Miesięcznik „Przegląd Powszechny” (nr 6/2010) uczcił 10. rocznicę śmierci ks. Tischnera artykułem Joanny Podsadeckiej „Nie stracić z oczu manowców”. Autorka pisze o wpływie, jaki na autora „Etyki solidarności” wywarł bp Jan Pietraszko.
„Wyprawy ks. Tischnera na manowce, w poszukiwaniu zagubionych owieczek, zadziwiały wielu”, czytamy w artykule. „Tischner szukał przestrzeni zapomnianych, Jak mówi bp Tadeusz Pieronek: >>Był dla tych, którym inni nie umieli służyć lub źle służyli<<. Niewielu pamięta, że na taką kapłańską postawę wielki wpływ miał bp Jan Pietraszko – długoletni proboszcz, a przede wszystkim kaznodzieja w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Jeden z nielicznych członków polskiego episkopatu, który urząd biskupa przez wiele lat łączył z funkcją proboszcza”.
Autorka obficie cytuje artykuły i wypowiedzi ks. Tischnera, w których wspominał on swego opiekuna i mistrza. „Ks. Tischner twierdził, że Pietraszce zawdzięcza swoje przebudzenie. I to, że pewnych błędów nie powtarza. Mówił, że u początku kapłaństwa nie zauważał tego, co dla biskupa było oczywistością – wielkiego głodu człowieka, który w kościele chciał słyszeć o Ojcu, który choć rozlicza, to przede wszystkim kocha”. Tischner wspominał, że Pietraszko wyleczył go z kaznodziejskiej agresji, która pojawiała się w jego konferencjach rekolekcyjnych w latach sześćdziesiątych. „Lekcja odebrana od Pietraszki wyraźnie dawała o sobie znać w późniejszej działalności autora >>Świata ludzkiej nadziei<<. Tischner stał się tym, który starał się przekonywać innych kapłanów, by nie bali się podążać za człowiekiem szukającym siebie często aż na manowcach. Że warto iść za nim po to, by miał mu kto podać rękę”.
„Krakowski biskup”, pisze dalej autorka, „proponował podejmowanie ryzyka w wychodzeniu naprzeciw każdej biedzie, jakiej doświadcza człowiek. Tischner często przypominał jedno z kazań, które Pietraszko wygłosił nie u św. Anny, a na Wawelu. Zwracając się do kapłanów, ostrzegał, że prędzej czy później będzie się im zarzucać, iż odchodzą od Boga, zbliżając się za bardzo do ludzi, lub odwrotnie – odchodzą od ludzi, tłumacząc się potrzebą nieustannego kontaktu z Bogiem. Tischner twierdził, że naprawdę przestał się bać tego typu zarzutów, w innym świetle zobaczył swoje powołanie, gdy Pietraszko powiedział: >>Będą wam zarzucać, że idziecie za daleko do ludzi albo za daleko do Boga. Nie bójcie się. Chrystusowi tez to zarzucano. Od tego jesteście, żeby iść za daleko<<. Autor >>Miłości niemiłowanej<< wielokrotnie wracał do tych słów. (…) To dlatego nie bał się interesować odmiennymi punktami widzenia, wczuwać w inną wrażliwość niż własna, zachwycać się cudzym zachwytem – a dzięki temu poszerzać granice swojego świata”.
Pod koniec artykułu autorka stwierdza, że po śmierci Tischnera nikt już nie przypomina o bpie Pietraszce. „Myśl autora >>Filozofii dramatu<< z każdym dniem wydaje się bardziej obecna. Biskup Pietraszko, legendarny duszpasterz akademicki, zdaje się dziś postacią kompletnie zapomnianą”.
Nie jest chyba aż tak źle; postać tego niezwykłego duszpasterza ciągle wzbudza zainteresowanie, choćby z powodu rozpoczętego w 1994 roku procesu beatyfikacyjnego. W ostatnich latach w krakowskim Wydawnictwie Św. Stanisława ukazało się m.in. osiem tomów jego „Rekolekcji, medytacji ewangelicznych i homilii” oraz popularna książka ks. Łukasza Kamykowskiego „Bp Jan Pietraszko w świetle swoich pism”. Powstało szereg prac magisterskich poświęconych jego homiletyce i myśli religijnej. IPN wspólnie z Wydawnictwem WAM w pierwszym tomie cyklu „Niezłomni. Nigdy przeciw Bogu” opublikował wybór dokumentów z inwigilacji księdza, a potem biskupa Pietraszki prowadzonej przez UB i SB. Niemniej o pamięć o Pietraszce upominać się warto; jego popularność jest lokalna i zgaśnie, jeśli zabraknie interesujących i twórczych interpretacji jego spuścizny. Ks. Tischner nigdy o nim nie zapominał.