W najnowszym „Tygodniku Powszechnym” (nr 2/2010) polecamy obszerny artykuł o jednym z najciekawszych i najbardziej kontrowersyjnych teologów chrześcijańskich XX wieku. Ojciec Edward Schillebeeckx – bo o nim mowa – zmarł 23 grudnia w wieku 95 lat. W okresie przygotowań do Soboru Watykańskiego II był doradcą episkopatu holenderskiego i uważany jest za jednego z duchowych architektów tego wydarzenia. Krytykował jednak dokumenty soborowe za niespójność wizji Kościoła i zbyt optymistyczne spojrzenie na jego sytuację we współczesnym świecie.
Jak pisze autor artykułu, ks. Antoni Nadbrzeżny, Schillebeeckx dostrzegał konieczność dalszego opracowania treści zawartych w soborowych tekstach i w tym upatrywał zadanie posoborowej teologii. Podkreślał, że teologia powinna odpowiadać na problemy, przed którymi staje współczesny człowiek. Pozytywnie oceniał proces sekularyzacji (podobnie jak później ks. Tischner), odróżniając go od sekularyzmu; przez sekularyzację rozumiał „zjawisko historycznokulturowe polegające na oddzieleniu rzeczywistości religijnej od polityki a Kościoła od państwa”, natomiast przez sekularyzm – „agresywną, antyreligijną ideologię, którą trzeba ocenić zdecydowanie negatywnie”. Krytykowany za ten i inne poglądy przez Kongregację Nauki Wiary, podkreślał, że wielkość teologa polega nie tylko na umiejętności cierpienia „dla” Kościoła, ale również „od” Kościoła.
Ks. Nadbrzeżny spotkał się ze Schillebeeckxem osobiście w 1998 roku, przygotowując rozprawę doktorską o jego mariologii. Udało mu się umówić na spotkanie dzięki pomocy belgijskich przyjaciół. „Mój flamandzki przyjaciel ks. Flor Claerhout zatelefonował do prof. Schillebeeckxa: >>Ojcze profesorze, właśnie przyjechał polski ksiądz, który chce pisać doktorat o mariologii holenderskiej i prosi o spotkanie z Ojcem<<. W odpowiedzi usłyszeliśmy w słuchawce cichy głos: >>No tak, Polak, to wiadomo, że z mariologii<<. Ale słowa te wypowiedział z sympatią, szybko dorzucając: >>Proszę, niech przyjedzie<<”.
Artykuł jest nie tylko relacją z tego spotkania, ale i podsumowaniem teologicznej drogi Schillebeeckxa. Dodać należy, że dzieło Schillebeeckxa było w latach sześćdziesiątych popularyzowane przez miesięcznik „Znak” i środowisko „tygodnikowo-znakowe”. Wtedy też ukazała się jedyna jego książka przetłumaczona na język polski: „Chrystus – sakrament pojednania z Bogiem” (Znak 1966). Później nie mógł już w Polsce liczyć na tak duże zainteresowanie. „Środowiska teologiczne holenderskie i flamandzkie doceniają jego wkład w budowanie mostów między wiarą chrześcijańską a współczesną zlaicyzowaną kulturą. Ewangelicko-reformowany teolog Harry Kuitert powiedział o Schillebeeckxie: >>Picasso wśród teologów<<. (…) Wierzył – i w rozmowie często powtarzał – że teologia musi przemieniać myślenie, by świat nie pogrążył się w fanatyzmie i fundamentalizmie. Mawiał: >>przeszłość można medytować, przyszłość trzeba tworzyć<<”.