Midrasz – czyli próba zrozumienia tego, co ma nam do powiedzenia Tora. Paweł Śpiewak, historyk idei i socjolog, laureat Nagrody Znaku i Hestii im. ks. Józefa Tischnera, zaprasza nas do podroży w głąb księgi Bereszit – czyli Księgi Rodzaju. „Księga nad księgami. Midrasze” to idealna lektura dla tych, którzy w wakacyjne miesiące szukają czegoś przystępnego, a równocześnie głębokiego.

„Książkę dedykuję pamięci mojej matki, Anny Kamieńskiej, z którą godzinami rozmawiałem o Biblii”, pisze we wstępie autor. „Ta rozmowa trwa we mnie i gdy piszę, moim pierwszym odruchem jest zadzwonić do niej, spotkać się i chwilkę pogadać. Czuję jej nieobecność i brak dotkliwie. Od niej nauczyłem się najwięcej. Ciągle wracała do Księgi. Pragnęła ją poznać swoją mądrością, modlitwą, poetycką wrażliwością. Nauczyła się hebrajskiego od mojego błogosławionej pamięci teścia, Szymona Datnera. Razem przełożyli wybór sentencji talmudycznych. Wiele tłumaczyła z biblijnego oryginału. Między innymi Psalmy, Księgę Koheleta. Najważniejsza jednak dla mnie była przeznaczona dla młodzieży »Książka nad książkami, opowieść biblijna«. Mądra, wrażliwa, delikatna i czuła dla jej bohaterów. Ciągle do niej wracam i każdemu, dziecku jak i dorosłemu, mogę tę książkę polecić, nawet nie jako wprowadzenie do lektury Biblii, ale jako dzieło, które pozwala nam zamieszkać w Księgach i do głębi je przeżywać. Ja chciałbym ofiarować matce i poetce rzecz o pierwszej księdze biblijnej – Bereszit, księdze narodzin i wielkich pragnień”.

Midrasze Pawła Śpiewaka to nie tylko znakomity komentarz do rozmaitych słów czy scen, które ta księga zawiera, ale też fascynująca opowieść o żydowskiej tradycji. Tradycja ta żywiła się Torą, zapewniła jej miejsce centralne, poznawanie Tory uznawała za warunek duchowego rozwoju. Tekst księgi obrastał komentarzami, które wzajemnie do siebie nawiązywały, czasem polemizując ze sobą, a czasem rozwijając zaproponowane interpretacje.

„Wagę i rolę midraszy wyznacza sam język Biblii”, pisze Śpiewak. „Jest tak zwięzły, tak skrótowy, oszczędny, że daje nam tylko zarys postaci. Często znamy jedynie imiona i główne zdarzenia z ich życia. Niewiele więcej. Przedstawiona nam zostaje sekwencja wypadków. Dowiadujemy się o wezwaniu Boga. Wiemy, że Abraham wstaje rano i wyrusza z synem i sługą. Nie wiemy, jak byli ubrani. Nie znamy słów porannej modlitwy Abrahama. Nie wiemy, co rozważał w „sercu swoim” przez trzy dni wędrowania. Tekst nie pozostawia wątpliwości tylko co do faktu, że udali się w drogę, że stanęli u stóp góry i że ojciec z synem ruszyli dalej sami. Jednak nie jest już wcale jasne nawet to, co usłyszał Abraham i co dla nie- go znaczyło wezwanie Boga, jak nie do końca jesteśmy pewni, co wydarzyło się na samej górze. Czy ojciec zabił syna? Czy syn oddał ducha, nim ojciec zdołał opuścić kamienny nóż? Dlaczego Abraham na górze Moria modli się sam do Boga i w tej modlitwie nie uczestniczy jego cudownie ocalony syn? Dlaczego Izaak nie wraca z ojcem do domu? Tyle pytań, tyle niejasności. Każdy uważny czytelnik obdarzony wyobraźnią szuka odpowiedzi na te proste pytania.

Tekst jest twardy. Midrasze nigdy nie kwestionują prawdy i ostatecznego kształtu zapisanego Słowa Bożego. To Słowo w jego kanonicznym zapisie ma być wyjaśnione, a nie poddane – choćby nawet najbardziej subtelnej – historycznej czy filologicznej krytyce. Tak zwane naukowe podejście odnosi się do tekstu jako do zjawiska dziejowego, wydarzenia w historii ludu Izraela. Midraszysta uważa Torę za najświetniejszy dar, którego nawet dotknąć nie można – po wersetach zwoju Tory w synagodze wodzić należy metalową rączką zwaną »jad« i jej wyciągniętym palcem wskazywać litery. Wszystko, co znalazło się w Torze, jest znaczące: pozorny błąd, powtórzenie wielokrotne tego samego słowa, wymiary arki, imiona. Midrasze chcą się wedrzeć w to »między«, między jednym a drugim wydarzeniem, odkryć, co działo się z Abrahamem i Izaakiem, gdy ojciec przez moment nie widział wybawienia dla swego syna, kim wreszcie stali się zarówno syn, jak i ojciec, gdy ofiara została złożona.

Midrasze są odważne. Ich autorzy wnikają w najskrytsze myśli swoich bohaterów. Ba, odważają się mówić za aniołów i wręcz za samego Boga. Czasem nawet się z Nim kłócić czy czynić Mu wyrzuty. Midraszyści czytają tekst odważnie i swobodnie, tak jakby dany został właśnie do rozmyślania, studiowania, badania,  a  przede  wszystkim do rozwijania. Judaizm rabiniczny nie zna pojęcia dogmatu. Nie ma tu zwierzchnictwa urzędu ani naczelnego kodyfikatora. Każdy obdarzony wiedzą i mądrością – te, jak wiemy, nie są tym samym – a również wyobraźnią jest wezwany do twórczej lektury Tory. Nie wolno mu tylko Tekstu zmieniać. Nie wolno unikać trudności. Nie wolno iść na skróty”.

Tak właśnie postępuje Śpiewak – dysponując wiedzą, jaką dziś dysponujemy, równocześnie pochyla się nad świętym tekstem z właściwą midraszystom pokorą. Powstają w ten sposób intrygujące i inspirujące minieseje, które autor publikował przez lata na łamach „Tygodnika Powszechnego”, a następnie zebrał w książkę. Jego wysiłek doceniło jury Nagrody Znaku i Hestii im. ks. Józefa Tischnera – choć nagroda została przyznana w 2013 r. za całokształt twórczości, to w jej uzasadnieniu wskazano na „Midrasze” jako dzieło nie mające we współczesnej polskiej literaturze okołobiblijnej precedensu. Obecna edycja jest wydaniem uzupełnionym w stosunku do pierowdruku.

„Tora przypomina ogród, do którego wejść może każdy”, pisze Śpiewak. „Każdy, kto czyta Torę, każdy, kto nią myśli, każdy, kto nią opisuje siebie, a swoim doświadczeniem rozświetla na nowo sens Słowa – należy już do tego bezczasowego i wieczystego obszaru midraszy lub przynajmniej wkracza weń. Midrasze ciągle powstają. Istnieją, póki czytamy Torę, póki chcemy ją rozumieć, póki jej szukamy. Dlatego możemy zapewne powiedzieć, że midrasze nie mają końca. A w każdym komentarzu, przypowieści, święte słowo zyskuje inne światło”.

Zachęcamy, żeby wykorzystać wakacyjne miesiące do lektury takich właśnie książek. „Księgę nad księgami. Midrasze” Pawła Śpiewaka można zamówić tutaj.