„Wolność nie polega na pójściu w prawo lub w lewo, ale raczej na skoku wzwyż. Prawdziwa wolność to utworzenie siebie od nowa”. Publikujemy obszerne fragmenty wykładu ks. Józefa Tischnera wygłoszonego 14 lutego 1984 r. Całość można znaleźć w książce „Filozofia człowieka. Wykłady” opublikowanej przez Instytut Myśli Józefa Tischnera w Krakowie.
Książka ukazała się pod koniec ubiegłego roku jako czwarty tom „Dzieł zebranych” Józefa Tischnera. Miała być prezentowana podczas tegorocznych Dni Tischnerowskich w Krakowie, ale – niestety – imprezę trzeba było odwołać. Warto jednak sięgnąć po ten obszerny tom, bo pozwala on zapoznać się z Tischnerem jako wykładowcą przedmiotu, który był dla niego niewątpliwie najważniejszą częścią filozofii jako takiej. Wykład poniższy jest wykładem kursowym i został wygłoszony w roku akademickim 1983/1984 do studentów Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.
Zazwyczaj problematyka wolności wiązała się ściśle z problematyką woli człowieka. Mówiło się: wolność jest wolnością woli.
Postawmy ponownie problem wolności, niezależnie od woli, jako problem w ramach ludzkiego dramatu. Co to znaczy? Powracamy tu do podstawowej myśli: człowiek jest istotą dramatyczną, to znaczy jest kimś, kto bierze udział w jakimś dramacie. Istotą dramatu jest to, że dzieje się on w perspektywie jakiegoś dobra i zła. Dramat może zakończyć się tragedią albo zwycięstwem człowieka. Wolność jest wolnością w perspektywie zwycięstwa lub w perspektywie tragedii. Ale cóż znaczy wolność? Słowo to nie jest jednoznaczne. Poddajmy analizie znaczenie słowa „wolność”. Posłużymy się przede wszystkim tekstami Hegla, bowiem według nas przedstawił on skończoną i zarazem wszechstronną wizję wolności.
Mówiąc „wolność”, mamy przede wszystkim na uwadze „wolność o d czegoś”. Hegel pisze: „Wolność ta jest s a m a w s o b i e negatywnością i jako taka musi przed nami wystąpić”. Wolność jest negatywnością. Jest tą zdolnością, tą siłą, która mówi n i e. Dzięki wolności w świat człowieka wkracza jakieś n i e. Człowiek jest istotą, która może protestować, może się buntować przeciwko temu, co zastane. Bunt człowieka bywa buntem skierowanym przeciwko przeszłości lub przyszłości. Może być buntem przeciwko związkom człowieka ze sceną ludzkiego dramatu. Najczęściej jest buntem przeciwko zniewoleniu przez drugiego człowieka. Ten ostatni moment wydaje się szczególnie ważny. Wolność jest siłą, która protestuje przeciwko rozmaitym formom zniewolenia.
Wolność człowieka jest zdolnością protestu. Protestujący człowiek zawsze w jakimś zakresie protestuje „w ciemno”. Człowiek nie zdaje sobie do końca sprawy z tego, co może z jego buntu wyniknąć. Oczywiście, protestujący protestuje zawsze w imię jakiejś nadziei. Jest ona światłem protestu. Mimo to – nawet najpewniejsza nadzieja wiąże się z jakimś ryzykiem. Z każdym n i e, z każdym buntem, z każdym odejściem od tego, co było wczoraj, wiąże się ryzyko. Dlatego od doświadczenia wolności nie można odrywać drugiego doświadczenia – doświadczenia heroizmu.
Drugą stroną wolności jest „wolność d o”: wolność skierowana ku czemuś. Buntujący się protestuje w imię jakiejś nadziei, w imię jakiejś wartości, którą pragnie osiągnąć. Nie zawsze nadzieja jest skrystalizowana. Nie ma jednak buntu bez pragnienia, marzenia, jakiegoś skierowania ku czemuś. Hegel tę pozytywną stronę wolności ukazuje w słowach: „Kiedy myślę, jestem w o l n y, ponieważ nie jestem wtedy u nikogo innego (bei einem Andern), ale jestem bezwzględnie u siebie samego (bei mir selbst)”.
