Kolejny rok z rzędu maturzyści musieli pochylić nad jednym tekstów ks. Józefa Tischnera. Tyle że w tym roku wszyscy, a w ubiegłym tylko ci, którzy chcieli.
Poniedziałek 8 czerwca to dzień, w którym młodzież zdawała maturę pisemną z języka polskiego – najpierw na poziomie podstawowym, a później rozszerzonym. Niespodzianką matury na poziomie podstawowym było pojawienie się w arkuszu egzaminacyjnym tekstu ks. Józefa Tischnera „Co znaczy myśleć”. Maturzyści musieli odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących jego zawartości.
Tekst pochodzi z popularnej książki „Wędrówki w krainę filozofów”, na którą złożyły się krótkie pogadanki ks. Tischnera wygłaszane w Radiu Kraków. Rozdział zatytułowany „Co znaczy myśleć” był wykorzystywany kilkakrotnie na „Lekcjach czytania” organizowanych przez Fundację Tygodnika Powszechnego, a także podczas prowadzonych w Krakowie w ramach Strefy Tischnera dyskusji z młodzieżą. Tekst świetnie się sprawdzał jako wstęp do rozmowy o myśleniu: o tym, czym ono jest, jakie zadania ma do spełnienia, czym się różni myślenie filozoficzne od innych rodzajów myślenia, i tak dalej.
W ubiegłym roku tekst Tischnera również pojawił się na maturze pisemnej z języka polskiego, tyle że rozszerzonej. Był to fragment „Filozofii dramatu” poświęcony pojęciu tragiczności. Towarzyszące mu polecenie brzmiało: „Określ, jaki problem podejmuje Józef Tischner w podanym tekście. Zajmij stanowisko wobec rozwiązania przyjętego przez autora, odwołując się do tego tekstu oraz innych tekstów kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 300 słów”. Zadanie sprawiło zdającym sporo kłopotów; wybrany fragment nawiązywał wprawdzie do mitologii i literatury antycznej, ale wymagał też od interpretujących pewnego wyrobienia filozoficznego.
Tegoroczni maturzyści mówili, że zadanie „z Tischnera” było proste, a pytania – niespecjalnie podchwytliwe. Obserwatorzy zwracają uwagę, że wielu maturzystów skończyło pisać egzamin znacznie przed czasem przewidzianym przez organizatorów.
Na zdjęciu: młodzież podczas debaty poświęconej ks. Józefowi Tischnerowi. Zdjęcie pochodzi ze strony internetowej Stowarzyszenia „Drogami Tischnera”.