„Rozsądek ma swoje ekscesy i nie mniej potrzebuje umiarkowania, co szaleństwo”. Te słowa Michela de Montaigne stały się mottem najnowszej książki Roberta Piłata, znanego filozofa i popularyzatora filozofii. Książka „O rozsądku i jego szaleństwach” to zaproszenie do refleksji nad wartościami, którymi kierujemy się w naszym życiu, i nad tym, czego możemy się nauczyć od starych mistrzów.
Czego tu nie ma? Wśród 31 krótkich, przystępnie napisanych esejów znajdziemy rozważania m.in. o pocieszaniu, doradzaniu, narzekaniu i milczeniu, o oszukiwaniu samego siebie i zgodności działania z przekonaniami, o kontemplacji przyrody i zjadaniu zwierząt, o nadziei, młodości, niepowściągliwości, losie, ironii, wstydzie, krzywdzie i przebaczeniu.
„Czy Wergiliusz, Owidiusz i Seneka”, pyta we wstępie autor, „mogą nauczyć przyjaźni, pomóc roztropności, nakłonić do ostrożności w dokonywaniu ocen, nauczyć znoszenia porażek z godnością, a sukcesów ze szlachetną ironią? Czy powiedzą nam, kiedy wolno obiecywać i jak nieść pociechę? Tak – odpowiada autor >>Prób<<. Trzeba nam stanąć naprzeciw najlepszych myśli i dzieł człowieka. W ich obecności nabierzemy pokory, uświadamiając sobie, jak wątłe są podstawy naszych czynów i postaw, jak niewiele dróg myślowych przebyliśmy odważnie i do końca, jak często brakowało nam moralnej wyobraźni. Ale nabierzemy też otuchy, widząc, że pomiędzy wzniosłymi ideałami i bieżącym życiem toczy się gra o samego siebie, którą można wygrać”.
Żyjemy w czasach, w których co chwilę ktoś powołuje się na „zdrowy rozsądek”, szantażując swoich adwersarzy. Równocześnie poczucie, że ludzkości brakuje rozsądnych liderów i rozsądnych decyzji, jest coraz powszechniejsze. Pomysł Roberta Piłata, by przyjrzeć się, czym właściwie żyjemy i czym moglibyśmy żyć, jest w tym kontekście bardzo atrakcyjny. Tym bardziej, że autor w swoich rozważaniach nie ogranicza się „do samej filozofii, lecz swobodnie sięga do dzieł kultury, literatury i sztuki, by pokazać, że refleksyjność to nieodzowna cecha każdego człowieka o szerokich horyzontach”.
Dla naszych Czytelniczek i Czytelników ciekawostką będzie, że w rozdziale o nadziei Robert Piłat przywołuje stanowisko ks. Józefa Tischnera, a także wraca do roku 2013, kiedy był gościem Dni Tischnerowskich w Krakowie i brał udział w debacie o nadziei. Przywołajmy obszerniejszy fragment: „Wojciech Bonowicz zauważył [podczas wspomnianej debaty], że większość jego uczniów w wieku licealnym kojarzyła słowo >>nadzieja<< z powiedzeniem >>nadzieja, matka głupich<<. Inaczej mówiąc, ci młodzi ludzie uważali nadzieję za nierealistyczną z natury – sama prosi się o to, by świat jej przeczył i ją kompromitował.
Ten stan potocznej świadomości daje do myślenia. Nadzieja była wszak przez wieki wychwalana jako najwyższy wyraz ludzkiego ducha – przeciwstawiający się ślepemu losowi i mechanicznej przyczynowości. Nadzieja pozwala znosić ciężki los bez poczucia uwięzienia. Dzięki nadziei przyszłość nie jawi się jako mechaniczne przedłużenie teraźniejszości. Nadzieja daje wręcz poczucie obcowania z tym, co boskie, z jakąś zasadą leżącą poza empirycznym światem. Czym właściwie jest nadzieja, że można ją raz wywyższać aż do ubóstwienia, a innym razem wyśmiewać?
