W Wadowicach odbył się konkurs wiedzy o ks. Tischnerze, w Starym Sączu zjawiły się delegacje 18 szkół tischnerowskich, a w Krakowie razem z dziećmi szukano czasu, a następnie wzruszano się podczas projekcji filmu „Twarze Łopusznej”. Urodziny ks. Tischnera były okazją do zabawy, wspomnień, ale i do myślenia.

W Wadowicach, jak co roku, spotkali się uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych zainteresowani osobą i dziełem ks. Tischnera. We czwartek 10 marca odbył się finał VI Ogólnopolskiego Konkursu „Tischnerowskie Ślady”, w trakcie którego rywalizowano m.in. o indeksy Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. prof. Józefa Tischnera (wraz z pokryciem kosztów kształcenia na pierwszym roku studiów) oraz Wydziału Filozoficznego i Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Konkurs zorganizował Zespół Szkół nr 3 im. ks. prof. Józefa Tischnera w Wadowicach, ale impreza po raz pierwszy odbyła się nie w budynku szkoły, lecz w Wadowickim Centrum Kultury.
Tematem tegorocznego konkursu była wiara i jej rozumienie. Nawiązano w ten sposób do cyklu tekstów ks. Tischnera zebranych w książce ,,Zrozumieć własną wiarę”. Na liście lektur znalazły się również inne dzieła księdza profesora: ,,Nieszczęsny dar wolności”, ,,W krainie schorowanej wyobraźni”, ,,Przekonać Pana Boga” oraz ,,Ksiądz na manowcach”, a także biografia ,,Tischner” pióra Wojciecha Bonowicza. W konkursie wzięli udział uczestnicy z całej Polski; wyniki ogłosimy niebawem.
Powody do zadowolenia mieli też organizatorzy 5. Starosądeckich Dni Księdza Profesora Józefa Tischnera. Imprezy trwały od 7 do 12 marca. Publiczność zjawiła się licznie zwłaszcza na spotkaniach z Wandą Czubernatową i o. Leonem Knabitem. W piątek 11 marca w Sądeckiej Bibliotece Publicznej w Nowym Sączu otwarto wystawę „>>Urodziłem się w Starym Sączu<<. Ks. Józef Tischner – nauczyciel wolności”, na której pokazano m.in. pamiątki po księdzu profesorze: rękopisy, okulary, maszynę do pisania, kartki pocztowe i inne rzeczy codziennego użytku. Wystawa potrwa do końca marca. Zgromadzone na niej eksponaty pochodzą ze zbiorów starosądeckich. Organizator wystawy, Antoni Długosz, zapowiedział, że w przyszłym roku w Starym Sączu zostanie otwarte muzeum ks. Tischnera. Będzie się ono mieścić w dwóch salach na piętrze zabytkowego Domu na Dołkach, który jest siedzibą Muzeum Regionalnego. „Izba pamięci jest już za mała, eksponatów przybywa. Mamy obiecane meble z pokoju ks. Tischnera z domu rodziców w Starym Sączu. Będzie to wersalka, biurko i regał z książkami”, oświadczył Andrzej Długosz.
W sam dzień urodzin ks. Tischnera, w sobotę 12 marca, w Starym Sączu zjawiły się delegacje aż 18 szkół tischnerowskich z całej Polski. Delegaci wzięli udział w Mszy świętej w intencji śp. ks. Józefa Tischnera odprawionej w klasztorze sióstr Klarysek, a następnie w pochodzie przemaszerowali do Szkoły Podstawowej im. ks. J. Tischnera. Były występy, wspomnienia, nawiązywano do myśli patrona szkoły. Delegacje złożyły też kwiaty na grobach rodziców ks. Tischnera.
W tym samym czasie w Krakowie zaczynało się pierwsze spotkanie z przeznaczonego dla dzieci cyklu „Pofilozofuj-my!”. O g. 13 w Cafe Gazeta na ul. Brackiej Jolanta Kogut i Sylwia Gach zaprosiły małych uczestników na swoiste seminarium filozoficzne, podczas którego zastanawiano się, czym jest czas, kiedy się zaczyna, kiedy kończy, kiedy jest go dużo, a kiedy mało i dlaczego niektórzy mówią: „Nie mam czasu!”. Zastanawiano się też nad tym, jak wygląda rozwój człowieka i co to znaczy, ze człowiek dojrzewa („Jak gruszka!”, mówiły dzieci). Pytań było więcej niż odpowiedzi, a pomocą w porządkowaniu refleksji służył filozof, dr Adam Workowski. Spotkanie miało też specjalny akcent: w kawiarni pojawiły się dzieci z zespołu „Młodzi Łopuśnianie”, które wykonały kilka przyśpiewek związanych z omawianym tematem, a następnie zaprosiły gości do wspólnej zabawy. Kolejne spotkanie z tego cyklu odbędzie się 26 marca, a jego uczestnicy będą się zastanawiać, „co tata ma wspólnego z ojczyzną”.
Finał urodzin miał miejsce na małej scenie Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej przy ul. Warszawskiej. Tam również pojawili się „Młodzi Łopuśnianie”, a ich występy przeplatały się z rozmowami i projekcją filmu „Twarze Łopusznej”, który przywiozła jego autorka Beata Dzianowicz. Film powstał na podstawie zrobionych w 2006 roku rozmów z najstarszymi mieszkańcami wsi, które razem z Beatą Dzianowicz przeprowadzał Łukasz Tischner. Powstał w ten sposób niezwykły dokument o życiu wsi i związkach Łopusznej z ks. Tischnerem. Dokument bardzo wzruszający, opowiadający o stracie, rozczarowaniu i – przyjaźni. Pod koniec filmu rozlega się głos samego Tischnera – jego szept z okresu choroby, którym mówi on o swojej wierze pełnej pytań, ale i pełnej nadziei. „Po takim filmie właściwie powinno się milczeć”, powiedział zaproszony chwilę później na scenę malarz Marian Gromada.
Prowadzący spotkanie Jolanta Kogut i Wojciech Bonowicz nie tylko bowiem zapowiadali kolejne punkty programu, ale też przeprowadzali krótkie wywiady z zaproszonymi gośćmi. Oprócz Beaty Dzianowicz i Mariana Gromady (który opowiadał o cyklu portretów ks. Tischnera, nad którym ciągle pracuje) na scenie pojawili się także: Józefa Kuchta, kierująca Gminnym Ośrodkiem Kultury w Łopusznej, wójt gminy Nowy Targ Jan Smarduch, Łukasz Tischner (którzy skomentowali krótko obejrzany film), a także Wanda Czubernatowa, która przywiozła tomiki swoich wierszy, a nawet podpowiadała, jakie pytania należy jej zadać. „Spytaj się mnie, co mi dał ks. Tischner”, zwróciła się do Wojciecha Bonowicza. „Co, Wando, dał ci ks. Tischner?” „Ks. Tischner dał mi… zarobić”, odpowiedziała ze śmiechem poetka z Raby Wyżnej, przypominając, że wspólnie z księdzem wydała pierwszą w życiu książkę, za którą dostała normalne honorarium.
W spotkaniu wzięli też udział mieszkańcy Łopusznej, których można było zobaczyć na ekranie: Maria Smarduch i Franciszek Głowacz. Po spotkaniu – które trwało prawie dwie i pół godziny! – goście przeszli do kawiarni w podziemiach PWST, gdzie czekały już na nich góralskie specjały przywiezione z Łopusznej oraz znakomite wino ufundowane przez pana Mariusza Glenszczyka.