„We wnętrzu człowieka jest napięcie, które przecina człowieka jakby na pół. Każdy krok w stronę bycia sobą jest zarazem gestem skierowanym przeciwko sobie”. Proponujemy kolejną część refleksji ks. Tischnera inspirowanych pismami Mistrza Eckharta.

 

W tych dniach na naszej stronie publikujemy fragmenty rozważań ks. Tischnera z książki „Wędrówki w krainę filozofów”. Są to fragmenty poświęcone Mistrzowi Eckhartowi. Kolejne rozdziały mają formę krótki pogadanek; Tischner wygłaszał je w radiu pod koniec lat osiemdziesiątych. W naszych odcinkach będziemy łączyć ze sobą fragmenty różnych rozdziałów. Pełny tekst rozważań znajduje się w książce, którą można zamówić tutaj.

 

Czytamy u Mistrza Eckharta: „Ludzie szukają pokoju w rzeczach zewnętrznych: w miejscach i sposobach, u innych i w działaniu albo też na obczyźnie, w ubóstwie lub poniżeniu – cokolwiek by to było i choćby wywierało na tobie najsilniejsze nawet wrażenie, wszystko to pozostanie nicością i nie przyniesie ci pokoju. Którzy w ten sposób szukają, opacznie postępują. Im dalej zawędrują, tym mniej znajdą tego, czego szukają. Idą tak jak człowiek, który zeszedł z właściwej drogi: im dalej pójdzie, tym więcej pobłądzi. Cóż zatem ma uczynić? Najpierw niech się wyrzeknie, porzuci samego siebie, a tym samym porzuci wszystko inne. Wierzcie mi, gdyby ktoś porzucił królestwo, a nawet cały świat, a zachował siebie samego, ten nie porzucił niczego. Ale jeżeli się wyrzeknie siebie, wszystkiego się tym samym wyrzeka, choćby nie wiem co posiadał: królestwo, zaszczyty itd.”. Tyle Mistrz Eckhart.

Przytoczone słowa są nie tylko kluczem do myśli Mistrza Eckharta, ale również do tego, co można by nazwać tajemnicą wychowania chrześcijańskiego. W Ewangelii czytamy, że aby siebie ocalić, trzeba wpierw wyrzec się siebie: „bowiem kto chce zachować siebie, ten straci siebie” . Dojrzewanie człowieka polega na przezwyciężaniu siebie. We wnętrzu człowieka jest napięcie, które przecina człowieka jakby na pół. Człowiek nigdy nie osiągnie wewnętrznej spoistości. Każdy krok w stronę bycia sobą jest zarazem gestem skierowanym przeciwko sobie.

U Mistrza Eckharta jest mowa o niepokoju. Ludzie szukają pokoju, bo ich wnętrze przenika jakiś niepokój. Co to znaczy – niepokój? Niepokój to w ostatecznym rozrachunku walka sprzecznych żywiołów. Opis tej walki możemy znaleźć w wielkiej literaturze, zarówno w literaturze religijnej, jak literaturze pięknej. Walka sprzecznych żywiołów jest niewątpliwie dowodem słabości człowieka. Człowiek nie jest w stanie zapanować nad sobą. Problemem jest jednak nie tylko niemoc, brak siły, ale i niewiedza. Aby zapanować, trzeba w końcu wiedzieć, czego chcieć od siebie. Ale tego właśnie także nie wiadomo. Dlatego człowiek błądzi – błądzi w sobie. Jedni szukają nowych miejsc pobytu, inni chcą się poniżyć, jeszcze inni chcą siebie wywyższyć. Wszyscy padają ofiarą wielkiej obsesji sobą.

Co radzi Mistrz Eckhart? Mistrz Eckhart cytuje słowa Chrystusa: „Błogosławieni ubodzy w duchu” . I dodaje: ubodzy w duchu to „ubodzy w wolę”. „(…) Skieruj wzrok na siebie samego, a wszędzie gdzie siebie dostrzeżesz, tam się siebie wyrzeknij. Nadto nic nie ma lepszego”  .

Czy jednak słowa: „wyrzeknij się siebie”, nie budzą jakiegoś niepokoju? Czy to możliwe, żeby zapomnieć o swoich potrzebach, sprawach, smutkach i radościach? Czy uspokojenie duszy ma polegać na zapomnieniu? Nie chodzi przecież o to, aby odwrócić uwagę od siebie i skierować ją ku czemuś innemu, ale chodzi raczej o to, żeby rzeczywiście znaleźć pokój. Czy wyrzeczenie jest dobrą wskazówką? (…)

Mistrz Eckhart odsłania przed nami jedną z największych tajemnic, jakie zna religia: pokazuje, co dzieje się w człowieku i z człowiekiem, gdy w jego wnętrze wkracza Bóg. Oto człowiek pozbywa się siebie. Traci siebie i zarazem odzyskuje siebie. Co to znaczy?

