„Była otwarta, mnóstwo czytała i myślała w sposób niedogmatyczny. Miała intelekt krytyczny, niezwykle precyzyjny, pozbawiony mętniactwa i nieulegający intelektualnym modom, a zarazem zdolny do ich percepcji i twórczego przyswojenia. Dzięki temu stała się jednym z najbardziej polifonicznych umysłów filozoficznych w Polsce” – tak w najnowszym „Znaku” (nr 698-699, lipiec-sierpień 2013) wspomina zmarłą niedawno filozofkę Karol Tarnowski.
Blok wspomnień otwiera pożegnanie napisane przez Wiesława Juszczaka, zatytułowane po prostu „Agata” (tak do Elżbiety Wolickiej zwracała się duża część jej przyjaciół). Znakomity historyk i filozof sztuki zwraca uwagę przede wszystkim na dorobek filozoficzny Wolickiej. „Jej badawcza wędrówka wiedzie przez największe lądy na mapie historii filozofii”, podkreśla, zwracając uwagę, że była wnikliwą czytelniczką Platona, św. Tomasza z Akwinu i Kanta, a jednocześnie prócz „dawnych mistrzów” potrafiła też przekonująco komentować i interpretować autorów współczesnych.
„Elżbieta Wolicka była osobą, która filozoficznie twórczo się rozwijała, nie krzepła na raz osiągniętych pozycjach”, podkreśla Karol Tarnowski, który spotykał ją regularnie na zebraniach redakcji „Znaku”. „Była też dla nas – jak sądzę, wszystkich – przykładem wiernego Kościołowi, ale zarazem otwartego i krytycznego chrześcijaństwa; dla Elżbiety życie religią i kulturą (były) nierozdzielne”. „Jej wykłady”, podkreśla o. Jan Andrzej Kłoczowski, „uczyły myślenia o kulturze jako wiedzy o człowieku. Filozofia kultury w wykładach Elżbiety była częścią antropologii, jej przekaz był wtajemniczaniem słuchaczy w doświadczenie człowieczeństwa poprzez uważny ogląd dzieła sztuki czy wnikliwą lekturę dzieł literackich, w których twórca zmaga się ze sobą, ze światem, a nierzadko i z Bogiem”.
O. Kłoczowski oraz Marian Warzecha wspominają te aktywny udział Wolickiej w konwersatoriach „Sztuka – Religia – Nauka”, organizowanych w latach 80., którym patronował ks. Józef Tischner.
„Ela miała w sobie coś z tych ludzi II Rzeczypospolitej (a przecież tamtych czasów nie pamiętała!), którzy w warunkach odzyskanej niepodległości chcieli otoczeniu dać najwięcej, nie oszczędzając siebie”. Na ten aspekt zwracają też uwagę w swoich wspomnieniach jej uczniowie, Ryszard Kasperowicz i Piotr Kosiewski. „Nie spotkałem wielu osób, które miały tak szczególny stosunek do swoich uczniów”, pisze Kosiewski. „Nie postrzegała życia intelektualnego jako rywalizacji na pozycje, walki o status, funkcje czy tytuły naukowe. Była to dla Niej przestrzeń bezinteresownego działania”.
W numerze znalazły się też wspomnienia Michała Bardela oraz Lechosława Lameńskiego. Numer można zamówić tutaj.