„Wcale Cię nie chciałem, Księże Tischnerze – to Ty sam wtargnąłeś w moje życie! Zużyty egzemplarz >>Filozofii dramatu<<, pozakreślany, z dziesiątkami komentarzy, choć rzucony na regał, nie dawał mi spokoju”. Publikujemy tekst Michała Ptaka, który w konkursie ogłoszonym przez Wydawnictwo Znak zajął trzecie miejsce w kategorii refleksji.

Tischnerze, dlaczego do mnie przychodzisz?

Wcale Cię nie chciałem, Księże Tischnerze – to Ty sam wtargnąłeś w moje życie! Najpierw zupełnie przypadkiem na studiach, gdy jeden z krakowskich profesorów zobligował nas studentów do przeczytania Twojej „Filozofii dramatu”. W wydziałowej bibliotece olsztyńskiego uniwersytetu był zaledwie jeden egzemplarz, który powielaliśmy na ksero, żeby móc przeczytać, zaliczyć, zapomnieć. Ale Twojej filozofii nie dało się zapomnieć! To wtedy po raz pierwszy napisałem pracę z zakresu filozofii dialogu w oparciu o Twoje refleksje, osadzone w myśli Emmanuela Levinasa. Zużyty już egzemplarz „Filozofii dramatu”, pozakreślany, z dziesiątkami komentarzy, choć rzucony na regał, nie dawał mi spokoju. Okazało się bowiem, że dialogiczne „Ja” i „Ty” tworzą moją codzienność – a jak sam pisałeś – żeby nawiązać dialog „trzeba się wychylić, przekroczyć próg, wyciągnąć rękę, znaleźć wspólne miejsce do rozmowy”. Rozpocząłem więc moje wychylanie się i przekraczanie niejednego progu. Na rok przeniosłem się do Twojego ukochanego Krakowa na wydział teologiczny PAT-u, zupełnie nie myśląc o tym, że będziemy się jeszcze spotykać. Zamieszkałem przy ul. św. Marka, jednak potrzebowałem pół roku, żeby uświadomić sobie, iż nocowałem w miejscu, gdzie Ty mieszkałeś przez długi czas. To na tym właśnie budynku napisano oczerniający Cię tekst w latach 80., gdy pełniłeś zaangażowaną posługę w kościele św. Anny. Poszedłem na spotkanie z Wojciechem Bonowiczem podczas Dni organizowanych na Twoją cześć. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że półtora roku później przeczytam Twoją
biografię pisaną jego ręką, a dwa lata później będę studiował w Leuven w Belgii, dokąd odbyłeś swoją pierwszą podróż zagraniczną. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że trzy lata później będę już na stałe mieszkał w Krakowie, a moje półki będą uginały się od Twoich książek, wznowionych przez Znak. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że teraz będę przygotowywał się do doktoranckich studiów zagranicznych, aby móc być bliżej Twojej myśli.
Tischnerze, przecież wcale nie chciałem Cię w moim życiu…