„Brutalne kampanie wyborcze, oparte na kłamstwie i chamstwie, doprowadziły do tego, że także w państwach demokratycznych trudno dzisiaj obserwować poważną debatę polityków szanujących się nawzajem”, pisał bp Tadeusz Pieronek.

Kilka miesięcy temu nakładem Znaku ukazał się zbiór felietonów biskupa Tadeusza Pieronka publikowanych w latach 2015-2018 na łamach „Gazety Krakowskiej”. Książka zatytułowana „Biskupom nie wolno milczeć. Ostatnie felietony” powstawała pod koniec życia autora, który dał się namówić przyjaciołom na zebranie swojej felietonistyki i opublikowanie ich w jednym tomie po uprzedniej redakcji. Nikt się wówczas nie spodziewał, że książka ukaże się już po śmierci autora… Bp Pieronek zmarł nieoczekiwanie 27 grudnia 2018 r.

Poniżej publikujemy jeden z rozdziałów, zatytułowany „Opozycja parlamentarna – wróg czy przeciwnik polityczny”. Pierwotnie tekst ten ukazał się na łamach „Gazety Krakowskiej” w maju 2018 roku.

W parlamentach narodowych zasiadają obywatele tego samego państwa, także wówczas, kiedy reprezentują mniejszości etniczne, narodowe czy religijne. Tak więc dla wszystkich partii politycznych, innych grup i frakcji parlamentarnych naczelnym zadaniem jest troska o dobro wspólne. W polityce jednak istnieją rozmaite poglądy na sposób pomnażania wspólnego dobra, a nawet na samo pojęcie tego dobra, w parlamentach zaś mamy do czynienia z polityką realizowaną przez te partie, które wygrały wybory, natomiast te, które je przegrały, tworzą opozycję. Opozycja zajmuje się sprzeciwem wobec rządzących, wytykaniem im błędów w polityce wewnętrznej i zagranicznej, organizowaniem protestów, zgłaszaniem w parlamencie wotum nieufności w stosunku do członków rządu. Obejmuje także swoistą kontrolą całą strukturę i poczynania rządzących, tworząc tak zwany „gabinet cieni”, czyli fikcyjny, alternatywny rząd, którego zadaniem jest dokładne śledzenie oraz gromadzenie informacji na temat posunięć poszczególnych urzędów i ministerstw, by w ten sposób przygotować się do kompetentnego przejęcia władzy w przypadku wygranych wyborów parlamentarnych. Każdy członek urzędującego rządu ma w takim gabinecie swojego dublera, swoje lustro w osobie osoby-cienia z opozycji.

Jest to zabieg wywodzący się z Wielkiej Brytanii, a w Polsce po 1989 roku tworzyli „gabinety cieni” tacy politycy jak Jan Rokita w 2006 roku, Jarosław Kaczyński w roku 2009, a także Grzegorz Schetyna w 2016 roku.

Celem opozycji jest ostatecznie pozbawienie władzy rządu, któremu ona się sprzeciwia. W związku z tym powstaje pytanie, czy opozycja jest wrogiem obozu rządzącego, czy tylko przeciwnikiem politycznym? Jest to ważne pytanie, na które warto szukać rozsądnej odpowiedzi, ponieważ inaczej traktuje się wroga, inaczej przeciwnika. Wróg kojarzy się ze śmiertelnym zagrożeniem, a więc należy go obalić i uśmiercić, natomiast przeciwnika trzeba pokonać, odsunąć od władzy, przejąć ją, a przeciwnika sprowadzić do roli opozycji.

Walka z wrogiem kieruje się nienawiścią i nie przebiera w środkach. Każdy chwyt jest w niej usprawiedliwiony, wolno kłamać, oszukiwać, bezpodstawnie oskarżać, zastraszać, więzić, skazywać na śmierć. W takiej walce cel uświęca środki, liczy się tylko wygrana, nawet gdyby musiała być okupiona krwią. Dzieje świata są dowodem na to, że walka o władzę rozstrzygała się na polach bitwy, a często pochłaniała miliony niewinnych ofiar.

Demokracja daje jakieś szanse, by zdobywanie władzy odbywało się w sposób cywilizowany, by pretendenci do jej sprawowania mieli możliwość swobodnego prezentowania swoich programów i przekonywali do nich wyborców rzetelnymi, opartymi na prawdzie argumentami.

„W sytuacji, w której nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek – pisał papież Jan Paweł II w encyklice Centesimus annus, n. 46 – łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”.

Brutalne kampanie wyborcze, oparte na kłamstwie i chamstwie, doprowadziły do tego, że także w państwach demokratycznych trudno dzisiaj obserwować poważną debatę polityków szanujących się nawzajem, nie szermujących pustymi obietnicami, nie skłonnych do odarcia ze skóry swoich przeciwników. To nie powinna być walka na śmierć i życie, ale kulturalny pojedynek z zachowaniem zasad, a zwłaszcza z poszanowaniem ludzkiej godności.

Więcej informacji o książce „Biskupom nie wolno milczeć. Ostatnie felietony” można znaleźć tutaj.