„Franciszek wyraźnie zgadza się z twierdzeniem ks. Józefa Tischnera, że w życiu nie trafił na nikogo, kto by stracił wiarę po przeczytaniu Marksa i Engelsa, natomiast poznał wielu, którzy ją stracili po spotkaniu ze swoim proboszczem”, pisze w najnowszym „Tygodniku Powszechnym” ks. Adam Boniecki.

 

Edytorial redaktora-seniora nosi tytuł „Nie tak będzie u was” i nawiązuje do ogłoszonego niedawno przez papieża „Listu do Ludu Bożego”, z którego – zdaniem ks. Bonieckiego – „wynika, że papież widzi źródło obecnego kryzysu Kościoła w klerykalizmie. To >>klerykalizm, któremu sprzyjają zarówno sami kapłani, jak i świeccy, tworzy rozłam w ciele eklezjalnym, który sprzyja i pomaga w popełnianiu wielu złych rzeczy, które teraz potępiamy. Powiedzenie NIE wobec nadużycia oznacza stanowcze odrzucenie wszelkich form klerykalizmu<<. Papież następnie precyzuje, jakie >>złe rzeczy<< ma na myśli: nadużycia seksualne, nadużycia władzy i sumienia”.

Papież Franciszek o niebezpieczeństwie klerykalizmu mówi nie po raz pierwszy. Ks. Boniecki cytuje m.in. jego słowa wypowiedziane do biskupów w Chile: „Powiedzmy to jasno – świeccy nie są naszymi parobkami ani naszymi pracownikami. Nie muszą powtarzać jak papugi tego, co mówimy. Klerykalizm, nie pobudzając różnych wkładów i propozycji, stopniowo gasi ten proroczy ogień, którego świadectwo powinien dawać cały Kościół pośród swoich ludów. Klerykalizm zapomina, że widzialność i sakramentalność Kościoła przynależy do całego Ludu Bożego, a nie tylko do nielicznych wybranych i oświeconych. (…) Seminaria winny kłaść szczególny nacisk na to, aby przyszli kapłani byli w stanie służyć świętemu wiernemu Ludowi Bożemu, uznając różnorodność kultur i wyrzekając się pokusy klerykalizmu w jakiejkolwiek postaci”.

„Fakt”, pisze dalej redaktor-senior, „istnieje w Kościele klerykalna mentalność duchownych. My wiemy najlepiej, co dobre dla wiernych, Kościoła i dla nas. Nam władza dana jest przez Boga. Wierny może przekazać w górę jedynie informacje o swych grzechach w atmosferze poczucia winy. Dochodzą do tego zabiegi o dobra doczesne, często na granicy prawa, a na pewno na granicy przyzwoitości. Istnieje też klerykalna mentalność świeckich, mentalność klienta instytucji kościelnej. Nie trzeba brać odpowiedzialności za Kościół, religię, poglądy. Kupuje się gotowe rozwiązania światopoglądowe, polisę ubezpieczeniową od lepiej znających zasady życia pozagrobowego i… ma się to z głowy. To powoduje zwrot duchowieństwa do większego akcentowania form urzędowego sakramentalizmu, no i … przynosi profity finansowe (charakterystyka obu klerykalizmów według Tischnera)”.

Kościół z pewnością pozostanie hierarchiczny, podsumowuje ks. Boniecki. „Lecz prędzej czy później piękne słowa o tym, że hierarchia jest w Kościele po to, żeby służyć, staną się ciałem, bo do tego zmusi samo życie”.

 

Cały tekst ks. Adama Bonieckiego oraz blok materiałów poświęconych klerykalizmowi można przeczytać w najnowszym „Tygodniku Powszechnym” (nr 39/2018). Wszystkie edytoriale ks. Bonieckiego można znaleźć tutaj.