W sobotę 22 lutego zmarł Andrzej Chowaniec, kuzyn ks. Józefa Tischnera, jedna z najpiękniejszych postaci ruchu tischnerowskiego. Nauczyciel, przewodnik, gawędziarz, wielokrotnie prowadził rajdy szkół tischnerowskich na Turbacz, organizował wycieczki po Spiszu i Podhalu. Pochodził z Jurgowa, ale życie swe związał z Rogoźnikiem, gdzie się ożenił i gdzie przez wiele lat był dyrektorem szkoły. Tam też w środę 26 lutego zostanie pochowany.

Urodził się 28 listopada 1935 roku jako syn Wojciecha Chowańca i Marii z Plucińskich Chowańcowej. Matka ks. Józefa Tischnera, Weronika, była jego ciotką. W dzieciństwie często bawił się ze starszym o cztery lata kuzynem, który spędzał wakacje w Jurgowie; także w późniejszych latach nie stracili ze sobą kontaktu. Z wykształcenia geograf, uczył w szkołach, równocześnie zdobywając uprawnienia przewodnickie. Był kierownikiem szkoły podstawowej w Dursztynie, a następnie w Rogoźniku, rodzinnej wsi swojej żony – Ireny z domu Tylka. Z małżeństwa z Ireną urodziły mu się dwie córki, Lucyna i Renata.

Dom Chowańców w Rogoźniku był jednym z tych domów na Podhalu, które ks. Tischner odwiedzał najchętniej. Po śmierci kuzyna Andrzej Chowaniec zaangażował się w działania Stowarzyszenia „Drogami Tischnera”, wykorzystując przy tym swoje przewodnickie doświadczenie. Interesował się historią regionu i rodziny, skrupulatnie zbierał fakty i chętnie się nimi dzielił. Pomagał w organizowaniu rajdów szlakami Tischnera, regularnie brał udział w Rekolekcjach Tischnerowskich w Ludźmierzu. Miał duże poczucie humoru i talent do opowiadania o minionych czasach.

Od kilku lat zmagał się z chorobą nowotworową. Mimo to do końca był aktywny: dużo czytał, interesował się przygotowywanymi publikacjami. Zmarł w sobotę 22 lutego w domu rodzinnym. Jego pogrzeb odbędzie się w środę 26 lutego w Rogoźniku; rozpocznie się Mszą świętą o godz. 15 w kościele parafialnym. Podczas uroczystości pogrzebowych będą – zamiast kwiatów – zbierane datki na Hospicjum dla Dzieci im. ks. Józefa Tischnera.