„Dni Tischnerowskie są doskonałym przykładem wydarzenia inspirującego na różnych płaszczyznach, którego organizatorzy co roku wysoko ustawiają sobie poprzeczkę i co roku z sukcesem ją pokonują”, pisze w relacji z tegorocznych Dni Tischnerowskich Wojciech Fułek.
Wojciech Fułek jest poetą, publicystą, scenarzystą filmowym i teatralnym, dziennikarzem radiowym i człowiekiem zaangażowanym w dziesiątki inicjatyw kulturalnych i społecznych. Poniżej publikujemy nieco skróconą wersję jego relacji z 17. Dni Tischnerowskich, zatytułowaną „Myślenie Tischnerem”. Pełny tekst ukaże się na łamach kwartalnika „Topos”.
Organizatorzy kolejnej edycji Dni Tischnerowskich, które już od 17 lat są obecne w duchowej i fizycznej przestrzeni Krakowa, zapowiadali, że ich głównym zamierzeniem jest, aby refleksja uczestników tego wydarzenia tym razem dotyczyła trzech skorelowanych ze sobą słów: „inny”, „obcy” i „bliźni”. Ten pierwszy to „po prostu drugi człowiek”, obcy to „ktoś, od kogo coś mnie oddziela”, a ostatnie określenie dotyczy tych, „do których udało nam się zbliżyć”. Pretekstem do tegorocznych rozważań stała się najnowsza publikacja wydawnictwa Znak pt. „Inny. Eseje o spotkaniu”, na którą złożyły się nie zebrane wcześniej w książce teksty ks. Tischnera, stanowiące jednak w założeniu autora fragmenty jednego, spójnego filozoficznego traktatu o ludzkiej naturze.
W dniach 20-22 kwietnia w różnych miejscach Krakowa (Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna – główny organizator tegorocznych Dni, Uniwersytet Jagielloński, Wyższa Szkoła Europejska, Radio Kraków, Kolegiata św. Anny) odbywały się kolejne spotkania, debaty, wykłady, „czytanie Tischnera” (z udziałem m.in. Doroty Segdy, rektor PWST), pokazano też spektakl teatralny inspirowany twórczością ludową. Bogaty program uzupełniała – tradycyjnie już – tzw. Strefa Tischnera, realizowana we współpracy z Radiem Kraków, oraz uroczysta gala Nagrody Znaku i Hestii im. ks. Józefa Tischnera. Tegorocznych laureatów wyłoniło jury w składzie: ks. Adam Boniecki (przewodniczący), Władysław Stróżewski, bp. Grzegorz Ryś, Piotr M. Śliwicki, Łukasz Tischner (sekretarz), Karolina Wigura oraz Henryk Woźniakowski.
Przypomnijmy, że ta prestiżowa nagroda przyznawana jest w trzech kategoriach – wybitnym publicystom, intelektualistom i działaczom społecznym. Promuje „styl myślenia i postawy łączące intelektualną rzetelność, odwagę i wrażliwość na drugiego człowieka” – wartości, które nierozerwalnie już związane są postacią patrona. Nagrodę fundują sopocka Grupa ERGO Hestia oraz Społeczny Instytut Wydawniczy Znak. Każdy z laureatów otrzymuje statuetkę zaprojektowaną przez rzeźbiarza Mariana Gromadę oraz nagrodę pieniężną w wysokości 33.000 zł.
W kategorii publicystyki lub eseistyki na tematy społeczne, która uczy Polaków przyjmować „nieszczęsny dar wolności”, nagrodę otrzymała Ewa Siedlecka, dziennikarka tygodnika „Polityka” za „wnikliwe artykuły na temat sporu o Trybunał Konstytucyjny, w których ujawniała i komentowała przypadki naruszenia praworządności. Z jej analiz, niewygodnych dla wszystkich stron politycznego konfliktu, przebija obywatelska troska o jakość prawnych standardów w Polsce”.
