W księgarniach – tych tradycyjnych i tych internetowych – wciąż dostępnych jest szereg książek ks. Tischnera. I ciągle przybywają nowe. W ostatnim czasie ukazało się nowe wydanie rozmów, jakie przeprowadziła z nim jego uczennica Anna Karoń-Ostrowska („Oby wszyscy tak milczeli o Bogu!”), wcześniej – rozszerzona edycja książki „Drogi i bezdroża miłosierdzia” i długo oczekiwane wznowienie „Nieszczęsnego daru wolności”.
Mamy przed sobą nowe wyzwania – czy Tischner może nam być w nich pomocny? Opublikowane w tym roku książki – a dodać by do nich jeszcze należało „Dziennik” z lat licealnych, który ukazał się jesienią 2014 r. – trudno uznać za książki „gorące”, choć np. „Nieszczęsny dar wolności” był w swoim czasie taką książką i bardzo mocno wpłynął na pobudzenie dyskusji o Polsce i roli Kościoła w demokracji. Kiedy czyta się te książkę – ale również rozmowy z ks. Tischnerem prowadzone przez Annę Karoń-Ostrowską – można odnieść wrażenie, że wiele nowych problemów to w gruncie rzeczy stare sprawy w nowych szatach. W istocie rzeczy nadal prowadzimy dyskusję, czym właściwe ma być chrześcijaństwo w świecie, który nas otacza i który współtworzymy? Jak sformułować chrześcijańską propozycję, by była wiarygodna i pociągająca? Dziś napięcia wokół Kościoła są większe niż w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku. Czy Tischner potrafiłby również dziś „gasić pożary”? W każdym razie potrafił on mówić i pisać o chrześcijaństwie w taki sposób, żeby nie odstręczać tych stojących nieco z boku albo w ogóle poza Kościołem. Próbkę jego stylu mamy w książkach.
Nie są to lektury łatwe. Na przykład w książce „Drogi i bezdroża miłosierdzia” nie znajdziemy prostego wykładu o tym, czym jest miłosierdzie w rozumieniu teologów. Jest to raczej refleksja filozofa, zainteresowanego z jednej strony myślą społeczną, z drugiej – mistyką. A jednak droga refleksji, zaproponowana przez Tischnera, wydaje się bardzo dobrze pasować do tego, co ogłaszając Rok Miłosierdzia, stara się robić papież Franciszek. Szuka on porozumienia z ludźmi dobrej woli spod bardzo różnych sztandarów; Tischner postępował podobnie, a połączenie w jednej książce takich postaci jak Robespierre, Nietzsche i s. Faustyna jest z tej perspektywy wręcz symboliczne.
Zachęcamy do czytania Tischnera, zamawiania jego książek, informowania Znaku, jakie książki są potrzebne i warto byłoby je dodrukować. Więcej informacji o tischnerowskiej ofercie można znaleźć tutaj.