W drugim dniu obrad Międzynarodowego Kongresu Tischnerowskiego „Dobro i prawda”, w środę 26 października, uczestnicy przenieśli się do Sali M. Bobrzyńskiego w pięknych wnętrzach Collegium Maius. Obrady trwały od godziny 9 do 20, wysłuchano 15 wystąpień.

„Człowiek, który nie ma nadziei, nie odkryje tego, co niespodziewane” – oto jedna z myśli Heraklita z Efezu, które przypomniał Wojciech Wrotkowski, którego wykład („Dobro i prawda. Świadectwo Heraklita z Efezu”) otworzył tego dnia obrady. Pierwszą sesję poświęcono ukazaniu intuicji filozoficznych Tischnera w zestawieniu z poglądami innych myślicieli. Krzysztof Skorulski odwołał się do filozofii mowy Ferdynanda Ebnera („Po linie słowa ku zrozumieniu człowieka – myślenie o człowieku z Ebnerem i Tischnerem”), a Marcin Rebes zastanawiał się nad tym, w jaki sposób Tischner interpretował myśl Martina Heideggera („Heidegger-Tischner. Ontologiczny czy antropologiczny charakter odpowiedzialności? Odpowiedzialność w horyzoncie wolności i dobra”).

Kolejna sesja miała charakter równoległy – wykłady odbywały się równocześnie w Sali M. Bobrzyńskiego i Sali Kazimierza Wielkiego. W pierwszej z nich Marek Drwięga przedstawił systematyczny wykład Tischnerowskich intuicji dotyczących zła („Wolność i zło”), Paweł Such zestawił myśl Tischnera i Mistrza Eckharta („O możliwości przemiany zła w dobro. Echo Rozmów Tischnera z Mistrzem Eckhartem”), a Katarzyna Wojtkowska próbowała zinterpretować „Fenomen dobra w świetle Kierkegaardowskich kategorii czasowości”. W dyskusji nad tymi wystąpieniami pojawiła się ciekawa intuicja: filozofię Tischnera nazwano „udramatyzowanym platonizmem”.

W Sali Kazimierza Wielkiego Andrzej Gielarowski starał się zrekonstruować poglądy Tischnera na temat objawienia („Objawienie jako zapowiedź zbawienia”), Paweł Kołodziński zastanawiał się nad jego koncepcją Innego („Od Obcego do Bliźniego – droga rozwoju w świetle Tischnerowskiej inspiracji”), a Jarosław Legięć postawił pytanie: „Czy współczesnemu człowiekowi do zamyślenia się potrzebna jest prawda i dobro?”.

Sesję popołudniową rozpoczęło wystąpienie Anny Fraś „Myślenie według dialogu”, która zwróciła uwagę, że Tischner nie opracował wprawdzie systematycznie problematyki dialogu, jednak z jego filozofii daje się wyeksplikować dość spójne ujęcie tego zagadnienia. Mówczyni podkreśliła, że modelem dialogu jest dla Tischnera dialog biblijny, a nie dialog grecki, a następnie wskazała na cztery elementy, o których Tischner pisze w kontekście dialogu człowieka z Bogiem, a które można by również zastosować do opisu dialogu międzyludzkiego (dystans, przekroczenie dystansu, wezwanie po imieniu, odpowiedź). Wokół tej problematyki krążyły też wystąpienia Mariána Gilganiča z Uniwersytetu Trnawskiego „Stać się innym w horyzoncie dobra i prawdy” oraz Anny Karoń-Ostrowskiej „Dialog czy monolog?”.

Ostatnią sesję tego dnia otworzył Wiesław Wojcik, który przypomniał różne koncepcje prawdy, jakie pojawiały się w dziejach filozofii („Dzieje prawdy jako poszukiwanie argumentów za istnieniem człowieka”). „Te dzieje to z jednej strony eskalacja argumentów sceptyckich przeciwko prawdzie i możliwości dotarcia do niej, a z drugiej odnajdywanie kolejnych coraz to bardziej subtelnych miejsc, sytuacji i aspektów, w których się objawia”. Tischner należał do tych myślicieli, który zainteresował dialogiczny wymiar prawdy. „Była to odpowiedź na zło wojen światowych, totalitaryzmów i wszelkich form wykluczenia człowieka. Według Tischnera, aby ten wymiar prawdy został przyjęty, musimy wymienić >>rozum, którego rozkoszą jest wygrana w grze, na rozum, który znajduje ukojenie w akcie świadectwa<<”. Joachim Piecuch zastanawiał się z kolei nad tym, jak w filozofii Tischnera podjęta została problematyka graniczności („J. Tischner – mistrz myślenia granicznego. Dobro i granica”). Mówca wskazał na paradoksalny charakter granicy, która „jest czymś i zarazem niczym. Granica nie jest trzecim obszarem między tymi, które oddziela. Pod tym względem można mówić, że jest nicością, a jednak nie możemy powiedzieć, że jest niczym, gdyż posiada istotne znaczenie”. I to właśnie z momentu nicości, który wiąże się z doświadczeniem granicy, wyrasta dialogiczna myśl Tischnera (w dialogu sensy nie są konstruowane, lecz wydobywane, myślenie nie jest logosem, lecz dia-logosem) oraz jego koncepcja dobra i wolności.
Dzień zakończyło wystąpienie Dobrosława Kota poświęcone „Problemowi źródłowości w myśleniu Józefa Tischnera”. „To nie referat, lecz raczej komunikat, raport z pola walki, która toczę od pewnego czasu z Józefem Tischnerem”, zastrzegł na wstępie mówca. „Jak wchodzę w tę filozofię głębiej, dostrzegam rozmaite braki: brak precyzji, retorykę, uwodzenie czytelnika. A równocześnie Tischner ciągle mi coś interesującego odsłania”. Kot poświęcił swoje wystąpienie „miejscom filozoficznym” Tischnera, czyli takim pojęciom, które są początkiem, źródłem jego refleksji filozoficznej. Za Tischnerowskie „miejsca filozoficzne” uznał metaforę i spotkanie. Metafora pojawia się tam, gdzie dotykamy czegoś niewyrażalnego. Metafory nie sposób zamienić na słowa, zawsze będzie w niej jakiś mrok. Jest ona bowiem pokornym cofnięciem się przed niewypowiadalnym. Podobny moment pojawia się w spotkaniu. Widać to u Tischnera w opisach fenomenu twarzy. Twarz, jest u niego, wedle Kota, od razu metaforą, bo jest „doświadczeniem niedostępności drugiego”. Tak więc źródłowe doświadczenia Tischnera są zawsze związane z tajemnicą. A co jest „źródłem źródeł” jego refleksji filozoficznej? Zdaniem Kota, Tischnera interesuje człowiek, i to człowiek jako taki, nie jakiś jego aspekt. Choć pojęcie „człowieka” jest w filozofii problematyczne, Tischner z niego nie rezygnuje. „Myślenie Tischnera”, podsumował młody krakowski filozof, „nie dochodzi do syntezy, ale też nie zatrzymuje się na poziomie paradoksu”.

Słowa te były dobrym podsumowaniem obrad, które toczyły się w ciągu całego dnia.