2013 r. Stowarzyszenie na rzecz Niepełnosprawnych SPES otrzymało Nagrodę Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera. Teraz potrzebuje pomocy, żeby uratować warsztaty dla swoich podopiecznych. Czas, w którym można to zrobić, dramatycznie się kurczy.

Od przeszło 20 lat Stowarzyszenie SPES prowadzi w budynku przy Panewnickiej w Katowicach siedem profesjonalnych warsztatów stolarskich, w których stolarze z niepełnosprawnością intelektualną produkują budki lęgowe dla ptaków i ekologiczną podpałkę. „Niestety, mogą stracić to miejsce. Potrzeba 4,5 miliona złotych na wykupienie całego kompleksu klasztornego”, pisze „Dziennik Zachodni”.

Obszerny reportaż na ten temat ukazał się w październiku br. Jego autorka, Katarzyna Kapusta-Gruchlik, opowiada, jak ważnym miejscem dla podopiecznych są wspomniane warsztaty, a także jakie niebezpieczeństwo nad nim zawisło i co można zrobić, żeby to miejsce uratować. Zadanie wydaje się niemal niemożliwe do wykonania, ale organizacja, która ma w nazwie słowo „nadzieja”, nie zamierza się poddać.

W przygotowanych przez Stowarzyszenie SPES stolarniach powstaje kilkanaście typów budek lęgowych, wszystkie przygotowane według wytycznych ornitologa. „Stolarze produkują budki dla sikorek, kawek, szpaków, jerzyków, a także budki dla małych ssaków na przykład wiewiórek czy nietoperzy”, pisze dziennikarka „Dziennika Zachodniego”. „Jakość stolarskich produktów doceniło już wiele firm, Lasy Państwowe również. Ostatnia duża produkcja pochodząca z tego właśnie miejsca, to »Ptasie familoki«, czyli domki dla jerzyków. Konkretnie 200 sztuk. (…) Budki lęgowe, które wychodzą spod rąk tych wyjątkowych stolarzy, muszą spełniać wyśrubowane normy ornitologiczne i Lasów Państwowych”.

Budynek, w którym Stowarzyszenie SPES uruchomiło stolarnie, udostępnił mu w 1999 roku nieżyjący już o. Damian Szojda OFM, ówczesny prowincjał. Budynek jest własnością Prowincji Wniebowzięcia NMP Zakonu Braci Mniejszych. Ojcowie franciszkanie budują obok nowy kościół, „dlatego zdecydowali się sprzedać stare budynki, również ten, w którym znajduje się ośrodek terapii. Na sprzedaż jest cały kompleks klasztorny wraz z działką. Franciszkanie wycenili go na 4,5 miliona złotych. »Niestety, nie ma możliwości kupienia tylko tego budynku, w którym się znajdujemy, więc jeśli całości nie kupimy my, tylko ktoś inny, to będzie koniec tego miejsca«, mówi smutno pani Monika”, pracownica warsztatów.

„Dlaczego stowarzyszenie chce kupić cały kompleks? »To proste. Przygotowaliśmy terapię na najwyższym poziomie. To miejsce jest drugim domem dla naszych podopiecznych. Przez 22 lata włożyliśmy w adaptację wszystkich pomieszczeń bardzo dużo pieniędzy. Do końca grudnia musimy zebrać 1 milion 800 tysięcy złotych, a do końca przyszłego roku resztę. To bardzo dużo pieniędzy. Warsztat ma dotację z PEFRONU i miasta Katowice, ale tylko na bieżącą działalność. Jesteśmy zdeterminowani, by zebrać te pieniądze, bo nie wyobrażamy sobie zaczynać od zera w innym miejscu« – tłumaczy moja przewodniczka. Jeśli nie uda się uzbierać pieniędzy i obiekt kupi ktoś inny, wówczas stowarzyszenie będzie miało miesiąc na opuszczenie budynku”.

Jeśli udałoby się kupić wszystkie budynki, mogłyby w nich powstać m.in. mieszkania chronione dla tych spośród podopiecznych, którzy stracą rodziców, oraz zakład aktywności zawodowej. „Naszym głównym celem jest rozwój miejsc pracy dla uczestników. Mamy pomysł, jak zagospodarować budynki, potrzebujemy wsparcia”, mówi w cytowanym artykule pracownica warsztatów. Jeśli wsparcia zabraknie, 35 niepełnosprawnych stolarzy znajdzie się na bruku. „Dla wielu z nich znalezienie pracy na otwartym rynku jest niemal niemożliwe, natomiast u nas się realizują. Gdybyśmy mogli utworzyć zakład aktywności zawodowej wówczas sprawniejsi uczestnicy mogliby tam przejść do pracy w warunkach chronionych”.

Stowarzyszenie SPES, które w ciągu tych lat wyremontowało pomieszczenia i wyposażyło warsztaty w profesjonalny sprzęt, uruchomiło zbiórkę publiczną. Można dokonać przelewu na jego konto w BNP Paribas: 29 1600 1055 1089 1355 9000 0002 lub odpisać na jego rzecz 1 procent podatku (KRS 00000 14574). Szczegóły zbiórki opisane zostały tutaj.

Zachęcamy, żeby wesprzeć to unikalne i znakomicie funkcjonujące dzieło. Czasu jest niewiele.

 

Cały artykuł z „Dziennika Zachodniego” można przeczytać tutaj.

Zdjęcie pochodzi z profilu facebookowego Stowarzyszenia SPES.