„Człowiek jest takim drzewem, które czuje w sobie dobro i dlatego nie chce złych owoców rodzić” – oto myśl ks. Józefa Tischnera, do której rozwinięcia zachęcali organizatorzy tegorocznych Dni Tischnerowskich wraz z krakowskim oddziałem „Gazety Wyborczej”. Publikujemy drugą partię nadesłanych odpowiedzi. Wszystkim uczestnikom – a właściwie uczestniczkom – serdecznie dziękujemy!

Patrząc na ludzi jako na otaczającą nas masę, ciężko uwierzyć w słowa księdza Tischnera. W moim licealnym otoczeniu ludzie wykazują się niezwykłą kreatywnością w wymyślaniu sposobów, aby zaimponować reszcie tłumu, przekrzykując się w kolejnych relacjach z wydarzeń wątpliwie zasługujących na pochwałę. Chyba nie zdają sobie sprawy, że udowadniają tym samym całkowite stopienie z masą, a może tego szukają? Jak twierdził ksiądz Tischner, samodzielne myślenie wymaga odwagi, nie wszyscy potrafią się na to zdobyć. Jednak prowadząc dialog z jakąkolwiek z owych osób, nie znalazłam nigdy przypadku, w którym albo osoba ta nie wykazywałaby się dobrą wolą, albo nie znalazłabym domniemanej przyczyny, dla której tego nie robi. Myślę, że w większości przyczyną jest po prostu nieświadomość, zagubienie, zbuntowanie. Wierzę jednak, że człowiek, bardziej lub mniej świadomie, zawsze chce dążyć do dobra i w tym tkwi piękno człowieczeństwa. Dla mnie jest to dowód na istnienie Boga w każdym z nas. Więc nie pozostaje nic, tylko mieć nadzieję. I prowadzić dialogi.

Dorota Syma

Kluczem do rozwinięcia myśli Józefa Tischnera jest symbol drzewa oznaczający nadzieję, bez której człowiek nie może żyć. Rdzeń filozofii dramatu ludzkiego stanowi agatologia, która jest rozwinięciem filozofii nadziei. Tischner był zatroskany o człowieka pozbawionego nadziei, stojącego na krawędzi bezradności i rozpaczy. Nie będącego w stanie godnie podejmować trudów życia. Nadzieja wyrasta ze zmienności świata i człowieka. Poprzedza ją zawsze jakaś próba życiowa, w której trzeba dać drugiemu nadzieję, mówiąc mu – jesteś większy niż twoja rozpacz. Kiedy wartości się nie urzeczywistnią, nastąpi tragiczność.
Sensem nadziei jest prawda o człowieku, o świecie, o chrześcijaństwie. Ja człowieka jest w swej nadziei ja aksjologicznym. Szuka się w człowieku serca po to, by złożyć w nim część swojego serca przepełnionego nadzieją. Człowiek powierzający komuś swoją nadzieję liczy na to, że drugi pozwoli mu być – usprawiedliwi jego nadzieję. Powiernictwo nadziei wyznacza horyzont drugiego.
Największym przeciwnikiem nadziei jest rozpacz. Kiedy człowiek zacznie wątpić i uwierzy, że jest zły z natury, czeka go potępienie. Dla potępionych nie ma nadziei. Popaść w rozpacz to upaść na samo dno. Jedynym ratunkiem jest pojednanie z Bogiem – usprawiedliwienie – pomimo zwątpienia jesteś wart nadziei!
„Człowiek jest takim drzewem, które czuje w sobie dobro i dlatego nie chce złych owoców rodzić” – to zobowiązuje do nieustannej pracy nad ludzką nadzieją.

Magdalena Burzyńska

Jestem drzewem

Jestem drzewem może nieco słabym,
ale rosnę tu sobie nie od parady!
Nawet moje miejsce wybrano nieprzypadkowo
bo powiedział mi Pan
rośnij tu sobie cało i zdrowo.
Kolory liści możesz zmieniać zależnie od Twego humoru,
ale potrzebującym dawaj cieniem namiastkę wieczoru.
Czasem będą silnym wiatrem porywać Twoje najpiękniejsze liście
Powiedz im wtedy
– mego korzenia nawet nie tknęliście!
Dawaj owoców wiele, lecz gdy wyrośnie owoc złego
pochyl się pokornie i w moje imię pozbądź się tego.

I nigdy nie myśl, moje Drzewko, że rośniesz tu samotnie.

Jestem z Tobą i przypominałem Ci to już dziś kilkakrotnie!

Anna Donabidowicz