„Oto właśnie przed chwilą otrzymaliśmy z drukarni jeszcze ciepły, pachnący drukarską farbą pierwszy numer »Więzi«. Przeglądam go i znajduję doskonałym”, zapisał w swoim dzienniku Janusz Zabłocki. Był luty 1958 roku.

Pomysł wydawania w Warszawie pisma młodej inteligencji katolickiej powstał na fali „odwilży” 1956 roku. Początkowo miało się ono nazywać „Droga”. Nazwę „Więź” zaproponował Tadeusz Mazowiecki, który został redaktorem naczelnym nowego miesięcznika. Jego zastępcą został Juliusz Eska, a obowiązki sekretarza redakcji pełnił Andrzej Siemianowski. W zespole zasiadali m.in. Krystyna Konarska-Łosiowa, Adam Stanowski i wspomniany Janusz Zabłocki. Redakcja miesięcznika mieściła się w lokalu warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej.

„Większość osób ze środowiska, które starało się o utworzenie tego pisma, wcześniej związana była ze Stowarzyszeniem PAX – organizacją katolickich działaczy lojalnych wobec władz i wykorzystywaną przez komunistów do rozbijania Kościoła”, pisała w artykule omawiającym początki „Więzi” Magdalena Czoch. „W 1955 roku osoby te podjęły krytykę szefa stowarzyszenia, Bolesława Piaseckiego, i opuściły organizację. Do tego kręgu, oprócz Tadeusza Mazowieckiego, należeli jego przyszli bliscy współpracownicy redakcyjni, między innymi Janusz Zabłocki, Wojciech Wieczorek, Stefan Bakinowski, Tadeusz Myślik, Ignacy Rutkiewicz. Jednocześnie część środowiska »Drogi« i późniejszej »Więzi« nie miała z PAX-em nic wspólnego, jak choćby Juliusz Eska lub Andrzej Wielowieyski”.

Do końca nie było wiadomo, czy władze nie cofną wydanej wcześniej decyzji. „Pierwsza połowa 1958 roku, kiedy ukazuje się miesięcznik, to już odwrót od Października, nie ma już »Po Prostu«, cenzura znowu ma pełne ręce roboty, na linii Kościół – państwo znowu iskrzy”, pisała Magdalena Czoch. „A jednak Październik określił pozycję wyjściową »Więzi« i można powiedzieć, że »Więź«  korzystała ze »zdobyczy Października« w praktyce”.

Odwiedzający naszą stronę zapewne pamiętają, że ks. Józef Tischner zadebiutował właśnie na łamach „Więzi” – a nie „Tygodnika Powszechnego” czy „Znaku”, z którymi był później związany. „Wysłał tam”, jak pisze w książce „Tischner. Biografia” Wojciech Bonowicz, „artykuł oparty na wynikach ankiety, którą przeprowadził wśród swoich parafian w Chrzanowie: »Zagadnienie istnienia Boga w świadomości współczesnego katolika«. Postawił w nim kwestię, która będzie go nurtowała przez wiele następnych lat: w jaki sposób człowiek uzasadnia własną wiarę? Czy jest ona dlań w ogóle przedmiotem refleksji? A jeżeli tak, to w jakim kierunku biegnie ta refleksja? (…) Wskazując, że także »katolicyzm powiatowy« zasługuje na taki przekaz wiary, który dostarczyłby wierzącym racjonalnych argumentów, przyszły autor »W krainie schorowanej wyobraźni« po raz pierwszy włączał się w dyskusję o jakości polskiego chrześcijaństwa. Tekst ukazał się na początku 1960 roku. »Chyba rok później arcybiskup Baziak powiedział mi, żebym się wstrzymał z publikacją w »Więzi«, a gdybym już chciał coś tam drukować, to żebym najpierw się z nim skontaktował« – opowiadał Tischner. »Pewnie dlatego, że w opinii arcybiskupa Baziaka »Więź« lekko bolszewizowała, on by może powiedział, że była progresistowska«”.

„Więź” przetrwała rozmaite burze i dziś ukazuje się jako kwartalnik. Jego redaktorem naczelnym jest Zbigniew Nosowski, który w ubiegłym roku za swoją publicystykę otrzymał Nagrodę Znaku i Hestii im. ks. Józefa Tischnera. Środowisko „Więzi” to wciąż jedno z najbardziej opiniotwórczych środowisk w Polsce.

Zachęcamy do odwiedzenia strony internetowej pisma a także do jego prenumeraty, o której można więcej się dowiedzieć tutaj.

 

Na zdjęciu: redakcja „Więzi” w 1961 r. Od lewej: Wojciech Wieczorek, Juliusz Eska, Tadeusz Mazowiecki, pani Rusek (maszynistka) i Krystyna Wieczorek. Fot. Archiwum „Więzi”.