Być wolnym znaczy: być u siebie. Bardzo trafne, w moim mniemaniu, jest to określenie wolności. Hegel nie mówi tu nic o wyborze. Nie powiada, że wolność polega na wyborze. Bardzo często człowiek, który nigdy nic nie wybrał, czuje się wolny. Kiedy czuje się wolny? Wtedy, gdy czuje się u siebie; kiedy świat, który go otacza jest swojskim światem. Człowiek czuje się u siebie wtedy, kiedy myśli – dodaje Hegel. Myśl jest siłą oswajającą świat. Świat zbudowany na myśleniu jest światem pokrewnym człowiekowi. Człowiek rozumie otaczający go świat i dzięki temu czuje się u siebie. Wie, do czego służą sprzęty, jacy ludzie do niego przychodzą, odchodzą, jakie prawa rządzą niebem i ziemią. Być u siebie – oto pozytywna strona wolności.
W opisywaniu istoty wolności, zwłaszcza od czasów Kartezjusza, kładzie się akcent raz na jeden, raz na drugi moment – wolności „do” lub wolności „od”. Zastanówmy się chwilę: na czym właściwie polega wolność?
Wyobraźmy sobie człowieka zamkniętego w więzieniu, czyli człowieka „pozbawionego wolności”. Wyobraźmy sobie także człowieka, który nie jest zamknięty w więzieniu, ale jest opanowany mocnym, silniejszym od niego uczuciem. Przeciwko temu uczuciu nie może nic zdziałać. Jest jego więźniem. Który człowiek jest naprawdę wolnym? Czy ten, który siedzi w więzieniu, ale jest panem wszystkiego co się w nim dzieje? Czy ten, który jest na wolności, lecz nie jest panem swoich myśli, swoich uczuć? Nie ma jasnej odpowiedzi na te pytania.
Charakterystyczne wydaje się tu spojrzenie Kartezjusza. W definicji wolności umieszcza on dwa momenty. Mówi, iż wolność polega na wyborze i zarazem powiada, że wolność polega na zdolności uczynienia tego, co się wybrało. Powstaje pytanie: czy wolność jest samym aktem wyboru, czy też istotą wolności jest możliwość urzeczywistnienia tego, co się wybrało?
Wolność ma dwie twarze. Jest wolnością „od” i wolnością „do”. Czy ja, który tylko protestuję w moim duchowym wnętrzu, ale z protestu tego nic nie buduję – co więcej: ja tego protestu nawet na zewnątrz nie pokazuję – czy już jestem wolny? Czy też do tego, aby być wolnym, trzeba móc urzeczywistnić to, czego się chce? Wiemy o tym, że aby móc urzeczywistnić, trzeba nie tylko chcieć, ale mieć odpowiednie siły, możliwości. Ażeby ścięć drzewo, trzeba mieć rękę. Czy człowiek bez ręki jest mniej wolny od człowieka, który ma rękę?
Kartezjusz stwierdził, że do absolutnej istoty wolności należy wolność chcenia, wolność myślenia. Natomiast gdy idzie o zdolność urzeczywistnienia tego, co się chce – wolność podlega stopniowaniu. Bóg jest wszechmocny, zatem jego wolność jest wolnością najdoskonalszą. Wolność człowieka jest wolnością mniej doskonałą – jednak jest autentyczna, bo człowiek może chcieć lub nie chcieć. Kartezjusz pisze: „Ten moment chcenia lub niechcenia sprawia, iż człowiek jest podobny do Boga”. Bóg i człowiek są pod tym względem identyczni. Zarówno Bóg może chcieć lub nie chcieć, jak i człowiek może chcieć lub nie chcieć. Różnica polega na tym, że Bóg może urzeczywistnić, a człowiek nie. Bóg może tworzyć – wedle Kartezjusza – kwadratowe koła, góry bez dolin. Bóg jest panem praw przyrody, praw fizyki, praw chemii, a nawet praw matematyki. Wolność człowieka podlega prawom, dlatego nie jest wszechmocą. Różnica między wolnością Boga a wolnością człowieka jest różnicą wszechmocy. Nie jest zatem różnicą istotną. W momencie wyboru istnieje zupełna tożsamość.