W krakowskiej dyskusji starły się dwa sposoby myślenia o nadziei. Zgodnie z pierwszym, którego broniłem, nadzieja powinna być postawą racjonalną. U jej podstawy leży rozeznanie naszej słabej kompetencji w ocenianiu szans i w przewidywaniu przyszłości. Zatem paradoksalnie racjonalność nadziei polega na uznaniu niedostatków naszej racjonalności i świadomym podejmowaniu ryzyka wynikającego z tej niedoskonałości. Wiedza o probabilistycznej naturze większości zjawisk pozwala w jakimś stopniu zrównoważyć naszą słabość i bezradność wobec przyszłości. Ten stopień nie może być jednak dowolny – nadzieja, jakkolwiek niespożyta w sięganiu po to, co możliwe, i po to, co niemożliwe, ma swoje granice, jest ugruntowana w rozsądku i wiedzy, w tym samowiedzy.
Druga postawa wobec nadziei, broniona szczególnie przez filozofa Karola Tarnowskiego, polega na podkreślaniu jej nieugruntowania; dobrze wyraża ją paradoksalne wyrażenie >>nadzieja wbrew nadziei<<. Jeśli ta druga jest racjonalna, to ta pierwsza zdaje się ją zawieszać i ją przekraczać – i to o niej można powiedzieć, że jest nadzieją jako taką, w przeciwieństwie do optymistycznego oczekiwania czy probabilistycznego optymizmu. (…) za stanowiskiem >>metafizyków nadziei<< przemawiają dodatkowe argumenty, wywodzące się z oryginalnego stanowiska Józefa Tischnera. W eseju >>Podglądanie Pana Boga<< przedstawia on nadzieję jako uczestnictwo: >>Skąd się bierze moja nadzieja? Doprawdy, nie bardzo wiadomo. Jasne jest, że nie mogę wskazać konkretnej przyczyny nadziei; nadzieja nie jest jednym z ogniw w łańcuchu przyczynowości sprawczej. Nie mogę powiedzieć: `zrób to, a będziesz miał nadzieję`. Nie mogę też powiedzieć, że nadzieja bierze się `ze mnie` – nie jestem sprawcą mojej nadziei. Franz Rosenzweig powiedział, że nadzieja rodzi się `w śpiewie`. Kto chce odzyskać nadzieję, niech się przyłączy do śpiewu. […] Uczestniczymy w śpiewie, w tańcu, we wspólnej modlitwie… Nasza nadzieja jest taka, jakie jest nasze uczestnictwo. Gdy `wypadamy` z uczestnictwa, tracimy nadzieję<<.
Nadzieja nie jest więc ani indywidualną racjonalnością, ani wyniesieniem się ponad wszelką kondycję ludzką. (…) Nadzieja funduje złożone relacje obejmujące osoby i ich akty nadziei. W tym uwikłaniu ja sam mogę również stać się źródłem nadziei dla innych. Zawiadywanie tymi relacjami z całą pewnością wyprowadza poza kalkulacje oparte na przyczynowości czy prawdopodobieństwie. Prawdziwa nadzieja dotyczy bowiem samego człowieka i jego uczestnictwa we wspólnocie, a nie przyszłych zdarzeń. Nadzieja wiąże się z radykalną przemianą podmiotu”.
W tym miejscu urywamy cytat, żeby zachęcić Państwa do sięgnięcia po książkę; refleksja o nadziei rozwija się dalej i prowadzi do kolejnych wniosków. Długi fragment miał nie tylko wskazać na obecność Tischnera w myśleniu Roberta Piłata, ale też dać pewien smak tej prozy – bardzo rzetelnej, precyzyjnej, uczącej dyscypliny myślenia.
Książkę „O rozsądku i jego szaleństwach” można zamówić tutaj.