Jarząbek, Paweł Trebunia-Tutka, Józef Michalik, Leszek Szczerba i Sławomir Berny). Jej koncert także nawiązywał do myśli ks. Tischnera; w programie pojawiły się utwory inspirowane tym, co pisał o wolności i miłości. Nuty góralskie mieszały się podczas koncertu z innymi stylami muzycznymi, ale na finał znów zabrzmiał „Krywań”, tak bardzo lubiany przez autora „Filozofii dramatu”.
„Jesteśmy pod wrażeniem wszystkich występujących, a w szczególności samego pomysłu”, powiedział przewodniczący jury, reżyser Artur „Baron” Więcek. „Z tych występów płynie myśl, żeby w smutku się nie grzebać, że `ka radość, tam cnota`”. Znakomite jury – zasiedli w nim aktorzy Ewa Kaim i Tomasz Schimscheiner, artystka kabaretowa Agnieszka Rösner-Zawilińska, etnograf Andrzej Stoch oraz poseł Andrzej Gut-Mostowy – zdecydowało się przyznać cztery równorzędne nagrody główne: zespołowi dziecięcemu z Ligoty, Małgorzacie Hodurek z Trzemeśni oraz zespołom „Młodzi Łopuśnianie” i „Tischner Band”. Nagrody wręczali Kazimierz Tischner oraz Krzysztof Globisz, prorektor PWST, która była współorganizatorką konkursu. Zwycięzcy otrzymali m.in. statuetki wykonane przez uczennice Zespołu Szkół Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem, a każdy z uczestników – tischnerowską nutkę, również przygotowaną przez uczniów tej szkoły. Jury, „po naradzie z ks. Tischnerem”, postanowiło też przyznać jeden bonus: zespołowi „Regle”, który raz jeszcze pojawił się na scenie i tym razem już czysto zaśpiewał część swojego programu.

Cała impreza trwała w sumie blisko cztery godziny. Niemniej widzowie rozchodzili się, będąc pod wrażeniem dojrzałości młodych ludzi, którzy zdecydowali się zmierzyć z bardzo nieraz trudnymi tekstami ks. Tischnera. W pamięci zebranych pozostały zapewne słowa ks. Tischnera, odczytane ze sceny: „Artysta dokonuje jakby drugiego stworzenia świata. Bez artysty ludzie chodziliby po świecie jak we śnie”.

Po dwóch godzinach przerwy, o g. 17, Scena im. S. Wyspiańskiego PWST po raz ostatni w tej edycji Dni Tischnerowskich otwarła swe podwoje. Do programu Dni po kilku latach przerwy wrócił bowiem wieczór filmów. Prowadzący go Wojciech Bonowicz tak ułożył program tego wieczoru, żeby widzowie mogli usłyszeć, co sam Tischner miał do powiedzenia na temat spotkania. Można było m.in. posłuchać, co mówił na seminarium do studentów Wydziału Reżyserii Dramatu, jak tłumaczył, czym jest miłość, w odcinku „Siedmiu grzechów głównych po góralsku” poświęconym nieczystości, a także jak opowiadał o trudnościach spotkania w konfesjonale, w rozmowie z dziennikarką TVP Katowice, Eweliną Puczek. Ukoronowaniem wieczoru był dokument, a właściwie widowisko „Spotkania”, przygotowane w 1997 roku dla ośrodka TVP w Łodzi przez Piotra Słowikowskiego. W filmie tym, o czym opowiadał przed emisją jego autor, znalazły się ostatnie telewizyjne rejestracje ks. Tischnera przed pierwszą operacją krtani, której poddał się w związku z chorobą nowotworową. Tischner opowiada w nim o tym, co było źródłem jego filozofii dramatu: czym jest spotkanie, co się w spotkaniu dzieje, jak odsłania się w nim „twarz drugiego”. „Spotkania” Piotra Słowikowskiego w pewien sposób zebrały rozmaite wątki pojawiające się w trakcie 12. Dni Tischnerowskich i podsumowały je.