15 sierpnia zmarła w Krakowie Maria Teresa Trân Thi Lāi-Wilkanowicz, tłumaczka, żona Stefana Wilkanowicza, nestora środowiska tygodnikowo-znakowego. Córka wietnamskiego mandaryna zdecydowała się na małżeństwo z polskim działaczem katolickim na początku lat 60. Przyjechała z nim do Polski, o której nic prawie nie wiedziała. Miała wtedy 35 lat, on – 40. Przeżyli wspólnie pół wieku.

Poznali się na kongresie Pax Romana w San Salwador w 1959 r. Stefan Wilkanowicz był od dwóch lat redaktorem miesięcznika „Znak”. Teresa Trân Thi Lāi studiowała literaturę wietnamską i francuską w Sajgonie i w Paryżu, była współpracowniczką „Pax Romana Journal”, a następnie przedstawicielką Pax Romana w UNESCO. Żeby się pobrać, musieli pokonać liczne przeszkody: władze antykomunistycznego Wietnamu niechętnie patrzyły na małżeństwo swojej obywatelki z kimś, kto mieszkał w strefie sowieckich wpływów. Dzięki wsparciu kard. Bolesława Kominka narzeczeni otrzymali jednak specjalne błogosławieństwo od papieża Jana XXIII, które pomogło w załatwieniu formalności. Pobrali się 19 czerwca 1964 roku na Bielanach w Warszawie. Rok później przyszła na świat córka Marzena Lan („Orchidea”), a w 1968 – Katarzyna Dung („Malwa”).
Tworzyli wspaniałą, kochającą się i rozumiejącą parę. Pani Teresa pracowała jako tłumacz z polskiego na francuski i wietnamski. Na francuski przetłumaczyła m.in. książkę kard. Karola Wojtyły „Znak sprzeciwu”, na wietnamski – „Dzienniczek” s. Faustyny. W 1994 r. opublikowała w Znaku swoją autobiografię „Z Wietnamu do Polski. Opowieść córki mandaryna” (przekładu dokonał Wawrzyniec Brzozowski).

Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w czwartek 21 sierpnia o godz. 14 w kościele w Tyńcu. Ciało Zmarłej spocznie na tynieckim cmentarzu. Rodzina prosi, żeby zamiast kwiatów złożyć ofiarę na Krakowskie Hospicjum im. św. Łazarza.