„Nie wolno uwodzić cierpieniem, ponieważ cierpienie jest rzeczą zbyt poważną, aby sprowadzać je wyłącznie do poziomu gry o władzę” – taką myśl ks. Tischnera można było przeczytać w sobotni wieczór na ścianie kamienicy przy ul. Brackiej w Krakowie. W ten sposób zakończyła się akcja „Tischner na murach” – i czterodniowe Dni Tischnerowskie, w czasie których rozmawiano o patriotyzmie.

Ostatni dzień – sobota 30 kwietnia – miał w programie dwa wydarzenia. Najpierw o godz. 11 w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. J. Tischnera rozpoczęły się Spotkania Filozoficzne Młodych przeznaczone dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej. Na scenie auli WSE pojawili się najpierw uczniowie i uczennice II LO im. ks. J. Tischnera w Wałczu, którzy pod opieką swego nauczyciela, Sławomira Niewczasa, przygotowali spektakl o tym, czym jest życie i kim jest człowiek. Młodzi ludzie w białych i czarnych strojach w sekwencji symbolicznych scen przedstawili opowieść o tym, że – jak śpiewali – „Gdzie jest prawda, tam jest życie, gdzie jest pozór tam jest śmierć”.
Następnie na scenę weszli filozofowie z Instytutu Myśli Józefa Tischnera: o. Jan A. Kłoczowski, Dobrosław Kot i Adam Workowski. Wzięli oni udział w prowadzonej przez Michała Bardela dyskusji na temat eseju ks. Tischnera „Myślenie według wartości”. Zastanawiali się m.in. nad tym, czym miałoby być „myślenie nie według wartości”, czym w ogóle są wartości, jak istnieją, jak do nas przemawiają oraz jaką rolę w odkrywaniu i przyswajaniu wartości odgrywa spotkanie z drugim człowiekiem. Szkoda, że tym razem młoda widownia nie była tak liczna, jak w poprzednich latach ani tak aktywna, bo dyskusja była niezwykle interesująca, a filozofowie starali się wydobyć z tekstu Tischnera wątki bliskie doświadczeniu młodych ludzi. „Tischner ma na myśli specjalny rodzaj spotkań, w których dzieje się coś bardzo poważnego: człowiek odsłania przed drugim człowiekiem to, co najgłębsze, najbardziej intymne. Można przejść przez życie bez takich spotkań, niejako suchą stopą”, mówił Adam Workowski. „Ale wtedy nasze życie byłoby płaskie, jednowymiarowe”.
Publiczność stawiła się natomiast tłumnie (przeszło tysiąc osób) na zamykającym tegoroczne Dni Tischnerowskie spektaklu „Ojczyzna Tischnera”, który rozpoczął się w auli Auditorium Maximum UJ o g. 17. Z ekranów płynęły do widzów słowa Tischnera, które odebrać można było jako komentarz do naszych obecnych problemów, przede wszystkim – podziału, który boleśnie naznaczył nasze społeczeństwo. Z kolei aktorzy – Ewa Kaim, Krzysztof Globisz, Sławomir Sośnierz – rozmawiali ze sobą i z publicznością fragmentami „Wesela” Wyspiańskiego, również przenosząc sceny z tego arcydramatu do współczesnej rzeczywistości. Aktorom towarzyszył zespół „Łopuśnianie” w roli chóru komentującego zdarzenia. Reżyserem spektaklu była Ewa Kutryś; publiczność nagrodziła widowisko długimi oklaskami, widać też było, że sprowokowało ono widzów do ożywionych dyskusji.
I dobrze. Bo Dni Tischnerowskie są po to, żeby dyskutować – i w dyskusjach klarować własne stanowisko. M.in. w sprawie tak ważnej i tak delikatnej, jak nasz stosunek do ojczyzny.