W sobotę 25 kwietnia odbyły się dwie ostatnie imprezy tegorocznych Dni Tischnerowskich. Najpierw o godz. 11 w auli Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera spotkała się młodzież ze szkół tischnerowskich, żeby wziąć udział w Warsztatach Filozoficznych Młodych. Warsztaty poprowadzili trzej filozofowie związani z Instytutem Myśli Józefa Tischnera: Michał Bardel, Dobrosław Kot i Adam Workowski. Omawiano podczas nich esej ks. Tischnera zatytułowany Ludzie z kryjówek. Prowadzący zwrócili uwagę na opisane w tym eseju dwa przeciwstawne sposoby bycia człowiekiem: człowieka z kryjówki i człowieka żyjącego nadzieją. Młodzież musiała odpowiedzieć na pytanie, kim właściwie jest człowiek z kryjówki: czy określenie to należy odnosić tylko do psychopatów, czy także do ludzi, którzy nie cierpią z powodu choroby psychicznej, ale równocześnie noszą w sobie jakiś lęk przed innymi i przed światem w ogóle. Pytano też o to, co sprawia, że człowiek zamyka się w kryjówce i co pomaga mu z niej wyjść. W tekście Tischnera jest wyraźna wskazówka: to odsłonięcie prawdy (o sobie, swoim losie, o świecie) wyprowadza człowieka z kryjówki. Uczniowie zastanawiali się też, czy współczesna szkoła sprzyja powstawaniu kryjówek, czy raczej wychodzeniu z nich. Wśród zabierających głos przeważała opinia, że jednak to pierwsze.
Młodzież bardzo aktywnie włączała się w rozmowę. Po zakończeniu warsztatów (w kuluarach chwalono prowadzących za ich przygotowanie) zebrani obejrzeli happening uczniów II Liceum Ogólnokształcącego w Wałczu pt. Spotkanie jest wydarzeniem, będący sceniczną interpretacją wspomnianego eseju Tischnera. Spotkanie zakończył występ zespołu tańca celtyckiego z Zespołu Szkół Zawodowych im. ks. Tischnera w Krakowie.
Ostatnim punktem programu Dni Tischnerowskich było drugie spotkanie filmowe, które rozpoczęło się o godz. 16 w PWST. Tym razem emisji kolejnych części filmu Tischner – życie w opowieściach towarzyszyło spotkanie z jego autorami, Witoldem Beresiem i Arturem „Baronem” Więckiem, którzy opowiadali o tym, dlaczego zdecydowali się zrobić tak duży film dokumentalny („Baron”: „chcieliśmy po prostu jak najdłużej pobyć z Tischnerem”) i co z Tischnera zostało w ludziach (Bereś: „byłem optymistą, bo wydawało mi się, że wielu jego dawnych wrogów zmieniło zdanie na jego temat, ale dziś nie jestem pewien, czy rzeczywiście tak się stało”). Konkluzją rozmowy były słowa „Barona”: „Trzeba robić swoje”. Widzowie opuszczali salę w skupieniu i wzruszeniu pod wpływem ostatnich kadrów w filmu, w których Tischner – ukazany wcześniej jako „mistrz cierpienia” – mówi, że „krzyż ma pokazać, że mocna jest miłość, mocniejsza jako śmierć”.