„Weronika nie uwierzyła w oskarżenia, jakie skierowano pod adresem skazańca. To był i jest człowiek. Jej gest rozbijał krzywe zwierciadła, jakimi go otoczono”, pisał ks. Tischner w refleksji poświęconej źródłom współczesnych konfliktów.

Na kolejne dni Triduum Paschalnego proponujemy do rozważenia krótkie fragmenty tekstów ks. Józefa Tischnera zaczerpnięte z książki „To co najważniejsze”. Dziś fragment refleksji zatytułowanej „Dla Kosowa”, napisanej w 1999 roku, w czasie, gdy do Polski napływać zaczęli uchodźcy wygnani przez wojnę toczącą się na Bałkanach.

Podczas Drogi Krzyżowej, która zaprowadziła Chrystusa na Golgotę, wydarzyło się coś, co pozornie nie miało większego znaczenia dla całości rozgrywającego się tam dramatu. Oto w pewnym momencie zbliżyła się do Jezusa święta Weronika i wytarła Mu twarz z krwi, potu i kurzu. Czy przyniosło to ulgę cierpiącemu? Z pewnością jakąś ulgę przyniosło, ale nie była ona znacząca. Cóż może znaczyć otarte z brudu oblicze wobec bólu całego ciała? A jednak był to znaczący gest. Dowodził przede wszystkim tego, że Weronika nie uwierzyła w oskarżenia, jakie skierowano pod adresem skazańca. To był i jest człowiek. Gest ten rozbijał krzywe zwierciadła, jakimi go otoczono. Demaskował racje Kaina i unieważniał jego lęki. Krzyżowano niewinnego. Tradycja mówi, że na chuście, którą święta Weronika otarła święte oblicze, pozostało wierne tego oblicza odbicie.

Gest świętej Weroniki urasta w naszych okolicznościach do miary znaczącego symbolu. Mamy wokół siebie ludzi umęczonych, wypędzonych, katowanych, którym wcześniej odebrano prawo do posiadana ludzkiej godności. Ludzie ci to odpryski kręcącej się spirali nienawiści. Gdzie jest początek spirali, gdzie może być koniec? Tego nie wiemy. Wiemy jednak, że aby mógł nastąpić koniec, musi pojawić się jakaś święta Weronika, która spod złoża przesądów i złudzeń wydobędzie na jaw człowieczeństwo umęczonych.

Czyż gest świętej Weroniki nie jest szczególnym zadaniem sztuki? Sztuka dobrze zna różnorodność masek, jakimi otacza się człowieczeństwo człowieka. Rozbijanie tych masek uważa za swe powołanie, swój los. Sztuka jest jednym wielkim krzykiem o prawdę człowieka. Mówi się: „Gdy grzmią armaty, muzy milczą”. Ale to nieprawda. Gdy grzmią armaty, głos muzy uzyskuje niezwykłą siłę przekonania. Dopiero wtedy można zrozumieć: „nie dawaj fałszywego świadectwa”, „nie zabijaj”, a także – że to nie kto inny, lecz „ludzie ludziom gotują ten los”. (…)

Pomagając bliźnim, potwierdzamy prawdę o człowieku, o jego człowieczeństwie – tę prawdę, której świat potrzebuje dziś bardziej niż chleba.

Zachęcamy do lektury książki „To co najważniejsze”, zbierającej 21 tekstów ks. Józefa Tischnera na XXI wiek. Książkę można zamówić tutaj.

 

Na zdjęciu: obraz „Chrystus dźwigający krzyż” nieznanego malarza holenderskiego z XV wieku ze zbiorów Metropolitan Museum of Art; fotografia została udostępniona w domenie publicznej.