„W Starym Testamencie czytamy: >>Pan Mój miłuje cudzoziemców<<. Ale Ewangelia idzie jeszcze dalej: mówi, że Pan staje przede mną jako przybysz”. „Tygodnik Powszechny” na swojej stronie internetowej publikuje kazanie bp. Grzegorza Rysia wygłoszone podczas nabożeństwa ekumenicznego w dniu 23 września w Krakowie.
„Byłem głodny, daliście mi jeść, byłem spragniony, daliście mi pić, byłem przybyszem a przyjęliście mnie”. To jest tekst, który w ostatnim czasie bardzo często jest powtarzany i przedstawiany jako głos w debacie publicznej. To jest tekst, którego nie można oswoić przez częste powtarzanie. Bo to jest zapis rozmowy Jezusa z człowiekiem, rozmowy, która ma zadecydować o naszej wieczności. Nie chodzi w tym tekście o to, że decyduje o tym, co tu i teraz, nie decyduje o losach Polski czy Europy na najbliższe ćwierć wieku. Ten tekst decyduje o naszej wieczności. Bo to jest fragment wielkiej sceny – Sądu ostatecznego.
Ten tekst jest jednym z najważniejszych tekstów komentowanych w Kościele. Św. Augustyn w swoich pismach przytacza go prawie trzysta razy. Niewiele jest tekstów w Biblii, które byłyby dla Augustyna tak ważne. Bo ten tekst stawa nasze czyny miłosierdzia w zupełnie innej perspektywie niż ta, która jest nam na co dzień podpowiadana. Bo ten tekst pokazuje miłosierdzie, przede wszystkim jako odpowiedź, którą człowiek udziela – ostatecznie – Bogu. Jesteśmy w tym tekście o wiele dalej niż w perspektywie, którą miłosierdzie pokazuje Stary Testament. Tam też miłosierdzie jest odpowiedzią i jest wdzięcznością – ale wobec człowieka. Odpowiedzią na to, czego sami doświadczyliśmy. Zawsze kiedy Stary Testament mówi o gościnności, chodzi o przyjęcie przybysza.
Gościnność jest jedną z najważniejszych cech człowieka biblijnego. Ile razy słyszymy w Starym Testamencie, że kiedyś każdy z nas był cudzoziemcem? Masz być gościnny, bo też kiedyś byłeś przybyszem. Mówi o tym np. Księga Kapłańska: „przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego. Bo i Wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej”. (…) To jest niesamowite, że Pan Bóg przypomina: „bądźcie gościnni, bo kiedyś byliście przybyszami”. Pamiętajcie, że Was kiedyś uratowano od śmierci. Pamiętajcie!
Oczywiście, oni pamiętają. Pamiętają o prześladowaniu i o gościnności. Ale pamięć jest też po to, żeby człowiek mógł wybrać, co chce z tej pamięci kontynuować. Którą część tej przeszłości będzie przedłużał. A to brzmi bardzo współcześnie i blisko. Bo nie chodzi o to, żeby w imię jakiejkolwiek poprawności mówić o ludziach albo wszystko, co dobre w sposób naiwny, albo – tym bardziej – wszystko, co złe, w sposób niedopuszczalny i sprzeczny z Ewangelią. Historie między ludźmi są różne: lepsze i gorsze. Pytanie brzmi: co człowiek chce kontynuować, jeśli pamięta. Byliście cudzoziemcami, dlatego masz kochać cudzoziemca. On ma być dla Ciebie obywatelem!
I to – pamiętając o Biblii – człowiek z Egiptu! Człowiek, który wcale nie wzbudza pozytywnych emocji. To już jest dużo. To, co mówi Stary Testament. To jest poziom, którego nie należy przeskakiwać. Tora mówi w księdze Powtórzonego Prawa, że „Pan Mój miłuje cudzoziemców”.
