Najnowszy numer miesięcznika „Znak” (nr 654, listopad 2009) przynosi interesujący blok materiałów pod wspólnym tytułem: „Czy chrześcijanie przegrywają walkę z czasem?”. Temat to gorący, bo dyskusja o tym, jaką rolę odgrywa chrześcijaństwo we współczesnym świecie, odżyła po decyzji Trybunału w Strasburgu dotyczącej wieszania krzyży w szkolnych salach. We wstępie do numeru redaktor naczelny pisma, Michał Bardel, przypomina, że tezę o „przegrywaniu, nienadążaniu, spóźnianiu się” chrześcijan głoszono już w dziejach wielokrotnie, a jednak zawsze okazywało się, że „Krzyż trwa, choć zmienia się świat”. Niemniej formy, w jakich chrześcijaństwo się wyrażało, również się zmieniały się i nadal zmieniają. Pisze o tym w numerze „Znaku” znany czeski teolog ks. Oto Mádr, pokazując „napięcie pomiędzy Urzędem Nauczycielskim Kościoła a teologią, między ortodoksją a tolerancją i – w konsekwencji – między prawdą a wolnością”. Redakcja publikuje też m.in. fragment niezwykle ważnej książki A Secular Age Charlesa Taylora o nowych szlakach, jakie otwierają się przed chrześcijaństwem (jej recenzję, autorstwa Łukasza Tischnera, można znaleźć w dalszej części numeru) oraz wygłoszony podczas tegorocznych Dni Tischnerowskich wykład Jeana Delumeau „Chrześcijańska nadzieja”.
„Utożsamiając życie chrześcijańskie z życiem zgodnym z normami naszej cywilizacji, straciliśmy z oczu przyszłą, głębszą przemianę, którą zapowiada wiara chrześcijańska, a więc przebóstwienie ludzkiego życia”, pisze m.in. Taylor. „W naszych działaniach zawsze pojawi się element naśladownictwa wcześniejszych modeli życia, ale dzisiejszy chrześcijanin – nieuchronnie i ze wszech miar słusznie – będzie poszukiwał nowych sposobów wykraczania poza panujący porządek w stronę Boga”. Z kolei Delumeau podkreśla, że chrześcijaństwo, „w porównaniu z innymi religiami, ujawniło w trakcie wieków zadziwiającą kreatywność i zdolność do dostosowywania się do czasów, przestrzeni i kultur”. O oryginalności chrześcijaństwa zdecydowało to, że „dało ono w nieznany wcześniej i ostateczny sposób nowy obraz Boga oraz ustanowiło nowe relacje między Bogiem a ludźmi”. Stało się tak głównie dzięki temu, że chrześcijaństwo głosiło zmartwychwstanie Jezusa – „Bożego Syna, który został ostatecznie wyrwany z miejsca pobytu zmarłych. Możemy odmówić wiary w to >>szaleństwo<< (to określenie świętego Pawła), ale musimy stwierdzić, że nigdy wcześniej nie została zaproponowana podobna doktryna i że taka doktryna nie jest fundamentem żadnej innej religii. Jej konsekwencją jest to, że Jezus, powstając z martwych, otworzył nam bramy królestwa niebieskiego i że nas tam przyjmie. Taki jest sens i rozwiązanie, jakie chrześcijaństwo nadaje naszemu życiu. Stąd na koniec pytanie: dlaczego taka nadzieja miałaby być przestarzała?”
Jednym z patronów numeru jest ks. Józef Tischner. We wprowadzeniu do wspomnianego bloku tematycznego Józef Maciejowski przypomina jego dwie wypowiedzi na temat „chrześcijaństwa przed nami”. W tomie szkiców „Ksiądz na manowcach” Tischner napisał: „Mam takie przekonanie, iż chrześcijaństwo – Ewangelię – mamy nie tyle za sobą, ile przed sobą. Dotychczasowe dzieje były trudnym poszukiwaniem tożsamości Kościoła w sporze z innymi: z judaizmem, z pogaństwem, z odszczepieńcami od ortodoksji itd. Dziś stajemy przed okresem, w którym poszukiwanie i potwierdzanie tożsamości będzie się dokonywać poprzez odkrywanie podobieństw. Dotąd potwierdzaliśmy różnice, z których wylęgały się przeciwieństwa i krwawe sprzeczności. Nadszedł czas odwrotu. Zabitych już nie wskrzesimy, ale pokochawszy różnice, być może dojrzejemy do głębszego porozumienia”. Myśl tę doprecyzował następnie w opublikowanym pod koniec życia wywiadzie-rzece „Przekonać Pana Boga”: „Chodziło mi o to, że Ewangelii nie odczytaliśmy do końca, że dotychczasowe odczytania, choć wielkie i interesujące, nie są ostatnim słowem na jej temat. Nasz sposób rozumienia Ewangelii zawsze był uwikłany w rozmaite spory, przede wszystkim w spór o władzę. Wyplątanie się z tego sporu otworzy perspektywę, która niesie wyzwolenie”.