W związku z rozpoczynającym się w Kościele okresem Adwentu publikujemy dziś tekst rozważań ks. Tischnera zatytułowanych „Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego”. Zachował się on w komputerze ks. Tischnera, w pliku z artykułami nie włączonymi do żadnej książki. Nie udało się, niestety, ustalić, czy i gdzie został opublikowany. Jeżeli ktoś z Czytelników lub Czytelniczek mógłby pomóc w tej sprawie, bardzo prosimy o kontakt.

Wszystkim, którzy mówią, że „poszukują Boga”, radzę, by zechcieli się chwilę zastanowić, jakiego Boga poszukują. Kiedyś Voltaire uczynił złośliwą uwagę: „Jeśli Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, to człowiek oddał mu to z nawiązką”. Uwaga ta nie przekreśla jednak prawdy, że człowiek jest „obrazem i podobieństwem Boga” Ostrzega nas tylko przed przesadą. Katechizm powtarza: „wierzymy w Boga Ojca wszechmogącego”. Bóg Ewangelii to najpierw i przede wszystkim Bóg Jezusa Chrystusa. Bóg ten jest Ojcem. I jest wszechmocny.
Byłoby naiwnością sądzić, że prawda o Bogu jako wszechmogącym Ojcu przylega bez oporu do współczesnych umysłów. Czy Bóg jest na równi Ojcem wszystkich ludzi? Czy Bóg, który jest Ojcem, może wysyłać swego Syna na krzyż? Czy Bóg, który jest wszechmocny, nie mógłby stworzyć świata bez cierpień i śmierci?
Gdy Chrystus mówi „ojciec” i odnosi to słowo do Boga, to jednocześnie dokonuje pogłębienia potocznych znaczeń tego słowa. Wiadomo, że Bóg jest „ojcem” w jakimś szczególnym sensie. Jakaś treść musi być słowu dodana, jakaś ujęta. Tak więc przez całą Ewangelię przesuwać się będą obrazy ojcostwa, z których ułoży się właściwa całość. Zwróćmy uwagę na kilka punktów. Najpierw ważne jest to: Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi. Nikt nie pozostaje poza zasięgiem Jego ojcostwa. On jest jak słońce, które „świeci nad dobrymi i złymi”. Poza tym: prawdę o ojcostwie przybliża nam obraz ojca z przypowieści o „synu marnotrawnym”. Okazuje się, że istotnym rysem ojcostwa jest miłosierna miłość. Posłuchajmy komentarza Jana Pawła II: „W swoim właściwym i pełnym kształcie miłosierdzie objawia się jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku. W takim znaczeniu miłosierdzie stanowi podstawową treść orędzia mesjańskiego Jezusa Chrystusa oraz siłę konstytutywaną Jego posłannictwa. Tak też rozumieli i tak urzeczywistniali miłosierdzie wszyscy Jego uczniowie i naśladowcy. Nie przestała ona nigdy objawiać się w ich sercach i czynach jako szczególnie twórczy sprawdzian tej miłości, która »nie daje się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwycięża«” (Dives in misericordia, 6).
Ojcostwo jest pewnego rodzaju „rodzeniem”. Pojawia się tam, gdzie przedtem wystąpiło zło. Ojcostwo jest siłą, dzięki której zło zostaje dobrem przezwyciężone.

 

W tym świetle należy też rozumieć pojęcie „wszechmocny”. W pojęciu tym kryje się głęboka tajemnica. Najczęściej mamy takie skojarzenie: Bóg jest wszechmocny, ponieważ stworzył świat z niczego. Taki obraz wszechmocy Boga zawarty jest na pierwszych stronach Biblii. Ewangelia uzupełnia jednak ten obraz: Bóg jest wszechmocny ponieważ jest „mocen zbawić”. Są dwa dzieła wszechmocy Bożej: stworzenie i odkupienie. Które jest większe? Tradycja Kościoła powtarza: odkupienie. Większym „cudem” niż stworzenie świata z niczego było odkupienie człowieka. Poprzez stworzenie Bóg objawił tylko część swej dobroci, „pełnia prawdy” o Bogu jako najlepszym Ojcu przyszła dopiero przez Chrystusa, w którym dokonało się dzieło odkupienia.
Prawda o Bogu jako najlepszym Ojcu jest wspaniałą prawdą chrześcijaństwa. Mimo to przenika ona z ogromnymi trudnościami do duszy współczesnego człowieka. Człowiek pyta: a co z cierpieniem i śmiercią? Ktoś inny dodaje: czy naprawdę wszyscy są tak samo dziećmi Boga?
Rzecz w tym, że miłosierne ojcostwo Boga rozszerza się także na cierpiących, a nawet szczególnie na cierpiących. Od czasu, gdy Syn Boży umarł na krzyżu, cierpiący nie musi już cierpieć sam. On cierpi cierpieniem Boga i Bóg cierpi jego cierpieniem. To zmienia sens ludzkiego cierpienia. Czyni z cierpienia kamień węgielny Królestwa Bożego. Miłosierny i współcierpiący z człowiekiem Bóg przywraca człowiekowi nadzieję. Zło w dobro się zamienia.
A cóż powiedzieć temu, który – jak kiedyś faryzeusze – chciałby wyrzucać bliźnich, którzy mu się nie podobają, z wielkiej rodziny Boga? Trzeba przypomnieć słowa Chrystusa: „dlaczego zazdrosnym okiem patrzysz, że jestem dobry?”.
Nie ma większego wroga prawdy o Bogu jako Ojcu ludzkości niż drzemiąca w człowieku zazdrość. Pozwólcie jej działać a nie tylko podzieli jednego Boga na wielu bogów, ale na dodatek wywoła wojny pomiędzy nimi.