„Jeśli chodzi o Kościół, nie jestem pesymistą. Wydaje mi się, że bardzo powoli zaczęło się już sprzątanie wnętrza świątyni”, mówi o. Ludwik Wiśniewski OP w wywiadzie dla miesięcznika „W drodze”.
Najnowszy numer dominikańskiego miesięcznika (nr 9/2019) przynosi blok materiałów poświęconych polityce na ambonie. Wśród nich znalazła się rozmowa z o. Ludwikiem Wiśniewskim, tegorocznym laureatem Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera. Wywiad zatytułowany „Nie spiesz się. Poczekaj” przeprowadził Tomasz Maćkowiak. O. Wiśniewski ustosunkowuje się w nim do tego, co dzieje się ostatnio w Kościele w Polsce i wyjaśnia, dlaczego uważamy, że mamy powody do optymizmu.
Oto kilka fragmentów wywiadu:
„Myślę, że za pięćdziesiąt lat Kościół będzie wyglądał inaczej niż dziś. Jaki on może mieć kształt? Czeka nas – odwołując się do teologii dogmatycznej – jakieś inne widzenie Pana Boga. Chodzi o Pana Boga, który jest miłością i miłosierdziem, Boga, którego nie trzeba się bać. Przecież dotychczasowe wychowanie katolickie często było wychowaniem do strachu przed Bogiem. Mówiliśmy, że owszem, On jest miłosierny i On jest miłością, ale przede wszystkim jest sprawiedliwy!
A tymczasem zadanie, które stoi przed człowiekiem, przed chrześcijaninem, to kochać Boga. Odpowiedzieć na Jego miłość do człowieka! Ta wizja obecna w Kościele po św. Augustynie, która widziała w świecie głównie zepsucie i grzech, wymaga poprawki. Poprawki w kierunku św. Tomasza z Akwinu, który mówił, że jesteśmy zranieni, ale nie do końca zepsuci. Bóg dał człowiekowi rozum, dlatego potrafimy rozpoznać prawdę i ukochać dobro. To inna wizja, znacznie bardziej pozytywna i racjonalna. Daje inną perspektywę, bo pozwala odejść od osądzania na podstawie ogólnych zasad i zakłada, że każdy człowiek jest inny, każdy przypadek trzeba rozpatrywać oddzielnie, pochylić się nad nim”.
„Stoimy przed wielką przemianą w sferze obyczaju. Choćby w sprawach symbolicznych musimy się wyzbyć wielu zwyczajów, które pozostały w Kościele po czasach feudalizmu. Biskup naprawdę nie musi mieszkać w pałacu. Prałaci i biskupi naprawdę nie muszą nosić fioletów, purpury, czerwone guziki też są niepotrzebne. Nie wyobrażam sobie, żeby św. Paweł czy św. Piotr tak się ubierali! Ta droga jest długa, ale myślę, że my właśnie w tym kierunku idziemy”.
„Główną troską jest to, jak przekazać Ewangelię, aby ona dotarła do człowieka. To po pierwsze, a po drugie: jak żyć, aby człowiek nie odszedł z Kościoła zgorszony naszą postawą.
Przyszedł do mnie niedawno ktoś, kto się skarżył, że ma do czynienia z ludźmi, którzy nie tylko chcą odejść z Kościoła, ale wręcz go atakują, jego osobiście także. Pytał, jak z nimi walczyć. Ja odpowiedziałem: W ogóle nie walczyć. Oswoić. A jeśli chcą odejść, mówić im łagodnie: Nie spieszcie się. Poczekajcie.
Podstawowy problem Kościoła jest taki, że musimy przestać szukać wrogów i wojować ze światem. Krucjaty nie przynosiły nigdy dobrych efektów. Nie ogłaszajmy kolejnych”.
„Wcale nie jest tak, że środowiska pragnące >>oczyszczenia<< Kościoła są nieliczne, chyba że myślimy tylko o przestrzeni publicznej. W Polsce jest głód duchowości, ewangelicznej prawdy, sensu i wreszcie Boga. Kilka lat żyłem w Rosji, tam tego głodu nie dostrzegałem. Rozmawiam z młodymi ludźmi, także odchodzącymi z Kościoła. U wielu z nich dostrzegam ten głód, ale czy Kościół go zaspokoi?”.
Zachęcamy, żeby przeczytać całą rozmowę z o. Ludwikiem Wiśniewskim; można ją znaleźć tutaj.
Polecamy też książkę o. Wiśniewskiego „Nigdy nie układaj się ze złem”, którą – w bardzo atrakcyjnej cenie – można zamówić tutaj.
Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.