„W domu zdarzają się nieszczęścia, mniejsze i większe kłamstwa, kłótnie, a nawet czasowe zagniewania. Istotne jest jednak to, że jest to miejsce, w którym nie ma odwetu, lecz zło jest dobrem zwyciężane”, pisał ks. Józef Tischner w refleksji o polskim miejscu w Europie.

 

Poniżej publikujemy fragment tekstu „Przestrzeń jako projekt wolności”, który zamyka wydaną w tym roku książkę „Kot pilnujący myszy”, gromadzącą nieznane i mało znane teksty ks. Józefa Tischnera z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. We fragmencie tym Tischner pyta o to, czy możliwe jest stworzenie wspólnego europejskiego domu i co by to właściwie miało znaczyć. Refleksja Tischnera jest oczywiście refleksją etyczną, nie politologiczną czy socjologiczną. Odwołuje się on do etycznego pomysłu na współczesną Europę: cokolwiek działoby się między poszczególnymi narodami i państwami, konflikty trzeba rozwiązywać w drodze dialogu, a nie siłą. Oto stosowny fragment:

 

Mówi się dzisiaj dość powszechnie, że Europa ma być „wspólnym domem Europejczyków”. Metafora „wspólnego domu” jest metaforą wolności. Oznacza ona, że nowa europejska wolność ma być podobna do wolności, jaką człowiek ma we własnym domu, gdzie czuje się „sobą u siebie”. Oznacza to również, że nie zadowala nas wolność „ludzi z kryjówek” – wolność, która żyje w zamknięciu przed innymi. Z drugiej jednak strony, zdajemy sobie sprawę z tego, że naszym punktem wyjścia jest wolność „ludzi z kryjówek”. Patrząc na naszą przeszłość, musimy przyznać, że wszyscy wychodzimy z jakichś „kryjówek”. Byliśmy mieszkańcami i zarazem więźniami „nacjonalizmu”, „komunizmu”, „liberalizmu”, wielu innych przesądów politycznych, ideologicznych, religijnych. Budowanie wspólnego domu wiąże się z ryzykiem przekraczania granic kryjówki.

Co to jednak znaczy „budować dom”? Dom, jak powiedziałem, buduje się na zasadzie wzajemności. Wzajemność oznacza ofiarowanie innemu tego, co się posiada tylko dzięki innemu. Ofiarując innemu, ofiarujemy również sobie. Ofiaruję ci dom, którego bez ciebie i tak bym nie miał. Czy Niemiec może mieć dom z Polakiem i dzięki Polakowi? Czy Polak może mieć dom z Niemcem i dzięki Niemcowi? Bo to, że możemy żyć obok siebie w dwóch odrębnych kryjówkach i możemy nawet z kryjówek telefonować do siebie, jest jasne. Ale tu chodzi o coś więcej. Tu chodzi o wzajemność. Chodzi o bycie sobą dzięki sobie.

Jeśli coś takiego jest możliwe, to tylko na płaszczyźnie doświadczenia dobra. Nie chodzi więc wyłącznie o wymianę towarów lub usług politycznych. Te mogą się rozwijać także między „ludźmi z kryjówek”. Chodzi o jakieś najgłębsze doświadczenie etyczne. Co to jednak bliżej znaczy? Czym jest „najgłębsze doświadczenie etyczne”? Dziś wielu powołuje się na etykę, najczęściej trudno jednak zgadnąć, o co im chodzi.

Nie jestem tutaj w stanie określić w sposób ostateczny, czym jest i będzie „europejski dom”. Chcę poddać pod rozwagę jedną wskazówkę, która wyłania się z naszej najnowszej historii. Wiąże się ona z etosem „Solidarności”. Rdzeniem tego etosu stało się zdanie św. Pawła, wydobyte na jaw przez nauczanie i śmierć księdza Jerzego Popiełuszki: „Zło dobrem zwyciężaj”. Zdanie to miało kluczowe znaczenie dla utrzymania pokoju społecznego we wzburzonej Polsce. A nawet więcej: wskazało ono kierunek budowania polskiego domu. Czym jest dom? Nie jest on w każdym razie miejscem, w którym zawsze dobrze się dzieje: w domu zdarzają się nieszczęścia, mniejsze i większe kłamstwa, kłótnie, a nawet czasowe zagniewania. Istotne jest jednak to, że jest to miejsce, w którym nie ma odwetu, lecz zło jest dobrem zwyciężane. Dlaczego jako dzieci czujemy się w domu „u siebie”? Bo wiemy, że matka czy ojciec dobrem przezwycięży nasze zło.

Coś podobnego daje się przenieść na naszą „europejskość”. Zło od wieków towarzyszyło naszej historii. Wiele razy na doznane zło odpowiadaliśmy odwetem, a potem znikaliśmy w kryjówkach. Trudno przypuścić, aby w przyszłości nasza współpraca układała się bez przeszkód. Jak długo żyjemy na ziemi, tak długo kręcił się będzie między nami „złośliwy Geniusz” Kartezjusza lub „Wielki Inkwizytor” Dostojewskiego, siejąc ziarno niezgody. Istotne jest jednak to, by ponad tym cieniem unosiło się przekonanie, że wszelkie zło jest nam dane po to, abyśmy je umieli dobrem przezwyciężać. Z tego przekonania bowiem buduje się dom.

 

Książkę „Kot pilnujący myszy” z rabatem i w atrakcyjnych pakietach można zamówić tutaj.