W trzecim, ostatnim dniu Międzynarodowego Kongresu Tischnerowskiego „Dobro i prawda” (czwartek 27 października) kontynuowano obrady w Sali M. Bobrzyńskiego w Collegium Maius UJ. Obrady trwały od godz. 9 do 19, wysłuchano 11 wystąpień, skupionych głównie na praktycznym wymiarze Tischnerowskiego myślenia.
Pierwsze cztery referaty krążyły wokół problematyki wychowania. Prof. Pavol Dancák (Uniwersytet Preszowski, Słowacja) mówił o „Dramatycznej relacji dobra i prawdy w kontekście filozoficznej refleksji nad wychowaniem”. Podkreślił, że filozofia Tischnera jest przede wszystkim reakcją na kryzys nadziei i szukaniem sposobów jej ratowania. W kontekście tych słów starał się zinterpretować rozmaite spostrzeżenia autora „Etyki solidarności” dotyczące pracy wychowawcy, a w szczególności – wychowania do wolności. Odwołał się m.in. do stwierdzenia Tischnera, że gdyby miał wybierać, na pierwszym miejscu postawiłby dobrego nauczyciela, a dopiero na drugim wychowawcę. Ta myśl, że uczenie wychowuje, pojawia się także u Patoczki, podkreślił prof. Dancák. Czeski filozof podkreślał, że wychowanie w prawdzie jest otwarciem na świat ogólny. Analogicznie można by powiedzieć: wychowanie w dobru jest otwarciem na relację z drugim, na jego rozumienie, a przez to również na lepsze rozumienie siebie samego.
Do problematyki nadziei nawiązał też o. prof. Jan A. Kłoczowski. Zastrzegł na wstępie, że jego wystąpienie – „Praca nad nadzieją, czyli jaka paideia dziś? – traktować należy raczej jako „refleksje dyletanta”. Punktem wyjścia uczynił sformułowanie użyte przed laty przez Jana Pawła II podczas jednej z pielgrzymek do Polski: „podać następnym pokoleniom motywy życia i nadziei”. Przez całe wieki, stwierdził mówca, przez paideię rozumiano przygotowanie młodych ludzi do pełnienia określonych ról. Teraz jednak chodzi o coś innego: o podanie motywów, dostarczenie uzasadnienia, dlaczego w ogóle warto podjąć trud życia. „Żyjemy w czasach post-paidei”, stwierdził o. prof. Kłoczowski, „musimy wychowywać do nowych warunków, struktur niestabilnych, >>płynnej nowoczesności<<”. Ta sytuacja niesie określone wyzwania. Może się wydawać, że sprzyja ona indywidualizmowi. Tymczasem jest wręcz przeciwnie: grozi nam roztopienie w masie. Wezwanie: „Bądź sobą” znaczy w istocie: „Bądź jak inni”. Z deklarowanym indywidualizmem nie idzie w parze wychowanie, które by wzmacniało jednostkę, w tym także – które przygotowywałoby ją do płacenia ceny za podejmowane wybory. Racjonalna refleksja jest w defensywie. „Skończyła się epoka apolińska, żyjemy w czasach dionizyjskich”: nie jest ważna debata z jej argumentami, ważne jest to, kto będzie miał więcej „szabel”, „gąb krzyczących”. To także nie sprzyja rozwojowi jednostki. Wszystkie obecne kryzysy są wtórne wobec zasadniczego kryzysu wychowania i wykształcenia, a ten wynika z – głębszego jeszcze – kryzysu antropologicznego: niewiary w życie i w to, że człowiek to jest wielka sprawa. Tischner w to wierzył i doskonale zdawał sobie sprawę, że w tym nowym kontekście trzeba dostarczyć ludziom nie gotowych formuł, ale przede wszystkim motywów; jeśli w ludziach wzbudzi się motywy, znajdą oni odpowiednie formuły.
„Józefa Tischnera heroiczne myślenie wśród przeciwieństw świata” stało się tematem kolejnego wystąpienia, które przygotował Adam Cieśla, prezes zarządu Krakowskiego Hospicjum dla Dzieci im. ks. J. Tischnera. On również podkreślił związek myślenia z nadzieją, przypominając sformułowanie Tischnera, mówiące o tym, że rozum o tyle rozpoznaje rzeczywistość, o ile „ma udział w jakiejś nadziei”. Czym bowiem jest myślenie? „Co to znaczy, że rozum myśli? Co znaczy, że odnajduje, żeby utracić, i traci, aby odnaleźć?”, pytał Tischner. „Znaczy to: rozum żyje nadzieją prawdy”. Na tym właśnie polega heroizm myślenia, że jest ono gotowe na utratę – utratę iluzji, rewizję dotychczasowych przekonań.
