W poniedziałek 3 grudnia zmarł wybitny muzyk i malarz Władysław Trebunia-Tutka. Od kilku lat zmagał się z chorobą nowotworową. Miał 70 lat. Jego pogrzeb odbędzie się w piątek 7 grudnia w Poroninie; Msza święta w kościele parafialnym rozpocznie się o godz. 12.

Był niewątpliwie najbardziej znanym – w Polsce i na świecie – artystą wykonującym muzykę górali podhalańskich. Co ciekawe, sam Władysław Trebunia-Tutka czuł się przede wszystkim malarzem. Ukończył Liceum Sztuk Plastycznych w Zakopanem oraz Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie, miał kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą. W wielu kościołach na Podhalu są jego prace i zrealizowane projekty. Za swoją działalność artystyczną odznaczony został m.in. medalem „Gloria Artis” oraz Nagrodą im. Oskara Kolberga.

Należał do najwybitniejszych góralskich prymistów. Pierwsze skrzypce zaczął grać jako młody chłopak w kapeli, którą stworzyli jego bracia. W wieku 13 lat otrzymał pierwszą indywidualną nagrodę za swoje umiejętności muzyczne. Szerzej znaną postacią stał się w momencie, kiedy sukcesy światowe odnosić zaczął zespół Trebunie-Tutki założony przez jego syna Krzysztofa. Zespół nagrywał płyty m.in. z jamajską gwiazdą roots reggae Twinkle Brothers, a także z zespołem Voo Voo (płyta „Tischner”).

Piękna, bogata i barwna osobowość – nic dziwnego, że ks. Józef Tischner umieścił go w swojej „Historii filozofii po góralsku” jako Platona. Ks. Tischner pisał, że do Władka Platona „do Biołego Dunajca ciągli ludzie ze świata, coby sie ucyć góralskiej muzyki, bo tyz i in ksyj muzyki wte nie było. Przyjechali nawet murzyni, cheba nawet z Jamajki. Władek kozoł im skrzypce i basy zrobić, a pote ik naucył syćkiego. Ale stało się niescęście. Kie sie wracali, chyciyła ik na morzu okrutno burza i instrumenty sie im potopiyły. Wróciyli sie do chałupy ze samymi smyckami. I z tego narodziła sie murzyńsko muzyka. Murzyńsko muzyka to tyz jest muzyka góralsko, telo ze bez skrzypiec i basów. Oni ino smyckami bijóm do rytmu w co popadnie, cy w drzewo, cy w bęben, cy w deske, ale nuty wygrać ni mogóm, bo instrumenty majóm potopione”.