W pierwszą niedzielę po Wielkanocy papież Franciszek ma ogłosić ustanowienie Świętego Roku Miłosierdzia, który potrwa od 8 grudnia 2015 do 20 listopada 2016 roku. Tak się składa, że na początku kwietnia trafi do księgarń nowe, poszerzone i zmienione wydanie książki „Drogi i bezdroża miłosierdzia” napisanej przez ks. Józefa Tischnera pod koniec życia.

Na przełomie 1998 i 1999 roku na łamach „Tygodnika Powszechnego” pojawiły się dwa teksty księdza Józefa Tischnera, które wywołały wśród czytelników niemałe poruszenie. Były to obszerne eseje zatytułowane „Robespierre i siostra Faustyna” oraz „Siostra Faustyna i Fryderyk Nietzsche”, opublikowane w cyklu artykułów, który Tischner od jakiegoś czasu drukował w „Tygodniku” (tytuł cyklu się zmieniał, najpierw było to „Kapłaństwo i zło tego świata”, potem „Kapłan na manowcach”, wreszcie – „Ksiądz na manowcach”). Zaskoczeniem były zarówno zaproponowane zestawienia, jak i sposób ujęcia problematyki miłosierdzia, ale chyba przede wszystkim sam fakt, że autor poświęcił tyle uwagi „Dzienniczkowi” siostry Faustyny. Postać Faustyny, w 1993 roku ogłoszonej przez Kościół błogosławioną, nie pojawiała się dotąd ani w publikacjach, ani w wystąpieniach Tischnera. Pisząc o najważniejszych tajemnicach chrześcijaństwa, ksiądz Tischner – prócz tekstów źródłowych – sięgał najczęściej do myślicieli takich jak Mistrz Eckhart, Jan od Krzyża, Søren Kierkegaard, a spośród współczesnych – do Hansa Ursa von Balthasara, Karola Wojtyły i Jana Pietraszki. Postać Faustyny mignęła zaledwie raz – w telewizyjnych rozmowach z Jackiem Żakowskim o Katechizmie Kościoła Katolickiego, ogłoszonych później w książce „Tischner czyta Katechizm”.
Jak to się zatem stało, że siostra Faustyna „wtargnęła” do świata ks. Józefa Tischnera i zajęła w nim tak ważne miejsce?
Przełomowy moment nastąpił jesienią 1998 roku, kiedy chorującego Tischnera w szpitalu na Skawińskiej odwiedzili dwaj duchowni, którzy od pewnego czasu towarzyszyli mu w chorobie: biskup Kazimierz Nycz i ksiądz Marian Rapacz. Obaj byli w tym czasie związani z powstającym w Łagiewnikach Sanktuarium Miłosierdzia Bożego: biskup Nycz był przewodniczącym Rady Fundacji Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, a ksiądz Rapacz prezesem jej zarządu, odpowiadającym za prowadzenie budowy, ale też dbanie o duchowy wymiar całego przedsięwzięcia. W rozmowie pojawił się wątek siostry Faustyny i jej „Dzienniczka”. Przybyli księża mówili o tym, że warto byłoby, aby ktoś obdarzony tak dużym autorytetem jak Tischner w przystępny sposób napisał tekst na temat znaczenia Łagiewnik i orędzia siostry Faustyny. Nie było jednak mowy o tym, jaki charakter miałby mieć ewentualny tekst i na jakich wątkach autor zamierza się skupić.
Lektura „Dzienniczka” musiała być dla Tischnera wstrząsem. Tak przynajmniej można wnioskować z jego tekstów. W pewnym momencie, pisząc o modlitwie do Miłosierdzia Bożego zanotowanej przez siostrę Faustynę, używa nawet takiego określenia: „Są w tej modlitwie sformułowania wstrząsające”. W tekstach prostej zakonnicy Tischner odnalazł niespodziewanie idee, które wcześniej znajdował o Mistrza Eckharta czy Jana Taulera. „Autorka pisze prosto i szczerze. Wątpliwe, czy zna klasyków mistyki. Jej opis harmonizuje jednak w pełni z ich opisami”, podkreślał.
W swoim komentarzu do „Dzienniczka” Tischner poszedł jednak nieco inną drogą. Jego głównym celem stało się skonfrontowanie orędzia pozostawionego przez Faustynę z interpretacjami miłosierdzia, jakie pojawiły się w nowożytności: z koncepcją „rewolucji w imię miłosierdzia”, stworzoną przez myślicieli francuskiego Oświecenia, oraz interpretacją miłosierdzia jako fundamentu „moralności niewolników” w twórczości Fryderyka Nietzschego. Dopiero na tym tle Tischner starał się pokazać swoistość postawy świętej – i szerzej: wizji Boga i religii – jaka wyłania się z kart „Dzienniczka”.
Pochylając się nad mistycznymi doświadczeniami zakonnicy, Tischner podjął kwestie, która zajmowały go już wcześniej: z jednej strony – problem zmiany społecznej i tego, w jaki sposób powinna się ona łączyć z wiarą religijną, z drugiej – problem krytyki, z jaką chrześcijaństwo musiało się i musi mierzyć, aby pogłębić rozumienie samego siebie.
Artykuły konfrontujące postawę siostry Faustyny z myślą Robespierre`a i Nietzschego stały się trzonem niewielkiej książeczki, która ukazała się na wiosnę 1999 roku. Nosiła ona tytuł „Drogi i bezdroża miłosierdzia”. Do dwóch wspomnianych esejów Tischner dołączył wcześniejszy tekst – „Mit samopoświęcającego się Bóstwa” – poświęcony kwestii rozumienia zbawienia, a w szczególności sensu ofiary Chrystusa. Dopisał też rozdział wyjaśniający różnice między trzeba pojęciami: współczucia, litości i miłosierdzia. Wreszcie – opatrzył całość wprowadzeniem. Najbardziej przejmujące jest to, że pod tekstem wprowadzającym znajduje się data: „Boże Narodzenie, 1998”. Tischner zamknął prace nad książeczką o miłosierdziu w czasie, gdy jakiekolwiek zajęcie wymagało od niego heroicznej mobilizacji. Czuł się źle, coraz częściej mdlał. Wkrótce wyleciał do Anglii na powtórną operację krtani.
Do tematu powrócił raz jeszcze na wiosnę 2000 roku. Tak powstał ostatni z ukończonych przez niego artykułów – „Maleńkość i jej Mocarz”. Tischner napisał go w związku ze zbliżającą się kanonizacją siostry Faustyny. Inspiracją znów była zachęta biskupa Kazimierza Nycza. Tekst „Maleńkość i jej Mocarz” został włączony do nowego wydania „Dróg i bezdroży…”.
Podczas spotkania w trakcie 9. Dni Księdza Tischnera w Starym Sączu siostra Elżbieta Siepak ZMBM z Łagiewnik powiedziała, że ta niewielka książeczka jest najlepszą odpowiedzią na apel papieża Jana Pawła II o przemyślenie fenomenu, jakim jest orędzie zapisane przez siostrę Faustynę. Teraz „Drogi i bezdroża…” pojawiają się w momencie, gdy kolejny papież chce zwrócić uwagę na znaczenie miłosierdzia w wierze, w religii, a zapewne i szerzej – w naszym sposobie bycia. Gorąco polecamy więc tę lekturę!
Zamówienia można składać tutaj.