Czy wolność jest samym wyborem, czy jest ona także jakąś formą twórczości? Odpowiadając na to pytanie, wielcy filozofowie – mistrzowie doktryn wolnościowych panujących w Europie – rozróżniali dwie sprawy: wolność wewnętrzną i wolność zewnętrzną. Wolność wewnętrzna jest formą wewnętrznej twórczości. Natomiast wolność zewnętrzna jest twórczością zewnętrzną.
Ważne jest tutaj słowo „twórczość”. Wskazuje ono, że wolność jest czymś więcej niż wyborem. W istocie rzeczy – gdy mowa o wolności, nie chodzi o sam wybór. Wolność jest zdolnością samookreślenia. Wolność jest tą zdolnością, dzięki której człowiek określa sam siebie. W pewnym sensie tworzy siebie. Nie tworzy oczywiście z niczego. Tworzy z pewnego materiału danego mu uprzednio. Istotą twórczości jest to, że tworzy z jakiegoś materiału. Człowiek tworzy siebie nawet wtedy, kiedy nie jest w stanie tworzyć niczego w świecie zewnętrznym.
Aby to zrozumieć, wyobraźmy sobie niewolnika, który cierpi z powodu swojej niewoli. Niewolnik ma dwa wyjścia. Albo zabić pana i wyzwolić się spod jego ucisku, albo zgodzić się na niewolę. Żaden z tych czynów nie będzie w istocie rzeczy czynem wolności. Czyn drugi to rezygnacja z wolności, a czyn pierwszy może być czynem zwykłego odwetu. Jakiż czyn będzie naprawdę czynem wolności? Zdaniem Hegla czynem wolności będzie zajęcie trzeciej postawy – postawy, która polega na wzniesieniu się ponad przeciwieństwo między niewolą a panowaniem. Wolność nie polega na pójściu w prawo lub w lewo, ale raczej na skoku wzwyż. Wolność polega na wspięciu się na taki poziom, na którym przeciwieństwo: niewola i panowanie – nie istnieje.
O co tutaj chodzi? Prawdziwa wolność to utworzenie siebie od nowa. Nie chodzi zatem o to, żeby zająć stanowisko za lub przeciw, ale aby w sytuacji dramatycznej wznieść się ponad przeciwieństwo. Wyzwolić się od sytuacji zniewolenia. Możemy powiedzieć: postępujemy błędnie, w sposób uproszczony, gdy mówiąc o wolności sądzimy, że trzeba pójść w jedną lub drugą stronę. Myśląc o wolności i wyzwoleniu, trzeba mieć na uwadze raczej to wspinanie się ponad przeciwieństwo. Wspinanie to polega na wewnętrznej twórczości. Trzeba wewnętrznie stworzyć w sobie nowe „Ja”. „Ja-niewolnicze” musi zniknąć. Musi utworzyć się „Ja-myślące”. Dla „Ja-myślącego” panowanie i niewola to sprawy zupełnie obojętne.
Weźmy pod uwagę inny przykład – mit o Edypie, któremu przepowiedziano, że zabije własnego ojca i stanie się mężem własnej matki. Edyp podejmuje próbę ucieczki. Skoro nie może iść w jedną stronę, próbuje pójść w drugim kierunku. Ponieważ nie może zmierzyć się z niebezpieczeństwem, które mu fatum przygotowało, postanawia uciec od losu. Uciec – to znaczy zmienić miejsce zamieszkania. Ta zmiana okazuje się wchodzeniem w sam środek fatum.
Edyp był tylko pozornie wolny, gdy uciekał od fatum. Cóż w tej sytuacji powinien zrobić? Ponieważ fatum działało na Edypa poprzez ciało, poprzez pożądliwość cielesną, Edyp powinien się wznieść ponad ciało i jego potrzeby. Nie powinien w ogóle wchodzić w związki małżeńskie. Powinien zacząć żyć duchem, rezygnując z potrzeb ciała. Jedynie w ten sposób mógłby się wyzwolić spod panowania fatum.
