Wybitny polski himalaista, przewodnik i ratownik górski zaginął kilka dni temu podczas schodzenia ze szczytu Broad Peak w górach Karakorum. Z wykształcenia był artystą plastykiem, wraz z żoną Ewą Dyakowską-Berbeką przygotował m.in. wystrój Izby Pamięci ks. Józefa Tischnera w Łopusznej („Tischnerówki”). Miał 58 lat.

Maciej Berbeka to jedna z najpiękniejszych postaci polskiego himalaizmu, zdobywca pięciu ośmiotysięczników. Urodzony w Zakopanem w 1954 roku, ukończył najpierw Państwowe Liceum Technik Plastycznych im. Antoniego Kenara, a następnie Wydziału Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Był ratownikiem TOPR, przewodnikiem, nauczycielem, ale przede wszystkim himalaistą. Dokonał m.in. pierwszych zimowych wejść na Manaslu (8156 m n.p.m., w 1984 roku razem z Ryszardem Gajewskim) i Czo Oju (8201 m, rok później razem z Maciejem Pawlikowskim). W marcu 1988 roku zaatakował – niezdobyty dotąd zimą – Broad Peak, dwunastą pod względem wysokości górę na świecie (8051 m), musiał się jednak wycofać, gdy od szczytu dzieliło go w pionie kilkanaście metrów. Stał się tym samym pierwszym człowiekiem, który zimą przekroczył 8000 metrów n.p.m. w Karakorum. Do jego sukcesów należało też wytyczenie nowej drogi na Annapurnę (8051, zdobył ją południową ścianą w 1981 roku) oraz pierwsze polskie wejście na Mount Everest od strony północnej (8848 m, w 1993 roku).
W 1990 roku powrócił na Broad Peak, ale wyprawa znów nie zakończyła się sukcesem. W marcu tego roku, 25 lat po pierwszej próbie zaatakowania szczytu zimą, zdecydował się zrobić to po raz trzeci – mimo że od dwóch dekad już się w Himalajach nie wspinał. 5 marca 2013 roku uczestnicy wyprawy kierowanej przez Krzysztofa Wielickiego – Maciej Berbeka, Adam Bielecki, Tomasz Kowalski oraz Artur Małek – dokonali pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak.
Podczas zejścia ze szczytu Berbeka i Kowalski odłączyli się od dwóch pozostałych wspinaczy i nie zdołali powrócić na noc do obozu, co zmusiło ich do biwakowania w ekstremalnych warunkach na przełęczy na wysokości 7900 metrów. Wedle niektórych komentatorów, Berbeka celowo opóźniał swój powrót, żeby wesprzeć słabnącego Kowalskiego. Próby odnalezienia zaginionych zakończyły się niepowodzeniem. 8 marca Krzysztof Wielicki poinformował, że jego zdaniem należy uznać, iż Berebeka i Kowalski nie żyją.
„Jeśli było tak, jak wielu przypuszcza, że Maciej opóźniał powrót, by wspierać słabnącego Tomka Kowalskiego, to było to wynikiem jego wspaniałej życiowej filozofii, którą głosił jako przewodnik, ratownik i człowiek i której wierny pozostał do końca”, napisał w „Gazecie Wyborczej” Wojciech Fusek. „Czerpał wzór z ojca [Krzysztofa], taternika z pokolenia wierzącego w prawdę, że >>nie zostawia się w górach partnera, nawet jakby był bryłą lodu<<. Maciek przedkładał ratownictwo nad wyczyn, choć w obu górskich dziedzinach był wyjątkowy”.
Maciej Berbeka był przyjacielem idei tischnerowskiej. W 2004 roku pomagał swojej żonie Ewie w zaaranżowaniu ekspozycji w Izbie Pamięci ks. Józefa Tischnera w Łopusznej (popularnej „Tischnerówce”). Msza święta z ostatnim pożegnaniem Macieja Berbeki odbędzie się w sobotę 16 marca 2013 o godzinie 12 w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach w Zakopanem.

Zdjęcie: PHZ (Polski Himalaizm Zimowy)