Ale jest jeszcze Ewangelia, która otwiera przed nami zupełnie nowe perspektywy. Ewangelia nie mówi, że Pan miłuje cudzoziemca. Ewangelia mówi, że Pan staje przed nami jako przybysz!
I tu, spośród tych trzystu tekstów św. Augustyna, pozwólcie na mały cytat. Św. Augustyn: „Cóż takiego dałeś, czegoś wcześniej nie otrzymał ode mnie. Chrystus dał ci samego siebie. Jak możesz odmówić daru Chrystusowi? Chrystus jest tym, który karmi, i tym, który jest głodny. Chrystus daje i jest w potrzebie. Gdy daje, chcesz przyjmować. A gdy jest potrzebujący, nie chcesz mu dać? Chcesz spotkać Chrystusa zasiadającego na tronie w niebie? Oczekuj, by Go spotkać leżącego pod mostem, oczekuj Go, gdy jest głodny, oczekuj Go jako przybysza. Oczekuj Go”.
To nie jest tylko to: przyjmij go z konieczności, tylko – oczekuj Go! Wyczekuj Go! Tak jak czekasz, gdy zasiądzie na tronie w niebie. Chcesz Go takim spotkać? To oczekuj, by Go spotkać, gdy leży pod mostem.
Tu nie chodzi o żadne moralizowanie czy budowanie lepszego świata. Tu chodzi o wdzięczność. Augustyn mówi wprost: daję z tego, co otrzymałem i dlatego, że otrzymałem. To nie jest tak, że teraz mam szukać jakieś niesamowite środki, bo znalazł się ktoś potrzebujący. Mam dać z tego, co otrzymałem od Chrystusa i z tego, co wiem, że mam od Niego. (…)
Od kiedy dowiedziałem się, że mamy się tu spotkać, kilka razy czytałem homilię papieża Franciszka, którą wygłosił na Lampedusie dwa lata temu. To jest niesamowity tekst. Kiedy na Lampedusie papież chciał zdiagnozować nas wszystkich, poczynając od siebie samego, to mówił o tym, że jesteśmy ludźmi, którzy stracili kierunek w życiu. Straciliśmy orientację. Że jesteśmy kompletnie zdezorientowani. Nie mamy właściwego kierunku! Ten brak kierunku bierze się stąd, że straciliśmy doświadczenie Boga jako Boga. Jako tego, komu coś zawdzięczamy. Tymczasem my Bogu wszystko zawdzięczamy: to, co mamy i gdzie jesteśmy. (…)
Ziemia. To nas dziś tu zatrzymuje: Ziemia. Mówimy: przyjąć przybyszów. Skąd masz ten kawałek ziemi, na której żyjesz? Nie jest nam podarowana? Nawet jeśli jest taką Ziemią, o jakiej mówił Jan Paweł II, nawet jeśli jest ziemią, w którą wsiąknęło mnóstwo krwi. Ziemia nie jest nam podarowana? Zawierzona? Naprawdę jesteśmy właścicielami Ziemi? Jej posiadaczami? (…) Jeśli zrozumiemy, że ziemia jest darem tak jak chleb, woda, powietrze, ubranie, jeśli to zrozumiemy, to czy mamy prawo się tym nie podzielić?
To jest właściwa orientacja. W innym przypadku będziemy mówić: przyjmować, nie przyjmować. Lepszą, gorszą, trochę lepszą, trochę gorszą polityką. Tylko takie teraz mamy argumenty. A tu chodzi o zmianę orientacji.
Gdy Bóg przychodzi do mnie w osobie kogokolwiek, z wyciągniętą ręką, prosząc o coś, to tak naprawdę przychodzi i prosi o coś, co mi już wcześniej dał. Może zamiast tych wszystkich racjonalności warto postawić pytanie o swoją hojność, która jest odpowiedzią na obdarowanie przez Boga. (…)
Pełny tekst kazania można znaleźć tutaj.