„Nie miałem podczas swoich licznych podróży nieudanych spotkań. Zdecydowała o tym moja chorobliwa wręcz ciekawość. Najlepsze spotkania miałem chyba z afgańskimi talibami”, opowiadał podczas „Jaskini filozofów” pisarz i reporter Wojciech Jagielski. „Nie inność, ale swojskość nas przygniata”, mówił z kolei Adam Workowski, „to, że ten, z kim tak wiele mnie różni, jest tak bardzo do mnie podobny”. Trzeci dzień był największym wyzwaniem dla organizatorów tegorocznych Dni Tischnerowskich.

Na krótko przed przylotem do Polski odwołała swoją wizytę prof. Anna-Teresa Tymieniecka, gość specjalny imprezy. Poprosiła jednak, żeby jej wykład „Możliwość, ontopojetyka życia i potwierdzenie wszechświata” został zaprezentowany zgromadzonej publiczności. Organizatorzy przygotowali przekład, który został odczytany przez dr Adama Workowskiego. Kilka słów o biografii i twórczości prof. Tymienieckiej powiedział na wstępie Wojciech Bonowicz. Uprzedził zgromadzonych, że filozofka posługuje się osobnym, oryginalnym językiem, który od słuchaczy wymaga wyjątkowego skupienia uwagi. „Jest to szczególna filozofia życia”, podkreślił. Wykład – napisany przez Tymieniecką specjalnie na tę okazję – nawiązywał zresztą do myśli Tischnera, w szczególności do jego „Sporu o istnienie człowieka”.
„Jaskinia filozofów” była natomiast kontynuacją refleksji nad spotkaniem – głównym tematem tegorocznych Dni Tischnerowskich. O różnych aspektach „Spotkania z Innym” dyskutowali: działaczka humanitarna Janina Ochojska, pisarz i reporter Wojciech Jagielski, antropolog i lekarz Tomasz Rakowski oraz filozofowie – Karol Tarnowski i Adam Workowski. Prowadzący dyskusję dziennikarz radiowej Trójki, Jerzy Sosnowski, zaczął rozmowę od pytania o „inność”, „obcość”, jaka pojawiła się w ostatnich latach wewnątrz naszej własnej wspólnoty. „Jedni mają drugich za `zdrajców`, drudzy mają pierwszych za `wariatów`. Nie podzieliła nas kultura, tradycja, podzieliła nas wizja rzeczywistości. Czy to nie rozbija Tischnerowskiego opisu spotkania z innością?”
Janina Ochojska przypomniała, że taki głęboki podział pojawił się po raz pierwszy przy okazji wyborów, w których naprzeciwko siebie stanęli Tadeusz Mazowiecki i Lech Wałęsa. Wtedy też jedni drugich uważali za zdrajców, została po tym konflikcie jakaś drzazga, bliscy sobie ludzie przestali ze sobą rozmawiać. „A dzisiaj tej drzazgi nie ma. Mając to w pamięci, mam nadzieję, że to, o czym pan mówi, też przeminie. Bo są rzeczy ważniejsze, które łączą nas jako ludzi”. „Obserwowałem podobne procesy na świecie”, wtrącił Wojciech Jagielski. Wspomniał, jak w Peszawarze, w północnym Pakistanie, idąc z amerykańską dziennikarką, spotkał demonstrantów krzyczących „Śmierć Ameryce!” Dziennikarka podeszła do nich, zagadnęła, że ona właśnie jest Amerykanką, i ci demonstranci odpowiedzieli, że nie mają nic przeciwko niej. „Bo te hasła to był pewien program polityczny, nie chodziło im o konkretnych ludzi. Natomiast jeśli chodzi o Polskę, myślę, że aby wyjść z tego stanu, potrzeba będzie bardzo długiego czasu. Tu, inaczej niż Janka, jestem pesymistą”.
„Nie inność, ale swojskość nas przygniata”, stwierdził w tym kontekście Adam Workowski, „to, że ten, z kim tak wiele mnie różni, jest tak bardzo do mnie podobny”. Filozof zwrócił uwagę, że są bardzo różne rodzaje inności: jest inność, która nas pociąga, fascynuje, w której jest „coś ciepłego i coś wyzwalającego”. I jest inność, która wprawia nas w zakłopotanie; dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy te inność odkrywamy blisko, w swoim otoczeniu. „Antropologiczna perspektywa jest taka: radykalna inność nie jest przeszkodą w porozumieniu”, dodał Tomasz Rakowski. „Jesteśmy wzajemnie dla siebie wyobrażalni”. W dalszej części rozmowy podał przykłady sytuacji, kiedy uważna obserwacja samej czyjejś fizyczności, jeszcze bez próby porozumienia, już dostarcza mnóstwa informacji o tej osobie. Ważne przy tym jest, by zachowań kogoś, kto przychodzi z innej kultury, nie interpretować od razu wedle wyobrażeń o tej kulturze. „Nie należy odmienności kulturowej traktować jako zestawu stałych cech, jako czegoś gotowego – bo to oznacza przekreślenie relacji. Człowiek ma prawo do mijania się ze swoimi uwarunkowaniami”, podkreślił antropolog.
„Jeżeli strony konfliktu są na swoich stanowiskach usztywnione, to znaczy podnoszą je do rangi pseudoreligii, wtedy przekroczenie tej różnicy jest rzeczywiście bardzo trudne”, podkreślił Karol Tarnowski. „W takiej sytuacji może nie dojść do spotkania. Podstawowym warunkiem spotkania jest dobra wola”. Jednocześnie filozof zwrócił uwagę, że wprawdzie często poczucie obcości jest tak silne, że wydaje się wręcz fizyczne („nie ma możliwości kontaktu, żadna iskra nie przeskakuje”), ale bywa i tak, że ktoś, kto jest „z innego obozu” odsłoni nagle w sobie coś takiego, co mimo wszystko wyda mi się pociągające, stwarza nadzieję, że może jednak – mimo wszystkich różnic – w końcu się porozumiemy.
„Nie miałem podczas swoich licznych podróży nieudanych spotkań”, mówił Wojciech Jagielski. „Zdecydowała o tym moja chorobliwa wręcz ciekawość. Najlepsze spotkania miałem chyba z afgańskimi talibami, właśnie dlatego, że byłem bardzo ciekaw motywów ich postępowania. Nawet mnie krytykowano w >>Gazecie<<, że jestem zbyt łagodny dla tych zbrodniarzy. Być może z tego powodu zaproponowano mi w pewnym momencie, żebym zrobił wywiad z gen. Kiszczakiem… Odmówiłem. A moje dobre spotkania z talibami skończyły się wtedy, kiedy wkroczyła polityka. Istotą polityki jest skłócanie ludzi – to nie same różnice kulturowe są powodem konfliktu, lecz ich wykorzystywanie”, stwierdził reporter. Z tym ostatnim stwierdzeniem polemizował Adam Workowski, twierdząc, że być może polityka ujawnia po prostu to, co jest, różnice, które istnieją.
Dyskusja, w której poruszono wiele innych aspektów spotkania, trwała blisko dwie godziny. Przysłuchiwało się jej około 400 osób.