Wolność pozorna polega na próbie walki z przemocą albo próbie ucieczki od przemocy. Jedno i drugie nie ma sensu. Przemoc na tym właśnie polega, że pokona walczącego i doścignie uciekającego. Wolność rzetelna, autentyczna, polega na stworzeniu w duszy człowieka nowego „ja”, które nie walczy i nie ucieka, ale istnieje na zupełnie innym poziomie.
Trzeba to mocno podkreślić. W etyce katolickiej często nie uwzględnia się tej istotnej różnicy. Mówiąc o wolności, ma się na uwadze jedynie moment wyboru: tak, nie. Natomiast istotne doświadczenie wolności jest typu – rzekłbym – hierarchicznego. Doświadcza wolności ten, kto dzięki wolności zaczyna istnieć na innym poziomie. Hegel powiada, że wolność jest wolnością „od” i wolnością „do”. Ta wolność „od” jest zarówno wolnością od pana, jak i wolnością od niewolnictwa.
Wolność „do” jest zwrócona na zupełnie inny niż dotychczasowy poziom. Na tym polega przebudzenie wolności. Hegel, interpretując historię, zwraca uwagę na krwawe bunty niewolników. Niewolnicy po obaleniu jednego pana wybierają sobie czym prędzej drugiego, który będzie ich tak samo gnębił jak poprzedni.
Istota wyzwolenia leży w doświadczeniu, które wniósł stoicyzm i chrześcijaństwo. Zarówno stoicy, jak i chrześcijanie wznieśli się ponad sytuację, w której niewolnictwo miało miejsce i mogło istnieć. W gruncie rzeczy bez tego wewnętrznego doświadczenia, tego kroku wzwyż, bez tego wewnętrznego przetworzenia duchowego nie można mówić o autentycznej wolności. Hegel ujmował to bardzo jędrnie w powiedzeniu: „Nie ma rewolucji bez reformacji”.
Reformacja jest przede wszystkim doświadczeniem wolności w sferze ducha. Tam, gdzie nie ma tego doświadczenia, tam rewolucja jest rewolucją pozorną. Tu rodzi się drugie bardzo ważne pytanie. Jak się ma rzecz z wolnością zewnętrzną, czyli z możliwością tworzenia, wypowiadania tego, co jest w nas – na zewnątrz? Ja w pewnym zakresie mogę tworzyć siebie od nowa. Ale czy z tego wewnętrznego tworzenia wyniknie – albo nie wyniknie – twórczość zewnętrzna? Tutaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Historia toczy się wśród konfliktów. Rozgrywa się wieczna walka pomiędzy zniewoleniem a wyzwoleniem. Jedno jest charakterystyczne dla tej walki: nie byłoby zniewolenia zewnętrznego, gdyby nie było jakiegoś zniewolenia wewnętrznego. Zniewolenie zewnętrzne jest możliwe tylko wobec tego człowieka, który jest zniewolony wewnętrznie. Hegel opisuje to, zwracając uwagę na doświadczenie śmierci. Człowiek, który boi się śmierci, dla którego śmierć jest największym niebezpieczeństwem, jest człowiekiem podatnym na wszelkie zniewolenia. Chrześcijanin, dla którego śmierć nie jest największym niebezpieczeństwem, jest w gruncie rzeczy człowiekiem wyzwolonym.
Na czymże polega przewaga pana nad niewolnikiem? Na tym, że może niewolnika zabić. Pan panuje nad niewolnikiem, bo ten boi się śmierci. W momencie, w którym niewolnik przestanie bać się śmierci, znika zniewolenie. Zniewolenie jest możliwe tam, gdzie istnieje zniewolenie wewnętrzne. Zniewolenie wewnętrzne jest pierwsze, zewnętrzne przychodzi po nim. Stąd nie ma rewolucji, czyli wyzwolenia zewnętrznego, bez reformacji, czyli wyzwolenia wewnętrznego.
Czwarty tom „Dzieł zebranych” Józefa Tischnera zatytułowany „Filozofia człowieka. Wykłady” można zamówić tutaj.
Zdjęcie: archiwum rodziny Tischnerów.