8 czerwca Władysław Stróżewski, wybitny polski filozof, kończy 80 lat. Z tej okazji w Wydawnictwie Znak ukazał się nowy zbiór jego rozpraw i artykułów zatytułowany „Logos, wartość, miłość”. W obszernym, liczącym przeszło 400 stron tomie znalazły się m.in. „Medytacja o wyzwoleniu przez prawdę”, „Mała fenomenologia miłości” czy nie ogłaszane nigdy wcześniej drukiem uwagi do „Promethidiona” Norwida.

Władysław Stróżewski to myśliciel szczególny, prowadzący swoją refleksję na styku różnych tradycji filozoficznych. Jubileuszowa książka to swoiste podsumowanie jego poszukiwań. Część pierwsza – dodajmy: obszerniejsza – zawiera teksty nowe, powstałe w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Część druga stanowi wznowienie wydanej w 1992 roku książki „W kręgu wartości”. Autor wraca do problemów, które nurtowały go od początku jego filozoficznej drogi – kwestii istnienia, sensu, wartości, problematyki prawdy, wolności, patriotyzmu czy piękna – a jednocześnie podejmuje wyzwania niesione przez współczesność, jak w tekście „Globalizacja i świat wartości” czy otwierającym książkę „Przesłaniu”, które publikowaliśmy (za miesięcznikiem „Znak”) także na naszej stronie.

Jak zawsze w tekstach prof. Stróżewskiego, także i tu znajdziemy wiele nawiązań do literatury pięknej, a zamiast posłowia znakomity autor przywołuje „Przesłanie Pana Cogito” Zbigniewa Herberta. „Ten wiersz jest wielką pociechą”, pisze. „Dziś, w czasie, gdy w cenie są wielcy konwertyci i głośni opozycjoniści, gdzież jest miejsce dla tych, co w szarej rzeczywistości pozostali ciągle tacy sami, stojąc przy raz zaakceptowanych, tyleż oczywistych, co nieefektownych wartościach – za co nie należy się przecież ani uznanie, ani podziw, ani – tym bardziej – nagroda? Są zwyczajni: zwyczajni w swej upartej, a może i naiwnej wierności, ale zwyczajni także w swych upadkach, grzechach, błędach. (…) Pocieszają się jednak, że choć nikt nie przywoła ich jako wzoru bohaterstwa, ich żywot był potrzebny jako świadectwo: że był możliwy. Że był – być może – niemym wyrzutem lub znakiem sprzeciwu – choć pewnie to słowo jest nie na miejscu, gdy sprzeciw można wykrzyczeć pełną piersią i nikt nie karze za wzgardliwe milczenie”.
Dziękujemy za Pańskie wieloletnie świadectwo, Panie Profesorze!