O „Wychowaniu według Tischnera” mówiła też prof. Krystyna Ablewicz. Na wstępie postawiła pytanie: „Co ważnego dla pedagoga mogę znaleźć w tekstach Józefa Tischnera?” Otóż można tam znaleźć m.in. interpretację sytuacji wychowawczej. Mówczyni wskazała tu szczególnie na dwa teksty: rozdział „Etyki solidarności” zatytułowany „Wychowanie” oraz „Etykę wartości i nadziei”. To, co uderza w tych tekstach, to pewna wizja roli wychowawcy. Nie jest on już tym, kto zarządza procesem wychowania (organizuje i wpaja), ale tym, kto świadom ograniczeń takiego zarządzania, stara się uważniej obserwować możliwości i wsłuchiwać w pragnienia wychowanka. I znów pojawiło się sformułowanie: „budzenie nadziei”. W budzeniu nadziei nie chodzi o dostarczanie kolejnych złudzeń. Nadzieja, podkreśliła prof. Ablewicz, musi być urealniona, musi brać pod uwagę ograniczenia, konieczność uporządkowania rozmaitych własnych aktywności, i tak dalej. Rolą wychowawcy jest nie tylko inspirować wychowanka, ale też pomóc mu urealnić jego nadzieje.
Kolejne wystąpienia poświęcone były już nieco innej problematyce. Dr Zbyszek Dymarski, który zaproponował temat „Człowiek w horyzoncie rozpaczy”, poświęcił swój referat w zasadzie próbie usystematyzowania Tischnerowskich analiz dotyczących zła, a zwłaszcza uwikłanego w zło człowieka. Mjr Krzysztof Świercz z Wyższej Szkoły Sił Powietrznych w Dęblinie wygłosił przejmujące wystąpienie na temat „Żołnierskiego posłuchu”, zastanawiając się jak pogodzić cnoty żołnierskie z wychowaniem do wolności i wizją relacji opartych na dialogu. Paweł Nowakowski zaproponował w kontekście myśli Tischnera refleksję nad metodą paraleli w badaniach filozoficznych („Zdumiewające podobieństwo dróg – metoda paraleli jako próba czytania Tischnera”). Dr Andrzej Kowal poddał refleksji sytuacje radzenia sobie z lękiem, presją lub zagrożeniem życia, tak jak są one opisane w twórczości Tischnera i Kępińskiego, i zaproponowane przez nich interpretacje, wskazujące na przewrót dokonujący się w hierarchii wartości („Humor i Transcendencja według Józefa Tischnera i Antoniego Kępińskiego”). Józef Ruszar mówił o poszukiwaniu Boga w poezji Tadeusza Różewicza (wcześniej zgłosił temat: „Poezja spotkania. Tischner czyta Mickiewicza i Herberta”). Natomiast politolog dr Waldemar Rogowski wygłosił wykład poświęcony Tischnerowskim analizom rzeczywistości politycznej komunizmu („Ideologia a prawda. Tischnerowska wizja prawdy politycznej jako antyteza wobec rzeczywistości społeczno-politycznej w PRL”).
Trzeci dzień konferencji, a tym samym całe obrady, zakończyło wystąpienie prof. Zbigniewa Stawrowskiego „Homo sovieticus – dezaktywacja”. Była to próba zinterpretowania na nowo kategorii, który Tischner posłużył się na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku dla opisania „typu człowieka charakterystycznego dla epoki komunizmu”. Odwołując się częściowo do Tischnerowskich analiz tego pojęcia, prof. Stawrowski zaproponował własną typologię postaw wobec komunizmu, odróżniając m.in. postawę „złodziejsko-żebraczą” ludzi zmuszonych do tego, by dostosować się do warunków niedoboru, od postawy „klientów komunizmu”, którzy korzystali z dostępnych przywilejów i dróg awansu. W ten sposób – pytając o różne stopnie uwikłania – mówca starał się też poddać refleksji problem moralnej odpowiedzialności za komunizm, a także długiego trwania postawy określanej mianem homo sovieticus już po upadku systemu, który ją wytworzył.
Trzeci dzień, podobnie jak cały Kongres Tischnerowski, pokazał wielowątkowość i wielowymiarowość myśli autora „Filozofii dramatu”. Podsumowując to, co działo się przez trzy dni października w Krakowie, można powiedzieć, że jest na szczęście grupa wnikliwych czytelników (także krytyków) myśli Tischnera, którzy podejmują nie tylko jego problemy, ale usiłują również podjąć – jego nadzieje.