Co zostaje z „ja” po wszystkich zabiegach redukcjonistycznych, których dokonuje współczesna nauka? Czy „ja” jest tylko „rachitycznym ostańcem po humanizmie w świecie postludzkim”, pyta Jerzy Sosnowski – pisarz, eseista, ubiegłoroczny laureat Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera – w minibooku „Najdziwniejsze słowo świata” opublikowanym przez CCPress.

Minibook, dostępny tylko w wersji elektronicznej, jest częścią nowej serii wydawnictwa Copernicus Center Press, która u znanych pisarzy i pisarek zamówiła utwory (szkice, opowiadania, wywiady itd.) dotyczące pogranicza nauki i duchowości. Jerzy Sosnowski przygotował esej poświęcony „najdziwniejszemu słowu świata” – słowu „ja”.
„Badania funkcjonowania ludzkiego mózgu”, pisze wydawca w nocie prezentującej esej Sosnowskiego, „przyniosły więcej pytań niż odpowiedzi. Z jednej strony, potrafimy coraz lepiej zrozumieć drogi impulsów, w wyniku których otrzymujemy subiektywny obraz świata i naszych decyzji. Z drugiej – coraz mniej rozumiemy, w jaki sposób mózg łączy się z czymś tak podstawowym, jak subiektywne doświadczenie `ja`. Czy to, że każdy z nas jest jakimś `ja`, stanowi złudzenie? To, co najbliższe nam i – zdawałoby się – najbardziej podstawowe zamienia się w niezgłębioną tajemnicę… W `Najdziwniejszym słowie świata` autor przeprowadza nas przez własne wspomnienia, filmy, powieści, dzieła malarskie i prace popularno-naukowe, konfrontując osiągnięcia współczesnej neuronauki z intymną wiarą, że jego (i każdego z nas) świadomość, osobowy charakter lub, by użyć języka religijnego, dusza nie jest jedynie iluzją”.
„Co zostaje z `ja` po wszystkich zabiegach redukcjonistycznych?”, pyta w pewnym momencie autor eseju. „Sami neurobiolodzy rejestrują niekiedy wpływ niematerialnego `ja` na mózg, gdy na przykład skany tomograficzne mózgu pacjentów przed terapią kognitywną i po niej wykazują wyraźne zmiany w jego fizycznym funkcjonowaniu. Dzieje się tak, jakby od samej zmiany umysłowego nastawienia człowieka dochodziło do przeobrażenia aktywności kory mózgowej. Jeśli więc uznajemy, że to, co wpływa na rzeczywistość, samo musi realnie istnieć, to `ja` właśnie istnieje. Choć wymyka się poznaniu”.
W eseju pojawia się m.in. wątek analogii między poszukiwaniem „ja” i poszukiwaniem Boga. „Oto bezowocne poszukiwania miejsca w mózgu, które odpowiadałoby za zintegrowanie się doznań w odczucie `ja`, doprowadziły niektórych neurobiologów do hipotezy, że to odczucie `ja`, oczywista z subiektywnego punktu widzenia tożsamość i ciągłość naszego umysłu, jest emergentną (całościową) własnością mózgu. Natomiast wierzących fizyków, konstatujących we wszechświecie brak śladów Stwórcy w postaci cudów (czyli naruszenia praw przyrody), pociąga uznanie istnienia wszechświata za `ryczałtowy cud`: to i tylko to, że istnieje coś, a nie nic, jest przejawem stwórczej mocy, a zatem i istnienia Boga. I idąc dalej za tą analogią: jak alternatywą dla tej ostatniej koncepcji (bodaj jedyną, skutecznie broniącą się przed naukowym sceptycyzmem) jest teologia apofatyczna, tak alternatywą dla koncepcji `ja` jako emergentnej cechy mózgu jest apofatyczna antropologia.
Bóg i `ja` skrywają się zatem w cieniu tajemnicy, jeden nad zenitem, drugi pod nadirem świata. Lub jeszcze inaczej rzecz ujmując: nawet w Wielkim Zderzaczu Hadronów nie możemy tak naprawdę zajrzeć za kulisy rzeczywistości, gdzie panuje wyższa nad światło ciemność (…). I nie możemy zajrzeć za siebie samych, ujrzeć siebie a tergo, dostrzegając punkt, w którym na powrót, po przeciwnej stronie sceny świata, zbiegają się linie perspektywy. A przecież >>jeśli najpewniejszą rzeczą, jaką znam, jest realność mojego niematerialnego `ja` jako niepowtarzalnego, odrębnego, zorganizowanego podmiotu duchowego, to mam wszelkie powody, by uważać, że moje `ja` faktycznie takie jest. Jeśli zaś mam wrażenie siebie samego jako autonomicznego bytu, obdarzonego wolnością wyboru, to tak właśnie jest, bez względu na to, czy zdolność moich niematerialnych, swobodnie wybranych myśli do wpływania na moje czyny przeczy prawom nauki<< – jak może z przesadną pewnością siebie oświadcza cytowany tu wielokrotnie James Le Fanu”.

Minibook Jerzego Sosnowskiego, wydany przez CCPress, można zamówić tutaj.