Środa 21 kwietnia była pierwszym dniem jubileuszowych X Dni Tischnerowskich. Rozpoczęły się one, jak co roku, Mszą świętą, którą o godz. 17 w kościele św. Anny odprawił biskup Tadeusz Pieronek. W kazaniu ksiądz biskup nawiązał do tragedii w Smoleńsku, podkreślając, że ważne jest, w jaki sposób będziemy wychodzić z żałoby. Obecny w myśli księdza Tischnera motyw nadziei może nam w tym pomóc.
W podobnym duchu rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II ksiądz profesor Jan Maciej Dyduch witał zebranych w Sali im. Stanisława Wyspiańskiego PWST uczestników spotkania z laureatami Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera. „Ksiądz Tischner był człowiekiem nadziei – nadziei i radości – która nie tylko głosił, ale którą promieniował. Ta nadzieja nie opuszczała go nawet – czego sam byłem świadkiem – w dniach najcięższej śmiertelnej choroby”. Ta nadzieją, podkreślił ksiądz rektor, inspirujemy się teraz, w czasie dla ojczyzny trudnym.
Spotkanie rozpoczęło się o godz. 18.30. Po powitaniach prowadząca spotkanie Jolanta Kogut, koordynatorka Dni, ogłosiła nazwisko laureata Stypendium im. ks. J. Tischnera ufundowanego przez Instytut Nauk o Człowieku w Wiedniu, a przyznawanego młodym polskim uczonym z Polski i Stanów Zjednoczonych. W tym roku jury, któremu przewodniczy bp Tadeusz Pieronek, przyznało stypendium historykowi, dr Patrykowi Babirackiemu. Pochodzący z Poznania laureat jest obecnie adiunktem na University of Texas-Arlington; z tego powodu nie mógł przybyć na uroczystość osobiście. W swojej pracy badawczej zajmuje się szeroko rozumianymi kontaktami społecznymi, kulturalnymi i politycznymi między Związkiem Sowieckim a Europą Wschodnią i Środkową. Stypendium pomoże mu w przygotowaniu monografii poświęconej polsko-radzieckim kontaktom kulturalnym oraz konsolidacji imperium stalinowskiego w latach 1943–1957.
Kolejnym punktem wieczoru był film przedstawiający historię i ideę Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera. Następnie przewodniczący jury nagrody, ksiądz Adam Boniecki. odczytał werdykt. Poszczególni laureaci odbierali statuetki po projekcjach filmów poświęconych ich działalności.
W kategorii pisarstwa religijnego lub filozoficznego, stanowiącego kontynuację „myślenia według wartości”, za całokształt twórczości wyróżniony został ksiądz Michał Heller, filozof i kosmolog. „Ksiądz Michał Heller od lat przekonująco pokazuje, że religia i nauka nie muszą pozostawać w konflikcie. Dzięki swej wszechstronnej wiedzy z zakresu kosmologii, filozofii, matematyki i fizyki potrafi dostrzec ślady Sensu we Wszechświecie, tym samym przywracając wiarę w możliwość coraz pełniejszego rozumienia Bożych zamysłów”.
W filmie prezentującym jego sylwetkę ksiądz Heller powiedział m.in.: „Istnieje jeden obszar działalności ludzkiej, który nie został dotknięty grzechem pierworodnym – matematyka”. Przyznał, że chętnie poświęca godzinę lub dwie dziennie na „zabawę” matematyką. Przy okazji dowiedzieliśmy się też, że swoje eseje pisze nie na komputerze, ale piórem wiecznym. W filmie znalazła się ponadto informacja, że otrzymał od papieża Jana Pawła II rzadkie wyróżnienie – Złotą Różę. Zakłopotany laureat, dziękując za otrzymanie nagrody, sprostował tę informację: okazało się, że złocona róża nie pochodzi z Watykanu, lecz jest wyróżnieniem przyznanym w plebiscycie tarnowskiego tygodnika „Temi”. „Cenię ja sobie bardzo”, powiedział ksiądz Heller, „bo trudno być prorokiem we własnym kraju”. O samej nagrodzie powiedział krótko: „To nagroda przyjaźni”, nawiązując w ten sposób do przyjaźni z ks. Tischnerem, ale też ze środowiskiem, które nagrodę stworzyło. A odwołując się do pokazanej w filmie o nagrodzie wypowiedzi Janki Ochojskiej-Okońskiej, która pieniądze z nagrody przeznaczyła na wybudowanie studni w południowym Sudanie, dodał: „Ja też próbuję kopać studnie… W tym, co robię, też chodzi o zaspokojenie ludzkiego pragnienia”.
