„Badania socjologiczne mówią wyraźnie, że 1/3 Polaków skłonna jest do sięgania po różnego rodzaju stereotypy antysemickie. To i tak dobry wynik, bo przez wiele lat było gorzej” – mówi w wywiadzie na portalu wiadomo.co Paweł Śpiewak.

Wybitny socjolog, laureat Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera, przyznanej zarówno za jego prace z historii idei, jak i komentarze biblijne, zabrał głos w sprawie dyskutowanej dziś szeroko ustawy o IPN i jej wpływie na relacje polsko-żydowskie i polsko-izraelskie. Rozmowa nosi tytuł „Prof. Paweł Śpiewak: Mam wrażenie, że jesteśmy mentalnie w latach 30. przed wojną”, a przeprowadziła ją Justyna Koć.

„Mamy obecnie do czynienia”, pyta autorka wywiadu, „z największym od lat kryzysem w stosunkach polsko-izraelskich, które przez wiele lat udało się wypracować, mimo takich wydarzeń jak pogrom kielecki czy właśnie wydarzenia w Jedwabnem”. „I to jest właśnie bezmyślność naszych ustawodawców”, odpowiada prof. Śpiewak, „którzy nie przeanalizowali dokładnie konsekwencji tego, co robią. To jest dobry przykład, jak nie należy stanowić prawa. (…) My [Żydowski Instytut Historyczny – przyp. Tischner.pl] wydajemy teraz książkę napisaną w czasie wojny przez Emanuela Ringelbluma o stosunkach polsko-żydowskich, który pisząc tę książkę ukrywał się po stronie aryjskiej. Pisząc ją, autor bazował na informacjach, które wówczas miał, nie wszystkie musiały być sprawdzone, zweryfikowane, opierał się pewnie w dużej mierze na swojej wiedzy, intuicji. Jeżeli my wydamy tę książkę teraz, która jest niezwykle ważna z punktu widzenia historiografii, mówi o tym, jak Żydzi postrzegli w czasie wojny relacje polsko-żydowskie, to nagle się okaże, że ja obrażam naród Polski wydając tę książkę, nawet z przypisami i słowem wstępu?

Może się okazać, że te moje wypowiedzi zostaną zablokowane, mimo że to wypowiedzi historyczne.

W polskiej znanej książce Zofii Nałkowskiej >>Medaliony<< pada kilkukrotnie określenie polskie obozy śmierci i nigdy nikomu nie przyszło do głowy, aby pomyśleć o tym inaczej niż jak o określeniu geograficznym. Oczywiste jest, że Nałkowska nie przypisuje winy za Holocaust Polakom. Czy wydając teraz >>Medaliony<< mamy ją poprawiać? To jakiś koszmar i pokaz pychy tych, którzy tak pomyśleli. Podobnie rzecz dotyczy Jana Karskiego”.

Wśród głosów w dyskusji o ustawie nie brak i takich, które można uznać za jawnie antysemickie. „To pokazuje prawdę o nas? Jesteśmy antysemitami?”, pyta Justyna Koć. „Badania socjologiczne mówią wyraźnie, że 1/3 Polaków skłonna jest do sięgania po różnego rodzaju stereotypy antysemickie”, odpowiada prof. Śpiewak. „To i tak dobry wynik, bo przez wiele lat było gorzej”. „Jednak 1/3 to bardzo dużo”, zauważa dziennikarka. „Tak, to sporo i mamy tu jeszcze jeden element, czyli pojawienie się języka nienawiści, który zawsze może być skierowany na inną grupę; a to przeciwko ludziom islamu, a to przeciwko >>pedałom<<, a raz przeciwko >>Żydom<<. Ta sama postawa agresji, poniżania, dezawuowania jest czymś silniejszym niż sam antysemityzm. To bardzo niepokojące, i rozumiem moją córkę, która mówi, że dla niej to moment do emigracji. (…) Jeżeli nikt z tzw. autorytetów publicznych nie reaguje, to później mamy takie skutki. Możemy powiedzieć niestety, że cała ta lekcja, którą wydawało się, że polski naród odrobił od czasu ujawnienia zbrodni w Jedwabnem, kiedy odbyła się pierwsza poważna rozmowa o polskim antysemityzmie, tę lekcję możemy wyrzucić do kosza. Momentami mam wrażenie, że znowu jesteśmy mentalnie w latach 30. przed wojną, kiedy poziom antysemityzmu w Polsce był bardzo wysoki i  gorący. Bardzo wiele prawicowych środowisk wykazuje tu całkowity regres”.

Cały wywiad można przeczytać tutaj.