„Był u mnie Leszek Kołakowski i doszliśmy do wniosku, że z tym wcieleniem to nie był najlepszy pomysł. Platon miał lepszą wizję człowieka. Sam duch – to jest idea. Ale wtedy z czego by żyli laryngolodzy?” M.in. taki zapisek ks. Józefa Tischnera z okresu choroby można znaleźć w książce Tomasza Ponikły „Tischner. Nadzieja na miarę próby”.

 

Publikacja, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa WAM, to nowe wydanie książki „Józef Tischner. Myślenie według miłości. Ostatnie słowa” (2013). Jest to wydanie poprawione i przede wszystkim uzupełnione, m.in. o kopie niektórych odręcznych zapisków ks. Józefa Tischnera z okresu choroby. Książka opowiada bowiem o ostatnich latach życia autora „Filozofii dramatu” – okresie, w którym zmagał się on z chorobą nowotworową. Relację z tych trudnych miesięcy Ponikło łączy z próbą podsumowania tego, co Tischner pisał na temat cierpienia. W książce poruszonych zostaje wiele wątków; autor pisze m.in. o tym, w jaki sposób Tischner interpretował postać Hioba, do jakich przemyśleń zainspirowała go lektura „Dzienniczka” siostry Faustyny, a także o franciszkańskich wątkach jego twórczości.

Po drugiej operacji krtani Tischner porozumiewał się z otoczeniem za pomocą notatek. Wiele z nich jest bardzo poruszających; widać, że nawet w okresie nasilającego się cierpienia Tischner starał się żartować – przede wszystkim z siebie i własnej słabości. „Biada grzesznikowi, który dostał się w ręce angielskich chirurgów!”, napisał odwiedzającemu go kard. Franciszkowi Macharskiemu. Nawet o własnej śmierci potrafił pisać w tonie żartobliwym: „A teraz – coś czuję, że odejdę. Wiesz, górale czują i nie należy ich wyprowadzać ze złudzeń, bo to są korzystne złudzenia. Chyba miałem nawet odejść dziś, ale sprawy pieniędzy dla Kazka mnie powstrzymały. Zawsze się spóźnia, a inni przez niego. Może będzie to dziś – po północy, żeby było wiadomo, że przesyłkę wysłał człowiek żyjący. Gdyby ta intuicja była błędna, trudno”.

W książce znajdziemy też m.in. komentarz do słów zapisanych na kartce podczas spotkania chorego Tischnera z Jarosławem Gowinem. Słynne „Nie uszlachetnia” stało się, pisze Ponikło, czymś w rodzaju „skrzydlatych słów”, cytowanych i interpretowanych poza kontekstem, w jakim zostały napisane. Dopiero w zestawieniu innymi wypowiedziami Tischnera z tego okresu, przede wszystkim z jego ostatnim opublikowanym tekstem zatytułowanym „Miłość”, słowa te nabierają pełniejszego sensu.

 

Książkę Tomasz Ponikły „Tischner. Nadzieja na miarę próby” można zamówić tutaj.