„Wydaje mi się, że dzisiaj ze słowem dzieje się wiele rzeczy niedobrych. Głównie dlatego, że granice się bardzo przesunęły i nawet ludzie, którzy są publicznymi autorytetami pozwalają sobie na więcej”, mówi Wojciech Bonowicz w rozmowie z dziennikarzem „Rzeczpospolitej” Jackiem Nizinkiewiczem.

 

Punktem wyjścia do rozmowy jest wydany właśnie w tych dniach „Alfabet duszy i ciała” ks. Józefa Tischnera, którego Bonowicz jest redaktorem. To wybór fragmentów z pism i wypowiedzi ks. Tischnera, ułożonych w hasła dotyczące rożnych aspektów ludzkiego życia: od „Spotkania” i „Miłości”, przez „Władzę” i „Patriotyzm”, do „Nadziei” i „Boga”. W rozmowie z Nizinkiewiczem Bonowicz tłumaczy m.in., dlaczego do nowego, znacznie zmienionego wydania „Alfabetu…” włączył hasło „Słowo”  „Wydaje mi się, że dzisiaj ze słowem dzieje się wiele rzeczy niedobrych. Głównie dlatego, że granice się bardzo przesunęły i nawet ludzie, którzy są publicznymi autorytetami pozwalają sobie na więcej. I powiedziałbym – nie ma też skruchy. Wydaje mi się, że jakbym kogoś publicznie obraził, to jednak po namyśle bym się zreflektował, powiedział >>przepraszam<<, starał się o jakieś zadośćuczynienie. A ludzie jakby nie czuli jakiejś takiej niewygody moralnej… Wolno dużo więcej powiedzieć, dużo mocniejszymi słowami. A w dodatku słowa coraz częściej odklejają się od rzeczywistości.”

Zachęcamy do posłuchania całej rozmowy. Książka „Alfabet duszy i ciała” jest już w księgarniach, można ją też zamówić tutaj.