Jak wyglądał Wielki Post w rodzinie Tischnerów? Jak przeżywano Wielkanoc? O to m.in. pytała Kazimierza Tischnera dziennikarka portalu Aleteia Małgorzata Bilska.

 

Kazimierz Tischner – najmłodszy z braci Tischnerów – wspomina, jak w dzieciństwie wyglądały rozmowy z rodzicami o trudnych tajemnicach chrześcijaństwa. „Pamiętam to tak. Idziemy z rodzicami do Grobu Pańskiego. Po modlitwie rodzice mi tłumaczą, że tutaj leży Pan Jezus, który był wcześniej ukrzyżowany. Jak przyjdziemy ponownie – mówią rodzice – to zobaczymy grób pusty. On zmartwychwstanie. I zaczynają mi tłumaczyć, że każdy z nas – także ja, jako mały chłopiec, niesie swój krzyż. Idziesz do szkoły, na zabawę, ale jakiś krzyż niesiesz. Rodzice też niosą. A od tego, jak ten krzyż niesiesz, zależy, czy będzie cię czekać zmartwychwstanie. Jeżeli będziesz dobry, to na pewno zmartwychwstaniesz. Jeśli zły, może być z tym różnie. Na końcu mówili – popatrz jak to jest. Ktoś umarł i z martwych wstaje. To przezwyciężenie śmierci. Jak ty idziesz spać, zasypiasz, a rano się budzisz – też z martwych wstajesz. Jeśli jednego dnia byłeś niedobry, następnego – staraj się być dobrym człowiekiem. Zło zamieniaj na dobro. Bo to jest w życiu najważniejsze. Rodzice mi to wpajali”.

„W święta idziemy do kościoła, a tam gospodarzem jest ksiądz. Więc ważne jest, jak on nas w tym momencie poprowadzi. Czy jego przekaz będzie się wiązał z Ewangelią, Dobrą Nowiną”, mówi dalej Kazimierz Tischner. „Wszystko zależy od sposobu przekazu. Popatrzmy – dlaczego na kazaniach u abp. Rysia kościół jest pełen ludzi, a gdzie indziej kościoły są puste? Księża muszą tak przekazywać wiarę parafianom, aby oni ją przyjęli i przekazywali ją dalej innym… Jeżeli na przykład słowa Wielka Noc zamienimy na »polityka«, wtedy zmartwychwstanie Jezusa zaczyna nam uciekać. Bo ludzie myślą nie o tym, że to jest wielkie święto, zwycięstwo życia nad śmiercią, ale o ziemskiej polityce”.

Kazimierz Tischner zwraca też uwagę, że w trudnym czasie, gdy panuje epidemia, ludzie nie powinni dzielić się strachem, ale wzmacniać wzajemnie nadzieją. „Jeśli ludziom w panice dajemy nadzieję, dobre słowo, to w pewnym sensie ich uzdrawiamy. Warto sobie zadać konkretne pytanie: Coś zrobił dzisiaj, żeby przekazać im nadzieję? (…) Jeżeli wejdziemy na tory strachu, złości i zła, to sami siebie pogrążymy”.

Całą rozmowę z Kazimierzem Tischnerem, opublikowaną w Aletei 12 marca, można przeczytać tutaj.

 

Autorem zdjęcia jest Piotr Fajfer.