„W słowach tego dokumentu kryje się zupełnie inna wizja ludu Bożego niż ta przywołana niedawno przez jednego z polskich hierarchów, cytującego średniowieczną przestrogę, aby biskup nie słuchał »zbuntowanych« świeckich, przyrównanych do… ogona, lecz nimi rządził”. O konstytucji apostolskiej „Episcopalis communio” pisze w miesięczniku „Znak” Janusz Poniewierski.

 

Komentując watykański dokument, publicysta „Znaku” zwraca uwagę, że „reforma synodu biskupów, jeśli tylko uda się ją przeprowadzić, może oznaczać początek przemian w całym Kościele: docenienie każdej osoby, odwrót od klerykalizmu”. Najistotniejsza zmiana w prezentowanym przez obecnego papieża podejściu do synodu polega na „przekształceniu jednorazowego wydarzenia, jakim było dotychczas to (trwające zwykle zaledwie kilka tygodni) zgromadzenie, w o wiele dłuższy i obejmujący de facto całą wspólnotę proces (najbliższy synod ma trwać od października 2021 do października 2023 r., a nawet dłużej). I będzie to proces »trójfazowy«, na który złożą się trzy wyraźnie określone stadia: konsultacji, celebracji i realizacji”.

Nowością jest przede wszystkim etap pierwszy, „konsultacyjny (nazywany czasem – niezbyt słusznie – przygotowawczym), który ma być skoncentrowany na »słuchaniu ludu, aż po odkrycie w nim tego, do czego wzywa nas Bóg«. (Warto zauważyć, że w tych słowach kryje się zupełnie inna wizja ludu Bożego niż ta przywołana niedawno przez jednego z polskich hierarchów, cytującego średniowieczną przestrogę, aby biskup nie słuchał »zbuntowanych« świeckich, przyrównanych do… ogona, lecz nimi rządził). To właśnie słuchaniu, zalecanemu na wszystkich poziomach życia Kościoła, i wysłuchaniu jak największej liczby osób, także tych uznawanych w praktyce za nieważne, mają służyć konkretne pytania dotyczące spraw i problemów, wobec których staje dziś Kościół. Dotąd Stolica Apostolska kierowała je prawie wyłącznie do biskupów, przełożonych zakonnych i wykładowców fakultetów teologicznych, teraz natomiast mają być one adresowane do wszystkich (!) zainteresowanych.

Jako »obywatel« Kościoła bardzo się cieszę z tego dopuszczenia do głosu nas, świeckich (często faktycznie zbuntowanych, zgorszonych i rozgoryczonych). Wyrażam przy tym nadzieję, że watykańskie kwestionariusze rzeczywiście dotrą do wszystkich polskich parafii (i to nie tylko na plebanie, ale i pod przysłowiowe strzechy), a wierni poczują się zaproszeni przez pasterzy i wewnętrznie zobligowani do udziału w tym wielkim badaniu katolickiej opinii publicznej i diagnozowaniu sytuacji, w jakiej znalazł się Kościół. Przypomnijmy, że poprzedni taki eksperyment – przeprowadzony przy okazji synodu na temat rodziny w roku 2014 – w Polsce nie do końca chyba się udał”.

Czy tym razem polscy biskupi zechcą dopuścić do głosu swoich świeckich? „Na szczęście”, pisze Poniewierski, „od kilku miesięcy w Polsce pracuje Kongres Katoliczek i Katolików – jestem pewien, że jego uczestnicy nie zlekceważą papieskiego zaproszenia do współpracy ani też – odpowiadając na postawione pytania – nie będą się ograniczać do okrągłych frazesów. Oby tylko biskupi – nierzadko do Kongresu uprzedzeni i wobec niego nieufni – zechcieli go potraktować poważnie i przekazać »wyżej« i »dalej« owoce jego przemyśleń i toczących się debat. Oby też żaden krytyczny wobec hierarchii głos nie został przez nią pominięty czy zlekceważony”.

 

Cały komentarz Janusza Poniewierskiego ukazał się w wakacyjnym numerze „Znaku”. Można go też przeczytać tutaj.

 

Autorem zdjęcia jest Adam Walanus.