„Kto nie miłuje, nie zna Boga – powiada Pismo. Chciałbym pokazać, że dopiero w głęboko ludzkim doświadczeniu miłości można na nowo, w nowy sposób i głębiej odsłonić sens słowa >>Bóg<<”, pisze we wstępie do najnowszej książki ks. Tomáš Halík, tegoroczny laureat Nagrody Templetona. Książka „Chcę, abyś był” w przekładzie Andrzeja Babuchowskiego ukazała się w Wydawnictwie Znak.

„Głównym tematem niniejszej książki jest miłość”, tłumaczy autor we wstępie. „Rzadko które słowa mają dziś dla różnych ludzi tak różne znaczenia jak słowa >>Bóg<< i >>miłość<<. Zadaję sobie pytanie, jaki sens mogą mieć znane biblijne wypowiedzi na temat miłości w wypadku ludzi, którym samo słowo >>Bóg<< wydaje się ukryte w ciemnym obłoku nieokreśloności lub w najlepszym razie prowadzi ich do kolejnych pytań zamiast być ostateczną odpowiedzią; >>Bóg umarł<< – wyraził owa sytuację Nietzsche.
Kto nie miłuje, nie zna Boga – powiada Pismo. Chciałbym pokazać, że dopiero w głęboko ludzkim doświadczeniu miłości można na nowo, w nowy sposób i głębiej odsłonić sens słowa >>Bóg<< – po tym, jak w naszych czasach pewien typ religii wyraźnie obumiera. Podzielam pogląd, że kończy się rola określonej formy religii, która ukształtowała się u progu nowoczesności, i że wraz z nią odchodzi pewne rozpowszechnione wyobrażenie Boga. Nazywam je >>banalnym bogiem<< i jestem przekonany, ze śmierć właśnie tej formy religii przepowiedział Nietzsche w swoim słynnym wieloznacznym stwierdzeniu.
W niniejszej książce kilkakrotnie sceptycznie wypowiadam się na temat powtarzanego dziś wszędzie hasła o powrocie religii, mimo to często inspiruję się tym, co określa się mianem >>religijnego zwrotu<< w czasach filozofii postmodernistycznej, zwłaszcza francuskiej i amerykańskiej. Kontynuuje tu także swoje już wiele lat trwające poszukiwanie miejsca orędzia chrześcijańskiego właśnie w tym ważnym historycznym momencie >>końca religii<<. Filozof religii z Cambridge Nicholas Lash, od którego sporo się nauczyłem, napisał w książce >> The Beginning and the End of Religion<<, że kończy się nowożytna postać religii (resp. zachodniego chrześcijaństwa), nie kończą się jednak wiara, nadzieja i miłość. Z tego też powodu po książkach o wierze i nadziei zacząłem pisać książkę o miłości.
Jestem przekonany, że chrześcijaństwo jutra nie będzie >>ideologią<< ani religią w sensie >>systemu wiar i rytuałów<< (wedle definicji Durkheima), ale że powinno i może być szkołą wiary, nadziei i miłości; szkołą wedle ideałów średniowiecznych uniwersytetów, owej społeczności życia, modlitwy i studiowania, gdzie prawda była poszukiwana w swobodnej dyskusji, a innym przekazywane było to, co wcześniej zostało przemodlone (zgodnie z zasadą >>contemplata aliis tradere<<)”.
Nowa książka ks. Halíka podejmuje kwestie bardzo żywo dyskutowane w teologii chrześcijańskiej – zarówno w odległej przeszłości, jak i dziś. Wystarczy przywołać tytuły niektórych rozdziałów: „Pierwszeństwo miłości przed wiarą?”, „Boże oddalenie”, „Boża bliskość”, „Czy tolerancja jest naszym ostatnim słowem?”, „Miłość nieprzyjaciół”, „I bez piekła, i bez nieba”.
Ostatni rozdział nosi tytuł „Taniec miłości”. Taki też tytuł pierwotnie – jak wyznaje autor – miała nosić cała książka. Tytuł nawiązuje z jednej strony do zamieszczonej na okładce słynnej ikony Andrieja Rublowa przedstawiające Trójcę Świętą. Poszczególne Osoby Trójcy tworzą na nie koło, taneczny krąg – w interpretacji Halíka – który mówi nam o wzajemnym przenikaniu się Ojca, Syna i Ducha. Ale interpretacja ta zawiera też pewną aluzję. Ks. Halík od lat odwołuje się do myśli Nietzschego, a to właśnie Nietsche powiedział, że mógłby uwierzyć w Boga, „który by tańczyć potrafił”. „Tak, wierzę i wyznaję”, pisze ks. Halík, „że za pośrednictwem wzajemnie przenikającej się miłości, wiary i nadziei człowiek może wejść w miłosny taniec w samym sercu Trójcy Świętej”.
W świątecznym czasie polecamy tę niezwykłą lekturę. Można ją zamówić tutaj.