Listopadowy „Znak” przynosi – wśród wielu innych tekstów – wykład wygłoszony przez ks. Tomasza Halíka podczas tegorocznych Dni Tischnerowskich, zatytułowany „Chrześcijaństwo na dziedzińcu pogan”. „Dawna postać chrześcijaństwa jest dziś pustym grobem”, mówił czeski filozof, „w miejsce nostalgicznej pokusy budowania replik dawnych świątyń trzeba stawiać pytanie, gdzie jest dzisiejsza >>Galilea<<, w której uczniowie mogą znowu spotkać żywego Chrystusa, i gdzie jest >>Areopag<<, na którym mogą prowadzić dialog z ludźmi wierzącymi w >>nieznanego Boga<<”.
W swoim wystąpieniu Halík nawiązał do eseju ks. Tischnera „Wiara w godzinie przełomu” i do opisanego tam sporu „pomiędzy proboszczem a artystą, który miał namalować obraz do ołtarza w nowym kościele pod wezwaniem świętego Brata Alberta. Zdaniem proboszcza, Święty powinien był trzymać bochen ponad głowami biedaków wyciągających doń ręce i rozdawać im kromki chleba. Artysta zaś chciał namalować Brata Alberta zupełnie inaczej: jak całuje stopy człowieka ubogiego, z którego wyłania się Chrystus. W oczach owego malarza – a jest oczywiste, że Tischner patrzył podobnie i z nim sympatyzował – wyobrażenie Świętego, który pochyla się ­n a d biedakiem, a nie p r z e d nim, jest znakiem triumfalizmu Kościoła”.
„Podwójne rozumienie tego obrazu”, mówił dalej Halík, „rzeczywiście pokazuje podwójne rozumienie Kościoła i chrześcijaństwa. W pierwszym wypadku Kościół rozumie siebie jako w ł a ś c i c i e l a Chrystusa, prawdy i wiary – i dlatego >>z góry<< może dawać to, co >>posiada<<. Wydaje się to logiczne: możesz rozdawać z tego, co jest twoją własnością. Ale paradoksalnie >>logika Bożego Królestwa<< może być inna niż >>logika tego świata<<.
Alternatywą jest rozumienie Kościoła jako communio viatorum, w s p ó l n o t y p i e l g r z y m ó w; chrześcijaństwo dopiero jest w drodze i musi Chrystusa stale na nowo objawiać. Zwłaszcza wtedy, gdy Jego uczniowie – wedle poleceń i przykładu Mistrza – służąc potrzebującym, właśnie w nich z Chrystusem się spotykają. Objawiają Go w biednym, nic nie posiadającym. Chrystus przychodzi w owym >>nic<<. Nic, bieda, brak własności i brak przywiązania są bramą, przez którą przychodzi do świata Jego pełnia, której nic w świecie nie jest w stanie dorównać”. W tak opisanej drodze, zdaniem Halíka, chrześcijanom towarzyszą również ci, którzy nie określają samych siebie jako chrześcijan ani jako wierzących w Boga, ale są ludźmi dobrej woli, otwartymi na Tajemnicę.
„Dopiero w dialogu z >>inaczej wierzącymi<< ukaże się nam (znowu) Chrystus. Dopiero wtedy, kiedy ci >>drudzy<< nie będą dla nas jedynie biedakami, nad którymi pochylamy się >>z góry<<, z wyżyn >>właścicieli prawdy<<, ale kiedy postaramy się wsłuchać w nich ze czcią i zainteresowaniem – dopiero wtedy przyłączy się do nas Chrystus, choć może potrzeba będzie jeszcze trochę czasu, zanim Go poznamy. Świątynia naszej pewności została zburzona, jesteśmy jak uczniowie zmierzający do Emaus; zasłona w świątyni jest rozdarta, nasza pewność została wstrząśnięta, jesteśmy pełni bolesnych pytań: ale to właśnie w takiej chwili może do nas przyjść Jezus – tak jak w drodze do Emaus – jako nieznany cudzoziemiec przemieniony doświadczeniem śmierci”.
Oprócz wykładu ks. Halíka w najnowszym „Znaku” znalazł się też zapis dyskusji w „Jaskini filozofów”, która odbyła się tuż po wykładzie i w której obok prelegenta wziął udział Charles Taylor; Karol Tarnowski, Paweł Kozacki OP, Sebastian Duda polemizują z tekstem Taylora opublikowanym w październikowym numerze miesięcznika; a cały numer otwiera blok materiałów na temat współczesnej obecności i nieobecności diabła. „Czy diabeł nas jeszcze kusi?” – pytają redaktorzy miesięcznika, a temat wybrany został nieprzypadkowo: listopadowy „Znak” to 666. numer tego pisma.