Może zacznijmy od końca. Przy bliższym wejrzeniu okazuje się bowiem, że cała przygoda człowieka z Bogiem, wedle Mistrza Eckharta, wiąże się ściśle z uświadomieniem sobie przez człowieka prawdy, że ma wolę. A nawet więcej – człowiek jest wolą. Chcę, więc jestem. Jestem tym, czego chcę. To proste „chcę” nie daje się bliżej określić i sprowadzić do czegoś innego. Jest proste, pierwotne, elementarne.

Na czym polega wyjątkowość i pierwotność owego „chcę”? Polega na jego związku z dobrem. Chcieć znaczy zawsze: chcieć tego, co wydaje się dobre. Chcenie otwiera człowieka na świat dóbr. Człowiek, który chce tego lub owego, chce dlatego, by być dobrym. Gdy chcę sprawiedliwości, to znaczy, że chcę być sprawiedliwy. Gdy mówię prawdę, to znaczy, że chcę być prawdomówny. Gdy chcę i czynię cokolwiek dobrego, to znaczy, że chcę być dobry. Chcenie ma podwójną intencję: zewnętrzną i wewnętrzną. Intencja zewnętrzna chcenia skłania mnie, by chcieć tego lub owego w świecie. Intencja wewnętrzna skłania mnie do tego, by samemu być: by być wedle tego, co się dobrego czyni. Wola, chcenie, jest siłą, która przyswaja człowiekowi dobro i człowieka przyswaja dobru. Przyswojenie jest bowiem zawsze dwustronne. Ja sobie coś przyswajam i siebie przyswajam czemuś. Wola to władza przyswajania dobra.

To, o czym pisze Mistrz Eckhart, jest proste i zarazem zapomniane. Zapomnieliśmy o naturze naszej woli. Zazwyczaj gdy słyszymy „wola”, myślimy o jakiejś sile. Mówimy: „silna wola” lub „słaba wola”. Ktoś ma silną wolę, gdy potrafi uparcie stać przy swoim. Ktoś ma słabą wolę, gdy nie dotrzymuje postanowień, wciąż się waha, ma kłopoty z podjęciem i urzeczywistnieniem decyzji. Ale tu właśnie tkwi jakiś błąd. Siła i słabość nie są pierwszorzędnymi właściwościami naszej woli. Są to właściwości wtórne, mniej istotne. Siła i słabość charakteryzują raczej ludzką witalność. To Nietzsche nauczył nas patrzeć na wolę pod kątem jej siły lub słabości. Ale nawet on nie utożsamiał woli z mocą. Mówił o potrzebie „woli mocy”, dopuszczając tym samym możliwość jakiejś niemocy woli. Wola może równie dobrze chcieć własnej niemocy, słabości. Wola jest pierwotnie poza mocą i niemocą. Jest chceniem dobra, właśnie dobra – ze względu na możliwość jego przyswojenia.

Mistrz Eckhart widzi bardzo wyraźnie związek dobra z chceniem. Pod tym względem stanowi on przedłużenie tradycji świętego Augustyna. To bowiem świętemu Augustynowi zawdzięcza filozofia europejska wielkie odkrycie woli, jej specyfiki i jej praw. Filozofia grecka w zasadzie nie znała woli. Znała dobrze rozum, znała cielesność. Natomiast wolę traktowała jako element pożądań, które przenikają byt ludzki. Święty Augustyn zawdzięcza swe odkrycie chrześcijaństwu. To dzięki niemu chrześcijańskie odkrycie woli stało się własnością filozofii europejskiej. Odkrycie to nie tylko zmieniło naszą wiedzę o człowieku, ale również zmieniło samego człowieka. Na scenie europejskiej pojawił się nowy człowiek: człowiek, który uwierzył, że może wybrać dobro i w ten sposób sam stać się dobrym.

 

Na zdjęciu: Fra Angelico, „Ukrzyżowanie”, ok. 1440 r. Obraz ze zbiorów Metropolitan Museum of Art. Zdjęcie zostało udostępnione bezpłatnie przez MMA w domenie publicznej.