Wojciech Jagielski, pisarz i reporter, laureat Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera, jest „twarzą” najnowszego numeru „Tygodnika Powszechnego” (30/2019). W środku można przeczytać jego reportaż z Kaszmiru.
Wojciech Jagielski jest jednym z najwybitniejszych europejskich reporterów, specjalistą od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”, był też pracownikiem Polskiej Agencji Prasowej. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc przez wiele lat w rejony konfliktów zbrojnych. Laureat wielu nagród, w tym Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera, Nagrody „Rzeczpospolitej” im. Dariusza Fikusa, nagrody PEN Clubu i Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Nominowany do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego i Nagrody NIKE. W roku 2014 został uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Autor książek reporterskich, m.in. „Modlitwa o deszcz”, „Wieże z kamienia”, „Nocni wędrowcy”, „Wypalanie traw”, „Wszystkie wojny Lary”. Od 1 września 2017 r. jest dziennikarzem „Tygodnika Powszechnego”.
„Kaszmir uchodzi za jeden z najpiękniejszych zakątków świata”, pisze w artykule „Domy na wodzie” Wojciech Jagielski. „Brytyjczykom panującym w Indiach (…) Kaszmir wydał się rajem na ziemi. Zwłaszcza latem, gdy upały rozpalały indyjskie płaskowyże, a monsunowe deszcze czyniły życie nieznośnym. Brytyjscy urzędnicy kolonialni, wojskowi, kupcy wędrowali z rodzinami w góry, by na himalajskim przedgórzu zażyć spokoju, przeczekać zły czas. Przed nimi pod Himalaje uciekali latem wraz z dworami i garnizonami poprzedni władcy Indii, Wielcy Mogołowie.
Odgrodzony od reszty świata Himalajami, porośnięty wiecznie zielonymi lasami i kwiecistymi łąkami, poprzecinany górskimi rzekami i jeziorami o krystalicznie czystej, chłodnej wodzie, Kaszmir obiecywał przeżycia, jakich doznaje się obcując ze sztuką najwyższego lotu. Brytyjczycy nie zaprzestali pielgrzymek do Kaszmiru nawet wtedy, gdy odstąpili go maharadżom z radżpuckiej dynastii Dogrów w podzięce za wsparcie, jakiego im udzielił w wojnie z sikhami Randżita Singha.
Kaszmirscy maharadżowie, widząc zauroczenie cudzoziemców ich krajem, zaczęli się obawiać, że przybysze powykupują najlepsze parcele. Aby temu zapobiec, ustanowili prawo zabraniające sprzedawania obcym ziemi i w ogóle nieruchomości. Nie zniechęciło to jednak przyjezdnych, którzy obchodząc nieprzyjazne przepisy, zamiast na ziemi, zaczęli wznosić domy na wodzie i spędzali w nich wszystkie letnie miesiące. Potrzebowali służby, więc zatrudniali miejscowych Kaszmirczyków. (…)
Nawet gdy rozstali się z indyjskimi koloniami, Brytyjczycy wciąż przybywali do Kaszmiru, by spędzać wakacje w domach na wodzie. Niektórzy posprzedawali swoje pływające pałace miejscowym bogaczom. (…) Zyski z turystyki okazały się tak duże, że wkrótce podejmowanie gości, obok rękodzieła i handlu, stało się głównym zajęciem i źródłem dochodów większości Kaszmirczyków. Już pod koniec XIX stulecia brytyjski podróżnik Francis Younghusband pisał, że przy brzegach jezior Dal i Nagin, a także rzeki Dźhelam, przepływającej przez Śrinagar, stało na cumach kilkaset domów na wodzie. Pół wieku później było już ich tam prawie 3 tysiące”.
Reportaż opowiada o tym, jak dziś wygląda sytuacja w Kaszmirze. Od kilku lat autonomia tego obszaru jest zagrożona. Problemem są też okresowe konflikty, które odstraszają turystów, oraz zanieczyszczone wody. Raj na ziemi może nie przetrwać.
Na stronie internetowej „Tygodnika Powszechnego” można śledzić autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, zatytułowany „Strona świata”. Znany reporter zamieszcza w nim swoje komentarze i relacje, często kierując uwagę czytelniczek i czytelników na rzadziej obserwowane rejony naszego globu. Wejść do serwisu można tutaj.