Do księgarń trafia właśnie „Jezus ośmieszony. Esej apologetyczno-sceptyczny” Leszka Kołakowskiego. Wydobyty z papierów pozostałych po filozofie, tekst ten jest niezwykłym świadectwem jego zainteresowania postacią Jezusa. „Czy był Bogiem? Nie mam pojęcia. Ale jeśli jakiś Boży człowiek żył kiedykolwiek na tej ziemi, był nim On”, pisze Kołakowski.
Francuski rękopis o prowokacyjnym tytule „Jésus ridicule. Un essai apologétique et sceptique” powstał w latach 80. Kołakowski nie zdołał go ukończyć ani przygotować do publikacji. Fragmentem eseju posłużył się później w recenzji „Nasza wieczna sprawa z Jezusem”, opublikowanej w latach 90. Do samego eseju już jednak nie wrócił. Udostępniła go dopiero wdowa po filozofie, Tamara Kołakowska. Tekst ukazał się w przekładzie Doroty Zańko i z posłowiem o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego OP.
Zasadniczym tematem eseju jest znaczenie postaci Jezusa dla kultury. Kołakowski pisze we wstępie, że nie interesują go rozstrzygnięcia historyków co do autentyczności wydarzeń z życia Jezusa ani dyskusje nad tym, które słowa zapisane w Ewangeliach zostały rzeczywiście przez Niego wypowiedziane. Interesuje go natomiast mit Jezusa – co pod piórem Kołakowskiego oznacza właśnie obecność w kulturze wzoru wywierającego wpływ na ludzkie postawy. „Myślę o Jezusie prawdziwym, a to znaczy: prawdziwie, rzeczywiście i niezbywalnie obecnym w naszej historii. (…) Chodzi więc o pewną wiarę w obrębie kultury”, pisze filozof.
Zasadnicze pytanie, jakie stawia Kołakowski w swoim eseju, brzmi: „Czy nasza kultura przeżyje, jeśli zapomni Jezusa?” Co jednak znaczy – zapomni? „Kiedy mówię o >>zapomnieniu<<, nie rozumiem tego dosłownie”, pisze filozof. „jego imię nie jest zapomniane. Jezus jako osoba nie jest nawet znienawidzony czy atakowany; rzadko zdarza się, żeby ktoś głosił nienawiść do Jezusa, bardzo często natomiast ludzie powołują się na Jego imię, żeby udowodnić, że to On mocno wspiera ich sprawy publiczne czy prywatne, polityczne czy religijne. Czasami jest ośmieszany (…), ale – częściej – ludzie się Nim posługują. A jednak to, że jest zapomniany, nie wymaga udowadniania; każdy, kto przeczyta Ewangelie i zastanowi się nad życiem, jakie nas otacza i jakie prowadzimy, dojdzie do takiego wniosku”.
Taki jest punkt wyjścia rozważań Kołakowskiego, które w pewnym momencie przybierają formę dialogu między Sceptykiem a Apologetą, by w dalszej części skupić się rozumienia Jezusowej koncepcji miłości. Choć nieukończony, esej Kołakowskiego o Jezusie jest fascynujący i stanowić może inspirację do pogłębionej dyskusji o naszej cywilizacji i chrześcijaństwie. Jako pierwszy na „Jezusa ośmieszonego” zareagował o. Maciej Zięba OP – w dodatku „Plus-Minus” do „Rzeczpospolitej” (z dnia 25 października) opublikował obszerny esej-recenzję „Religijne pasje Kołakowskiego”. „Jestem przekonany”, napisał, „że w całej historii filozofii nie ma drugiego podobnego Kołakowskiemu myśliciela, który – konsekwentnie sytuując siebie poza światem wierzących chrześcijan – tak wiele, z taką otwartością i znajomością rzeczy, napisał na temat religii i chrześcijaństwa”.
Najnowszą książkę Leszka Kołakowskiego można zamówić tutaj.