W kategorii publicystyki lub eseistyki na tematy społeczne, która uczy Polaków przyjmować „nieszczęsny dar wolności”, wyróżniony został Tomasz Rakowski, etnolog, antropolog, ale też… lekarz pogotowia ratunkowego, autor książki „Łowcy, zbieracze, praktycy niemocy. Etnografia człowieka zdegradowanego”. „Tomasz Rakowski niezwykle sumiennie i odkrywczo opisał zdegradowany świat obszarów bezrobocia. Z jego książki przebija autentyczna wrażliwość na twarz drugiego, która prowadzi do rewizji obiegowych opinii. Okazuje się, że nieprzedstawiony wcześniej świat >>praktyków niemocy<< tworzy alternatywne uniwersum znaczeń i społecznych relacji i nie jest wcale naznaczony biernością”.
Rozprawa Rakowskiego poświęcona jest obszarom głębokiego ubóstwa w dzisiejszej Polsce – ubóstwa będącego skutkiem transformacji. Autor zbierał materiały wśród byłych górników pracujących w biedaszybach w okolicach Wałbrzycha, bezrobotnych z okolic Szydłowca i Przysuchy (przy granicy województw mazowieckiego i świętokrzyskiego) oraz zbieraczy złomu i odpadków kopalnianych z okolic Bełchatowa. Wszędzie nurtowały go te same pytania: jak radzą sobie ludzie, których zmiany ustrojowe i ekonomiczne wyrzuciły na margines? Czy rzeczywiście pogrążają się w apatii i bezczynności? W filmie prezentującym jego sylwetkę Tomasz Rakowski podkreślił, że ludzie, o których pisał, przez ostatnie lata ciężko pracowali, żeby zachować swoją godność. A odbierając nagrodę, również zrobił aluzję do kopania studni: „Są dwie cywilizacje: cywilizacja źródła i cywilizacja wodociągów. Cieszę się, że dołączyłem do cywilizacji źródła. Będę się starał odwzajemniać to wyróżnienie przez następne lata”.
W kategorii inicjatyw duszpasterskich i społecznych współtworzących „polski kształt dialogu Kościoła i świata” wyróżniona została Henryka Krzywonos-Strycharska; nagrodę przyznano jej za stworzenie rodziny zastępczej i założenie rodzinnego domu dziecka w Gdańsku. „Henryka Krzywonos-Strycharska całym swoim życiem odpowiada na wezwanie: >>jeden drugiego ciężary noście<<. Zaczęło się od >>Solidarności<<, lecz najwspanialszym dokonaniem Laureatki jest spełniona macierzyńska miłość i ciężka praca na rzecz przybranych dzieci – owoc najgłębszej solidarności (pisanej małą literą)”.
Henryka Krzywonos była w grupie kobiet, które w sierpniu 1980 roku sprzeciwiły się zakończeniu protestu stoczniowców i sprawiły, że w Stoczni im. Lenina powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Jej podpis widnieje pod Porozumieniami Sierpniowymi. Po wprowadzeniu stanu wojennego organizowała pomoc dla rodzin internowanych, drukowała i kolportowała bibułę. W drugiej połowie lat 80. wraz z mężem, Krzysztofem Strycharskim, podjęła decyzję, że otworzy swój dom dla dzieci, które nie mają rodziców. Przez następnych kilka lat małżonkowie przyjęli ich dwanaścioro (w tym sześcioro rodzeństwa). Aby utrzymać coraz liczniejszą rodzinę, w 1994 r. stworzyli rodzinny dom dziecka. Dziś ich dzieci są już samodzielne, a jedna z córek prowadzi podobny dom.
„W naszym domu zawsze była solidarność”, mówiła w filmie poświęconym jej osobie. Opowiadała o tym, jak w czasie największej biedy, kiedy nie miała na buty, jedna z córek dostała od chrzestnej dwieście złotych. Chodziła za matką i prosiła: „Mamo, weź te pieniądze i kup sobie buty”. Pani Henryka wspominała też, że przez te wszystkie lata nie mieli z mężem czasu, żeby wyjść do kina czy do kawiarni. W którąś rocznicę ślubu teściowa w końcu kazała im iść do kina. Okazało się, że seans, na który się wybrali, odwołano. Poszli wiec do kawiarni. „I wie pan, o czym rozmawialiśmy? O dzieciach”.
Nagrodę odbierała wyraźnie wzruszona. Publicznie podziękowała mężowi, który towarzyszył jej na scenie. „Mogę mu podziękować, bo on rzadko słyszy słowo >>dziękuję<<. Rzadko się mówi o tym, ile mężczyzna robi w domu”.
Po ceremonii wręczenia nagród zaczęła się rozmowa z laureatami, którą poprowadzili jurorzy: ksiądz Adam Boniecki i Henryk Woźniakowski. Relacja z tej rozmowy na naszych stronach – niebawem.

Zobacz galerię z uroczystości wręczenia nagród