W kategorii pisarstwa religijnego lub filozoficznego, stanowiącego kontynuację „myślenia według wartości” nagrodę otrzymał prof. Ireneusz Ziemiński (wykładowca m.in., Uniwersytetu Szczecińskiego) za studium „Eschatologia filozoficzna. Wokół książki >>Życie wieczne<<”, w którym powraca do pytań podstawowych: o sens śmierci i nadzieję życia wiecznego. „Jego myślenie nie daje łatwego pocieszenia, lecz uczy pokory i męstwa, by ani własnej wiary, ani własnej niewiary nie budować na krzepiących iluzjach”.
W kategorii inicjatyw duszpasterskich i społecznych współtworzących „polski kształt dialogu Kościoła i świata” nagrodę otrzymał ks. Mirosław Tosza za działalność na rzecz ubogich i odrzuconych. „Wspólnota Betlejem, którą współtworzy, nie tylko daje bezdomnym schronienie, ale pracuje nad ich nadzieją i pomaga odzyskać cel życia. Ksiądz Mirosław Tosza pokazuje piękno Kościoła, do którego zaprasza papież Franciszek”.
Dni Tischnerowskie są doskonałym przykładem wydarzenia inspirującego na różnych płaszczyznach, którego organizatorzy co roku wysoko ustawiają sobie poprzeczkę i co roku z sukcesem ją pokonują. Nie ułatwiają też życia oraz odbioru uczestnikom poszczególnych spotkań i imprez, bowiem debaty i dyskusje nie zaliczają się do „lekkich, łatwych i przyjemnych”, prowokując refleksje i pytania, na które nigdy nie ma łatwych, jednoznacznych odpowiedzi. Mimo to, na kolejnych edycjach nie brakuje widzów oraz aktywnych uczestników, i to kilku pokoleń. Tym większe gratulacje dla tych, którzy co roku potwierdzają, że tischnerowskie myśli oraz idee pozostają wciąż żywe i twórcze. A także dla kolejnych laureatów Nagrody Znaku i Hestii, którzy idee te osobiście wcielają w życie – myślą, mową i uczynkiem.
Co ciekawe, krakowski festiwal dorobił się gdańskiego „odłamu”. Osobne Dni Tischnerowskie odbywały się (już po raz drugi) również w Europejskim Centrum Solidarności, a ich organizatorem był – obok ECS – Instytut Kaszubski, przy współpracy ze Stacją Polskiej Akademii Umiejętności w Gdańsku oraz Duszpasterstwem Środowisk Twórczych. Podobnie jak tegoroczną imprezę krakowską, gdańską odsłonę poświęcono „Spotkaniu z Innym”, „zarówno w kontekście codziennych relacji z drugim człowiekiem, jak też w kontekście społecznym – trudnej inności, która pojawia się pod postacią wykluczenia, biedy i niesprawiedliwości”. Trochę szkoda jednak, że trójmiejskie spotkania nie spotykają się z tak gorącym, emocjonalnym odbiorem i nie wychowały sobie (przynajmniej na razie) wiernej publiczności. Przy dość bogatej ostatnio ofercie kulturalno-artystycznej Trójmiasta dwudniowy cykl spotkań przeminął, niestety, bez większego echa, recenzji oraz medialnych relacji. Ale przecież w Krakowie kalendarz wydarzeń jest jeszcze bogatszy, więc może to tylko kwestia skutecznego dotarcia do zafascynowanych myślą oraz postacią ks. Tischnera odbiorców, których na pewno na Pomorzu nie brakuje? Może warto popracować nad wspólną promocją oraz jednym, uzupełniającym się programem, który połączyłby w przyszłości Gdańsk i Kraków tischnerowskim mostem? Patron tych wydarzeń byłby na pewno zachwycony taką bliską współpracą. A jego myśl filozoficzna na pewno na to zasługuje. Może już w przyszłym roku?
Fot. Adam Walanus