„Należał do czołówki public theologians, obok Bonhoeffera, Niebuhra, Martina Luthera Kinga, Desmonda Tutu czy Oskara Romero” – tak o Tischnerze w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówił ks. Tomáš Halík, tegoroczny laureat Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera.

 

Wywiad ukazał się w weekendowym dodatku do „Gazety Wyborczej” – „Wolna Sobota” (z dnia 27-28 listopada br.). Rozmowę zatytułowaną „Bądź jak Don Kichot” przeprowadziła Magdalena Czyż, a przetłumaczył Andrzej S. Jagodziński.

Wywiad otwiera pytanie o patrona nagrody: „Ks. prof. Józef Tischner potrafił i miał odwagę stawiać bardzo trudne pytania i szukać na nie odpowiedzi. Jakie ksiądz profesor pamięta i uważa dla siebie za najważniejsze, najcenniejsze?”

„Jestem wdzięczny, że dane mi było osobiście poznać księdza Tischnera”, odpowiada ks. Halík. „M.in. latem 1996 roku wraz z nim i z Adamem Michnikiem spędziłem tydzień na konferencji w Hiszpanii. Był to prawdziwy człowiek renesansu, działający na polu kapłaństwa i życia akademickiego, kultury i polityki. Należał do czołówki public theologians, obok Bonhoeffera, Niebuhra, Martina Luthera Kinga, Desmonda Tutu czy Oskara Romero. Prócz polemiki z neotomizmem i dialogu ze współczesną filozofią, np. z Sartre`em, szczególnie mnie zainteresowała analiza antropologicznych konsekwencji okresu totalitarnego oraz ich żywotności po upadku komunizmu.

Ksiądz Tischner potrafił też przenikliwie ostrzegać przed katolickim populizmem i nacjonalizmem, zdradzającym ducha ewangelii i bliskim autorytarnym reżimom. (…) Sądzę, że `homo sovieticus` był produktem niepisanej umowy pomiędzy panującym reżimem i poddanymi: jeśli obywatele będą pasywni i konformistyczni, nie będą się domagać własnych praw ani żądać politycznej czy kulturalnej wolności, to władze zagwarantują im relatywnie wygodne życie, pewną dozę społecznych swobód oraz tolerancję dla lekceważenia etosu pracy. Natomiast w społeczeństwie demokratycznym każdy musi wziąć na siebie brzemię odpowiedzialności oraz codziennie podejmować decyzje i różne inicjatywy. Dlatego wielu ludzi tęskni do dawnych czasów i nie ma ochoty bronić wolności przed zakusami nowych wariantów reżimów autorytarnych.

Zwłaszcza w środowisku kościelnym widzę, że wiele osób nie potrafi żyć bez wroga, więc kiedy upadł komunizm, muszą sobie znaleźć jakiegoś nowego i w nieszczęsnych wojnach kulturowych z liberalizmem nie wahają się używać starej, komunistycznej i antyzachodniej retoryki. Uświadomiłem sobie, jak wielu katolików walczących z komunistycznym totalitaryzmem, bezrefleksyjnie przejęło totalitarny sposób myślenia i postępowania”.

Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.