„Naszymi oczami i rękoma Bóg okazuje czułość uciśnionym. Mamy w domach mnóstwo ludzi i ogromne opłaty za gaz i prąd”, pisze na swoim blogu s. Małgorzata Chmielewska. Wspólnota Chleb Życia pomaga uchodźcom z Ukrainy. I potrzebuje naszego wsparcia.

Od kilku dni trwa rosyjska agresja na Ukrainę. Tłumy uchodźców szukają schronienia za granicą, w tym zwłaszcza w Polsce. Do niedzieli 27 lutego polską granice przekroczyło ponad 150 tysięcy osób. Bardzo wiele organizacji – nie mówiąc już o indywidualnych osobach – angażuje się w pomoc dla tych, którzy przyjeżdżają. Wśród nich jest także Wspólnota Chleb Życia s. Małgorzaty Chmielewskiej.

Poniżej przedrukowujemy wpis s. Chmielewskiej z 26 lutego – informujący o podjętych działaniach i o tym, jak można je wesprzeć. Wpis zawiera m.in. numer konta, na które można przesłać środki potrzebne, by przygotować miejsca do mieszkania, sfinansować niezbędne remonty oraz wyżywienie dla przybywających.

Kiedy o 7 rano budzi cię pracownik, Ukrainiec, jednocześnie przyjaciel, z krzykiem „wojna”, to jaką masz pierwszą myśl? Ja miałam zgoła przyziemną. Myśl pierwsza: natychmiast potrzebne są miejsca dla uchodźców, a trzeba zacząć od mebli i opału. Mamy do dyspozycji dom, ale nie ogrzewany i bez mebli, bo w likwidacji. Zatem zaprzyjaźniona fabryka mebli miała mój poranny, żebraczy telefon, a dostawca oleju zamówienie. Myśl druga: kogo gdzie przerzucić, żeby posunąć się na ławce życia, skutkiem czego wszystkie nasze domy usłyszały mój głos o poranku, co zwykle nie wróży nic dobrego, więc się trochę wystraszyli. Nie mam bowiem zwyczaju dzwonić z głupotami przed południem, kiedy wszyscy mają pełne ręce roboty.

Meble idą, opał idzie, jako że olej, więc trudności. W każdym z domów przygotowane miejsca. Do Zochcina dotarła dziś pierwsza rodzina, nad ranem trzy kolejne. Do Brwinowa dotrą cztery matki z dziećmi. W Krakowie zwolniły się 4 miejsca, rodzina pojechała do Zochcina. Tu jeszcze zmieści się kilka osób. A w przyszłym tygodniu będzie miejsca więcej. Warszawa ma 2 pokoje dla kobiet na ul. Stawki 27 i 4 miejsca na Łopuszańskiej 17. Medynia Głogowska – pod Rzeszowem 2-3 miejsca. Jankowice – 2-3 osoby starsze lub niepełnosprawne, albo opiekun z osobą niepełnosprawną. Tam pomoc medyczna i opieka.

Dziękuję pracownikom i każdemu, kto pomógł sprzątać, przenosić, wyrzucać, łóżka ścielić itd., kupić kołdry, dorzucił się do wspólnej kasy. To dopiero początek batalii. Niestety.

Wsparliśmy i wspieramy Dobrą Fabrykę w ich działaniach na granicy. Pojechali naszym busem.

Praktycznie, choć rzadko tak piszę: potrzebna kasa na opał, wydatki związane z przygotowaniem miejsc i potem utrzymaniem tej gromady, zanim nie staną na nogi. Można wpłacać na konto Wspólnoty z dopiskiem “Ukraina”

 

Wspólnota Chleb Życia

02-220 Warszawa, Łopuszańska 17

konto: 73 8004 0002 2001 0000 1270 0001

 

PRZELEWY Z ZAGRANICY

Wspólnota Chleb Życia

Nazwa banku: Bank Polskiej Spółdzielczości S.A.

KOD SWIFT: POLUPLPR

nr IBAN: PL73 8004 0002 2001 0000 1270 0001

 

Mamy w domach mnóstwo ludzi, ogromne i tak opłaty za gaz i prąd, remont w Jankowicach wymuszony przez Straż Pożarną /już prawie koniec, pozostanie ogromna suma do zapłacenia/. Nie będę Was zanudzać, bo sama nie lubię o tym myśleć.

 

A przed kobietami chylę czoła, choć sama baba jestem: matkami czekającymi na granicy kilkadziesiąt i więcej godzin z nic nie rozumiejącymi, brudnymi, wrzeszczącymi dziećmi, matkami w schronach, matkami na polsko-białoruskiej granicy w lasach i bagnach. W nadziei na przeżycie i życie. Dla dzieci. Bo jacyś wariaci bawią się w wojnę, marzą o potędze siedząc bezpieczni w luksusach, a do realizacji swoich mrzonek wysyłają poddanych. Ci też mają matki, siostry, żony, dzieci. Historia uczy, że te sny kończą się dla tyranów zawsze źle. Po drodze zostają trupy i zgliszcza. Na koniec, bardzo często, trupy owych tyranów. I znów trzeba mozolnie odbudowywać świat.

Bóg jest Ojcem ubogich i uciśnionych. Naszymi oczami i rękoma okazuje im czułość. Jedyna walka jaką warto toczyć, to walka wewnętrzna o miłość na wzór Chrystusa.

 

Blog s. Małgorzaty Chmielewskiej można śledzić tutaj.

 

Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.