Wybitny filozof, wieloletni redaktor miesięcznika „Znak”, uczeń Stefana Swieżawskiego i Władysława Stróżewskiego, przyjaciel kard. Karola Wojtyły i ks. Józefa Tischnera – obchodzi dziś 85. urodziny.

 

Karol Tarnowski to jedna z najważniejszych postaci krakowskiego środowiska filozoficznego. Dla filozofii w wieku trzydziestu pięciu lat porzucił karierę pianisty. W 1978 obronił doktorat z Heideggera, żeby ostatecznie zając się filozofią religii. Jest autorem kilkunastu książek, m.in. „Wiara i myślenie” (1999), „Bóg fenomenologów” (2000), „Usłyszeć Niewidzialne. Zarys filozofii wiary” (2005) – za którą rok później otrzymał Nagrodę Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera – „Tropy myślenia religijnego” (2009) oraz „Pragnienie metafizyczne” (2017). Jako redaktor związany był przez wiele lat z miesięcznikiem Znak, a jako wykładowca filozofii – z Papieską Akademią Teologiczną (obecnie Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II). Jest członkiem Rady Programowej Instytutu Myśli Józefa Tischnera i komitetu naukowego jego „Dzieł zebranych”. W 2017 roku ukazała się obszerna rozmowa z Karolem Tarnowskim zatytułowana „W mroku uczonej niewiedzy”.

Wiele stron swoich prac filozof poświęcił problematyce metafizycznej, a także zagadnieniom wolności i nadziei. „Nadzieja jest dla filozofii podwójnie ważna”, mówił podczas Dni Tischnerowskich w 2013 roku. „Po pierwsze, stanowi ona centralny składnik życia ludzkiego, dlatego filozof ma obowiązek się nią zajmować. Po drugie, problematyka nadziei rozbija w pył pewną koncepcję filozofii opartą na naukach szczegółowych, filozofię scjentystyczną czy nawet uprawiającą twardy racjonalizm. W moim przekonaniu nadzieja pokazuje ograniczenie takiej koncepcji filozofii, ponieważ w swojej istocie nadzieja otwarta jest na wartości i na czas. Dlatego uderza ona w pychę scjentystów i pokazuje jałowość filozofii, która nie potrafi się do takiej problematyki odnieść”.

Tarnowski często bywa pytany o osobę i poglądy Karola Wojtyły – Jana Pawła II, z którym był zaprzyjaźniony i z którym toczył długie rozmowy na temat wiary, etyki i Kościoła. „Poglądy Wojtyły na Kościół są niejednoznaczne”, mówił w jednym z wywiadów dla „Tygodnika Powszechnego”. „Z jednej strony nie można mu odmówić intuicji rozwoju doktryny, w tym sensie, w jakim Sobór był rozwojem doktryny. Ważne dla niego było dowartościowanie świeckich, dlatego wspierał różne oddolne ruchy kościelne. Doceniał też autonomię świata – pod tym względem był bardzo maritainowski. Z drugiej strony, był więźniem tradycyjnego rozumienia Kościoła, które zbyt wiele w tej instytucji sakralizuje. Wojtyła był przekonany, że Duch Święty przede wszystkim działa przez instytucję, czyli także przez księży. Sprawowanie Eucharystii uświęca księży. Niestety, nie dzieje się to automatycznie”.

„W dzisiejszym kryzysie”, mówił w tej samej rozmowie, „w pewnym sensie najłatwiejsze jest wystąpienie z Kościoła. Ale jak się ma choćby krztynę wiary katolickiej, to lepiej próbować wspierać reformę. Natomiast nie wiem, jak reformować Kościół w Polsce, który wydaje mi się kompletnie sklerykalizowany i zmurszały”.

Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.