W dniach 13-15 stycznia w zasypanym śniegiem Ośrodku Wypoczynkowym „Natanael” w Łopusznej odbyły się VII Nauczycielskie Spotkania z ks. Józefem Tischnerem. Mimo trudnych warunków atmosferycznych dotarła na nie ponad setka uczestników z całej Polski. Wysłuchano wykładów Krystyny Ablewicz, s. Barbary Chyrowicz, Stanisławy Trebuni-Staszel, Wojciecha Bonowicza i Jarosława Makowskiego. W łopuszańskim kościółku zaśpiewała Hanka Rybka z zespołem i wystąpił góralski gawędziarz Józefa Pitoń.

Najdłużej jechali do Łopusznej goście ze Szczecina, Wałcza i Torunia. Ale nawet ci, którzy przyjechali z Wadowic czy Krakowa, musieli spędzić w podroży co najmniej kilka godzin. Tym większa radość, że uczestników było tak dużo; reprezentowanych było 15 szkół im. ks. Tischnera, ale wśród słuchaczy byli też nauczyciele z innych ośrodków i zwykli sympatycy Tischnerowskiego myślenia.
W piątek 13 stycznia po kolacji na powitanie zmęczonych przybyszów wystąpili muzycy z zespołu „Łopuśnianie” oraz góralskie poetki Iza Zając z Raby Wyżnej i Stanisława Szewczyk z Łopusznej. Motywem głównym tego wieczoru były góralskie kolędy, ale nie zabrakło też anegdot. Wieczór poprowadziła Stanisława Trebunia-Staszel, którą wspomagali grający na skrzypcach mąż Paweł i syn Kuba.
W sobotę 14 stycznia w części zatytułowanej „Czytanie Tischnera” swoimi refleksjami podzielili się z uczestnikami spotkań Krystyna Ablewicz i Wojciech Bonowicz. Wystąpienie Krystyny Ablewicz poświęcone było różnym aspektom sytuacji wychowawczej (spotkania wychowawcy i wychowanka) i odwoływało się do szkicu ks. Tischnera „Z problematyki wychowania chrześcijańskiego”. Z kolei Wojciech Bonowicz przedstawił kilka intuicji Tischnera poświęconych myśleniu w oparciu o pierwsze rozdziały książki „Wędrówki w krainę filozofów” (oba czytane tego dnia teksty można znaleźć na naszej stronie). Po obiedzie uczestnicy wysłuchali, a następnie żywo dyskutowali z wystąpieniem Jarosława Makowskiego, dyrektora Instytutu Obywatelskiego w Warszawie, poświęconym obywatelskiemu zaangażowaniu. Wśród pięknie skrzącego się śniegu wszyscy zeszli następnie do kościółka w Łopusznej, gdzie o 17.30 rozpoczęła się Msza święta zamówiona przez miejscowy oddział Związku Podhalan. Składkę z mszy przeznaczono na budowę studni im. Janiny Tischnerowej w Czadzie; zresztą pieniądze na ten cel zbierano również podczas całej konferencji. Wieczór zakończył koncert kolęd i pastorałek w wykonaniu Hanki Rybki z zespołem (usłyszeć można było utwory z płyty „Gwiazdkowo Opowiostka”), podczas którego wystąpił też znany gawędziarz Józef Pitoń. Aplauz zgromadzonych wywołała szczególnie jego opowieść o góralu, który w czasach, gdy rządziła władza ludowa, wybrał się do urzędu i kłaniał się w pas wiszący tam portretom. Gdy go spytano, czemu tak gorliwie się im kłania, odparł, że to przecież trzej królowie: przyszli ze Wschodu, za gwiazdą, i do żłobu…
Wątki, o których mówiono w sobotę, zebrała w niedzielę 15 stycznia w swoim wystąpieniu specjalistka od etyki, s. Barbara Chyrowicz. Mówiła o „najtrudniejszym wyborze”, przed jakim staje każdy człowiek: to wybór samego siebie, „własnego brzegu”, tego, co jest naprawdę „moje”. „Często wybieramy nie według tego, co mamy, ale według tego, co sobie wyobrażamy lub co jest doceniane przez innych. Jest nam bardzo trudno chodzić po ziemi”, podkreśliła mówczyni, a żywa dyskusja dowiodła, iż problem „bycia sobą” jest problemem zawsze aktualnym. Niestety, na konferencję z przyczyn zdrowotnych nie mógł przyjechać ks. Andrzej Augustyński. Pojawiła się za to raz jeszcze Stanisława Trebunia-Staszel, która opowiedziała o działaniach na rzecz pobudzania kultury regionalnej na przykładzie Fundacji Braci Golców. Fundacja organizuje koła muzyczne w różnych miejscowościach na terenie Żywiecczyzny (np. dzięki jej wysiłkom co dziesiąty mieszkaniec Kilówki gra dziś na jakimś instrumencie), wydaje też wspaniałe albumy poświęcone strojom góralskim.
Uczestnicy z żalem odjeżdżali z Łopusznej. Pożegnała ich specjalnymi wierszami pani Anna Galik, pracująca w „Natanaelu” jako pokojówka. „Teraz sami widzicie, że ks. Tischner miał rację: każdy góral jest artystą”, śmiał się Wojciech Bonowicz, dziękując za tę niespodziankę.